Rozdział XXXIII

29 2 0
                                    

          Było kilka rzeczy na tym świecie, których Shin szczerze nienawidził. Vibora, Wampirów, większości Wiedźm, ludzi, którzy nie lubili orzechów, łowców... i uczucia absolutnego przerażenia. Doświadczył już tego w przeszłości. Z rąk tego samego paskudnego gatunku. Wtedy też zmusili go do uklęknięcia. Zażądali jego oka. Traktowali to jako łaskę. Shin był wtedy dużo młodszy. Szalejąca w nim burza emocji: przerażenia, wściekłości, żalu praktycznie odebrała mu zdolność myślenia. Krzyczał. Kopał. Próbował się wyrwać. Walczył do końca.

          Tym razem coś było inaczej.

          Nigdy nie zapomniał o bólu, jaki towarzyszy wyłupaniu oka. O tym, jak bezsilny się wtedy czuł. Sceny tego pamiętnego wieczoru regularnie nawiedzały go w koszmarach. Gdyby chodziło o kogokolwiek innego, wyśmiałby ich. Splunął im w twarz. Nawrzeszczałby na nich, żeby zabili go zanim wydostanie się z łańcuchów i ich zmiecie z powierzchni ziemi. 

          A jednak... Teraz jego oko było ceną za wolność Yumi. Jeśli się zgodzi, jeśli zdoła przełknąć swoją dumę, pozwolą jej wrócić do Carli, do bezpiecznego zamku. Dalej będzie nadzieja na odbudowanie rasy, nawet jeśli on nie doczeka tej chwili. Olbrzymia gula stanęła mu w gardle. Shin przełknął ciężko. 

          To on miał być przy jej boku, gdy będą szli dalej przez to bagno. On miał pokazać jej świat, nauczyć ją wszystkiego o jej prawdziwych zdolnościach. Pomóc jej stać się silniejszą. A później wraz z nią powitać na świecie pierwszego z wielu przedstawicieli Pierwszej Krwi. A teraz... Przez pieprzone Vibora straci wszystko...! On zginie niehonorową śmiercią, a ją odeślą do dawnego więzienia, by znowu została obiektem badawczym.

          Furia zapłonęła mu w żołądku. Prędzej zgodzi się na wypatroszenie żywcem, niż do tego dopuści. Jeszcze może coś zrobić. Nawet jeśli oznacza to ponowne przeżycie koszmaru. Dla niej jest na to gotów. 

- Na co czekasz? - Wykrztusił, patrząc wyzywająco na króla Vibora. - Zrób to. Ale jeśli złamiesz słowo i Yumi nie wróci bezpiecznie do zamku, to przysięgam, że będziesz tego gorzko żałował. 

          Król Vibora zamrugał zdziwiony. Nie przypuszczał, że Shin się na to zgodzi. A jednak, Stwórca klęczał przed nim, powstrzymywany przez pięciu żołnierzy i obserwował go wyczekującym wzrokiem. W spojrzeniu lśniła chłodna determinacja. Król uświadomił sobie, że Tsukinami nie wycofa się, ani nie ugnie. "Wydoroślał..."

- Mądra decyzja - odparł śpiewnie i postąpił kilka kroków do przodu.

          Dreszcz przerażenia przeszedł Shin'owi po plecach, gdy dłoń z rozcapierzonymi palcami zaczęła zbliżać się do jego oka. Zacisnął mocno szczękę. Nie da mu tej satysfakcji. Nie będzie błagał o litość, ani krzyczał o pomoc. Nie tym razem. 

          Monarcha zatrzymał się przed nim. Nacisnął opuszkami palców lekko na jego oko, testując napięcie. Zaśmiał się okrutnie i ponowił nacisk, tym razem znacznie zwiększając siłę. Shin wciągnął gwałtownie powietrze. Palący ból promieniował na całą głowę od jego oka. Obraz zamazał mu się doszczętnie. Krew pociekła mu po policzku i naznaczyła marmurową podłogę szkarłatnymi plamami. Król uśmiechnął się okropnym uśmiechem. Całe życie czekał na tę chwilę.

- Shin! 

          Głośny krzyk poniósł się echem po sali tronowej. W mgnieniu oka pomieszczenie przecięła brązowa błyskawica. Yumi zacisnęła zęby na nadgarstku króla i odgryzła mu dłoń, zmuszając go do rozluźnienia palców. Rozdzierający wrzask wyrwał się z piersi monarchy, gdy przycisnął krwawiący kikut do piersi. Łzy bólu zamazały mu obraz przed oczami. 

Beauty & The Beast ~ Shin x YumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz