𝑓𝑖𝑣𝑒 - 𝑐𝑟𝑦𝑖𝑛𝑔 𝑔𝑖𝑟𝑙, 𝑠𝑐𝑟𝑒𝑎𝑚𝑖𝑛𝑔 𝑏𝑜𝑦

139 7 6
                                    

Gdyby nie te leki nasenne, pewnie siedziałbym bezczynnie do świtu, albo godzinami krzyczał w poduszkę. Dlaczego wszystko jest takie chwiejne?







☁︎︎☁︎︎☁︎︎

☁︎︎☁︎︎☁︎︎

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☁︎︎☁︎︎☁︎︎








   Spanie samej nie podobało się Millie. Trzeciej nocy bez Sadie, poprosiła o drugą tabletkę nasenną. Nie była w stanie patrzeć na puste łóżko obok. Zaścielone zgodnie z wymagającą procedurą, przykryte kremową pościelą. Spędzała jak najwiecej czasu w świetlicy, by nie musieć przypominać sobie, że nie spotkają się tak szybko.

Millie zaczęła chodzić na terapię zajęciową, gdzie jej ulubionym zajęciem było szycie materiałowych wielorybów - to jedno z jej ukochanych zwierząt. Każdy w innym kolorze. Każdy reprezentował jakiegoś z jej przyjaciół. Co prawda przebijanie żółtej plastikowej igły przez filc było wymagające, ale dla dziewczyny nie stanowiło to problemu.
Jej pierwszym dziełem był szafirowy wieloryb o niebieskich oczach. Ten, który stworzyła z myślą o Sadie. Jednak najbardziej lubiła się przytulać do czerwonego z czarnymi kropkami w miejscu oczu. Zrobiła go jako drugiego, był to wielorybek reprezentujący Finn'a.

Pani Ryder miała kilka dni wolnego, w związku z czym nastolatkowie nie mogli przesiadywać razem w pokojach tak często, jak wcześniej. Musieli wymyślić sposób komunikacji. Dzień po odjeździe Sadie, Noah zyskał uzależnienie - Monopoly. Spędzał na grze każdą wolną chwilę. Po obiedzie biegł jak oszalały na świetlice. Okazał się świetnym w inwestycjach, wręcz przeciwnie było ze znoszeniem przegranej. Noah mimo leków uspokajających (jakie podawano niektórym z samego rana) na porażkę reagował starannie dobraną plecionką kolokwializmów i różnorodnych niecenzuralnych wyrazów. Caleb obiecał sobie za wszelką cenę odciągnąć współlokatora od planszówki. Skutkowało to wyłączeniem ów dwójki ze spotkań na świetlicy. Nawet gdy Schnapp przyrzekał na wszystkie swoje kolorowe banknoty, że pokornie wejdzie na sale i nawet nie spojrzy w stronę szafy, sytuacja kończyła się rozszalałym biegiem w jej stronę.
Noah na świetlicy stał się symbolem terroru.

— Nie powinniśmy chodzić na świetlicę bez Caleb'a i Noah. To nie fair. — oświadczyła Millie cztery dni po odejściu rudowłosej.

— Czy to oznacza koniec naszych spotkań? — zasmucił się wyraźnie Gaten. Przywiązał się do każdego z paczki i śmiało mógł ich nazwać przyjaciółmi. Dzień bez nich był dniem straconym.

Odpowiedziało mu jedynie westchnienie szatynki. Naturalnym ruchem było uściskanie dziewczyny. Dołączył się również Finn. Od teraz będą się widywać tylko w trakcie posiłków. Tego nikt im nie odbierze.
   Mimo smutnego wydarzenia, ten dzień był pełen wrażeń. Millie wróciła do swojego pokoju po spacerze z siostrą, która przyjechała w odwiedziny. Szatynka mogła śmiało przyznać, że poczuła się szczęśliwa. Paige przywiozła jej parę nowych, abstrakcyjnych piżam. Gdy inne nastolatki marzyły o nowej torebce lub eleganckich szpilkach, dla Mill nie było wówczas lepszego prezentu. Szczególnie, że czerwone spodnie miały na nogawkach serduszka przyszyte przez Avę - młodszą siostrę pacjentki. Potem nadszedł czas wolny, ale nie dla Brown. Naszedł ją niecodzienny pomysł, jakbym było udekorowanie pokoju. Poprosiła panią Ryder (która na szczęście wróciła do pracy) o nowe poszewki. Dostała je w żywych i radosnych kolorach. Zadowolona z efektu wciąż chciała czegoś więcej. Jej zdolności w szydełkowaniu znacznie wzrosły podczas około dwóch tygodni. Była w trakcie tworzenia pierwszej „serwetki", kiedy z korytarza dobiegł krzyk: „Millie Brown do telefonu!". Zerwała się z miejsca, porzucając kłębek fioletowej wełny. Przemierzyła długi korytarz w ekspresowym tempie i odebrała słuchawkę od pielęgniarki.
   Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ten głos dotarł do jej uszu. Świat wokoło zwolnił, na twarz szatynki wstąpił szeroki i szczery uśmiech.

— Myślałaś, że nie zadzwonię, Millay? — lekki głos Sadie rozbrzmiał w słuchawce. Brown prawie „słyszała" jak rudowłosa się uśmiecha. Teraz obie były niezwykle szczęśliwe.

— Zawsze wierzyłam, że o mnie pamiętasz. — powiedziała brązowooka, zamykając oczy. Oddała się zupełnie wyobrażeniu, że przyjaciółka stoi tuż obok, że wszystko jest w porządku.

☁︎︎

   Nie mógł uwierzyć, że to prawda. Znowu. Znowu to zrobiła. Obiecała. Każdego cholernego dnia stawała przed nim i powtarzała: „To był ostatni raz." A teraz co?
Chłopak siedział teraz na łóżku, wpatrując się pustym wzrokiem w jasne płytki. Coś w środku podpowiadało mu, że musi przezwyciężyć to uczucie. Siła była teraz istotna, ale chłopak ją zatracał. Sadie zadzwoniła również do niego. Ukryła przed Millie całą prawdę. Znowu zaatakowała Apatow. Tym razem zakończyło się to próbą samobójczą u poszkodowanej.
Finn podniósł głowę, gdy usłyszał stuknięcie w szybę, przez którą mógł wyjrzeć na korytarz. Do szkła była przyklejona mała kolorowa karteczka.

Zabrali Monopoly ze świetlicy
Wracamy?

   Brunet nie rozpoznał pisma. Nie należało ono do Gaten'a, tym bardziej do Noah. Wiadomość była przejrzysta i Wolfhard od razu widział co jest na niej napisane. W przypadku kolegów byłoby to niemożliwe. Pozostały dwie opcje: Caleb lub Millie. Musiał się przekonać. Opuścił salę i udał się do pokoju Caleb'a. Zastukał w szybę (jak to miał w zwyczaju, zanim wszedł do czyjegoś pokoju) i uniósł żółty skrawek papieru. Czarnoskóry chłopak uśmiechnął się i otworzył drzwi.

— Chodź. Pozostali już czekają. — oświadczył McLaughlin i pociągnął bruneta za rękę.

☁︎︎

   Spotkanie po tak długim czasie rozłąki było doświadczeniem, którego każdy potrzebował. Bez Sadie to nie to samo, ale akceptacja nowej rzeczywistości stała się niezbędna. Millie ubłagała panią Ryder, by móc kontynuować robienie serwetek w swoim pokoju. Usatysfakcjonowana otworzyła drzwi i z trudem pokonała wrażenie, że źle trafiła.
Na łóżku Sadie siedziała blondwłosa dziewczyna. Na jej policzkach były widoczne ślady łez. Wówczas nieznajoma nie zdawała sobie sprawy, na czyim łóżku będzie spać przez następne kilka tygodni. Gdyby tylko miała wybór... Na samo nazwisko „Sink" dostałaby ataku paniki. Przecież chodzi o dziewczynę, która jest jej największym strachem.
Nową współlokatorką okazała się Iris Apatow we własnej osobie.





Jednak żyję
Miłego dnia

𝐵𝑂𝑌  𝑊𝐼𝑇𝐻𝑂𝑈𝑇 𝐵𝑂𝐷𝑌 - 𝑓𝑖𝑙𝑙𝑖𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz