Rozdział XIII

55 4 0
                                    

          Ostatnie dwa dni były dla Yumi istnym piekłem. Cały czas starała się przywrócić Shin'a do stanu używalności, ale uparty Stwórca leczył się wyjątkowo opornie. Kilka razy dziennie karmiła go krwią i zmieniała mu opatrunek. Rana dalej wyglądała paskudnie, ale powoli się zamykała. Ciapek siedział z nią praktycznie cały czas. Czuwał przy nieprzytomnym Shin'ie, gdy Yumi w szła coś zjeść i wziąć prysznic. Podstawowe potrzeby zaspokajała w mgnieniu oka i szybko wracała do jego sypialni, gdzie umościła się wygodnie na fotelu, na którym często drzemała.

          Na chwilę przed pamiętnym zdarzeniem siedziała przy jego boku i lekko przeczesywała mu włosy palcami.

- Shin... No dalej... Obudź się w końcu... - poprosiła cicho i krytycznym spojrzeniem obrzuciła bandaże. - Tyle razy mówiłeś, że jesteś potężnym Stwórcą, więc błagam wróć do mnie...

          Yumi zagryzła mocno wargę. Jej ręka znieruchomiała w jego włosach. Ciapek podszedł do niej i położył głowę przy jej nodze. Posłała mu smutny uśmiech i przymknęła oczy, opierając głowę o zagłówek. Wsłuchała się w spokojny oddech Shin'a i sama odetchnęła nieco lżej. "Może i jest nieprzytomny od kilku dni, ale goi się powoli. Dobrze, że chociaż udaje mi się go karmić. Bez krwi pewnie leczyłby się dużo dłużej." Jej ręka wznowiła delikatne ruchy, głaszcząc go po głowie. Shin drgnął lekko pod wpływem jej dotyku i odrobinę przekręcił się na łóżku. "Czasem zastanawia mnie, czy to wszystko to nie jest jakiś okrutny żart z jego strony... Raz sprawia wrażenie nieprzytomnego i na granicy śmierci, a za kilka minut wydaje się, jakby spał..." 

- Nie spodziewałem się, że jeszcze cię tu zastanę - niski głos poniekąd powitał ją od strony drzwi. 

          Yumi otworzyła oczy i lekko skołowanym wzrokiem obrzuciła przybysza.

- Carla-san - odpowiedziała na powitanie.

- Przez kilka dni byłaś tu praktycznie sama, z jedynie chowańcem, który dałby się dla ciebie zabić - Yumi skrzywiła się słysząc taką opcję - i Shin'em, który w obecnym stanie nie powstrzymałby nawet trzyletniego dziecka przed ucieczką. Miałaś najdogodniejsze warunki, a jednak zostałaś... - jego głos przycichł pod koniec, jakby coś go zastanowiło. 

          Yumi spuściła wzrok. "Teraz jak o tym mówi to... rzeczywiście miałam idealne warunki do ucieczki, więc czemu? Czemu z nich nie skorzystałam? Taka szansa się więcej nie powtórzy."  Mimowolnie spojrzała na śpiącego obok Shin'a. "Ale... Miałam go tu zostawić na pewną śmierć? Porwał mnie, prawda, ale później wyrwał mnie z rąk Sakamaki'ch... Ja... Nie mogłam tak po prostu pozwolić mu umrzeć. Zwłaszcza, że Carli tu nie było. Co z niego za brat?! Mógłby wykazać choćby minimum zainteresowania!"

- Nie mogłam teraz zniknąć - odparła w pełni przekonana o słuszności swojej decyzji.

- Ach tak...? Zostałaś... Postanowiłaś jednak kierować się rozsądkiem i pomóc mi w odnowieniu rodu? - Carla uniósł jedną brew prowokująco.

- Carla-san, to zupełnie nie tak! - Yumi gwałtownie zaprzeczyła i jeszcze szybciej zamilkła, gdy po jej lewej stronie odezwał się zachrypnięty głos.

- Po moim trupie - odarł twardo, mierząc brata nieprzychylnym spojrzeniem.

          Yumi obserwowała go z rozchylonymi ustami, nie do końca wierząc temu, co widzi. Shin spojrzał na nią przelotnie i podciągnął się do pozycji siedzącej. Skrzywił się nieznacznie i Yumi zareagowała odruchowo. Podparła mu plecy stosem poduszek i szybko sprawdziła, czy bandaże nie przesiąkły.

- Shin... Ty żyjesz! - Wykrzyknęła, dalej patrząc na niego jak na ducha. - Bałam się, że nie przeżyjesz pierwszej nocy - wyznała, przysiadając na brzegu łóżka.

Beauty & The Beast ~ Shin x YumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz