Rozdział VII

48 4 0
                                    

          Po pamiętnej sprzeczce między Yumi a Shin'em panowała dziwna atmosfera. Niby dalej trwali w relacji drapieżnik - jedzenie, ale coś było inaczej. Shin mniej obrażał ją słownie, zrezygnował też z klasycznego "śmiertelniku" i zaczął mówić do niej po imieniu. Za pierwszym razem Yumi była na tyle skołowana, że nie odpowiedziała na jego wołanie, co lekko go zirytowało. Zabronił jej samotnego chodzenia po rezydencji i kazał jej trzymać się z daleka od Carli. "Pierwsza część bardzo mi się nie podoba, ale drugą wypełnię z chęcią. Twój brat jest straszny... znaczy bez urazy." 

          Yumi zdołała przekonać Shin'a, by pozwolił jej zostać na kursie. Dawało jej to namiastkę ludzkiego kontaktu, za którym ogromnie tęskniła. Stwórca nie był tym pomysłem w niebo wzięty, ale niechętnie zgodził się. Ostrzegł ją, że może być potencjalnym celem zemsty Sakamaki'ch, więc Yumi podejrzliwym wzrokiem obserwowała każdy cień. Poczucie winy po porwaniu Mariko dalej nie dawało jej spokoju, a Shin nie złożył jej tu żadnych obietnic (mimo że wielokrotnie starała się przekonać go, by po zakończeniu przesłuchania wypuścili ją). Stwórca wiedział, że jeśli Carla straci nad sobą panowanie to nie będzie czego wypuszczać, ale zachował te informacje dla siebie. 

          Następnego dnia Yumi weszła do klasy i zajęła swoje tradycyjne miejsce, przysłuchując się radosnemu gwarowi wokół. Obecność innych znacznie ją uspokajała. Nie skupiała się na tym, o czym rozmawiają, liczyło się, że ktoś jest obok. "Szkoda, że Shin zmienił im wspomnienia... Brakuje mi moich przyjaciół. Dobra, znaliśmy się tylko ten rok, ale przywiązałam się... A może mogłabym spróbować jeszcze raz się z nimi zaprzyjaźnić? Pewnie byłoby to trudne, ale nie niemożliwe..." 

          Yumi rozejrzała się zdekoncentrowana po klasie. "Czemu wszystkie rozmowy ucichły...?" Gdy napotkała wzrokiem Shu, łypiącego na nią wrogo, skuliła się w sobie. "O cholera. Shin mówił, że mam uważać i ich możliwie unikać, ale jak mam z TEGO wybrnąć?! Przecież nie wyskoczę z okna!" Zacisnęła mocniej powieki i spróbowała ukryć się za wyższą koleżanką z ławki przed nią. "Kami-sama, błagam niech tym razem nie chodzi o mnie...!"

- Kobayashi-san - Shu zwrócił się do niej, wywołując u niej mentalny stek klątw. - Nauczyciel prosił cię, byś poszła do pokoju nauczycielskiego. Nie mógł przyjść teraz, bo przygotowuje jakieś materiały i miałem w jego imieniu poprosić cię o pomoc.

          Yumi przełknęła nerwowo ślinę. "Nie mam wyboru. Nie mam jak uciec. Shin, gdzie jesteś, jak jesteś potrzebny...?!" Zaczęła niespiesznie zbierać swoje rzeczy, gdy nagle w cienia klasy rozbrzmiał głos, na którego dźwięk serce Yumi wykonało zadowolonego fikołka. Podświadomie rozluźniła się lekko. "Kami-sama, dziękuję! To pierwszy raz, kiedy wysłuchujesz moich próśb, ale obiecuję tego nie zapomnieć!"

- Yumi zostaje. Za to ty możesz już iść - głos Shin'a wręcz ociekał groźbą.

          Wyszedł z cienia, mierząc Shu wrogim spojrzeniem. Sakamaki odwzajemnił je równie nieprzyjemnym, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i ponownie skierował swoją uwagę na Yumi.

- Tak jak mówiłem, Kobayashi-san, nauczyciel prosił byś przyszła do niego tak szybko, jak się tylko da. Wyglądało na to, że to coś pilnego. Wierz mi, Tsukinami-san, że chętnie bym już stąd poszedł. Załatwmy to szybko, hm? 

          Yumi zaklęła w myślach, widząc napięcie w całej postawie Shin'a. Nic nie było pod kontrolą. Uświadomiła sobie, że przy takiej ilości świadków Shin ma związane ręce, a Shu zyskał przewagę inicjując starcie. "Po mnie." Stwierdziła gorzko. 

          Oko Shin'a zabłysło niebezpiecznie, gdy podszedł do niej. Pochylił się nad jej ławką, na chwilę odcinając ją od Sakamaki'ego. Yumi posłała mu przerażone spojrzenie, na które Shin zaklął cicho. 

Beauty & The Beast ~ Shin x YumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz