Prawo nie przewiduje działania wstecz.
Eleonora siedziała na jednym z drewnianych krzeseł w kajucie, którą mimo początkowych komplikacji, zdecydował się jej przydzielić kapitan okrętu. Opierając łokcie na blacie niewielkiego stołka miała przed sobą swój notatnik i kilka sztuk pergaminu. Czekała na wiedźmina, który po otrzymaniu informacji o przesłuchaniu, miał zaspokoić ciekawość kobiety, zauważając przy tym na brak oporności samego Roche'a. Urzędniczka upomniała wiedźmina gdy tylko zdążyła go poznać, zanim zdążyła jednak powiedzieć coś więcej mężczyzna znikną jej z oczu, by dzięki pomocy czarodziejki doprowadzić się do porządku. Eleonora więc cierpliwie czekała szykując kilka nietkniętych kartek oraz gęsie pióro z kałamarzem wypełnionym atramentem.
Cierpliwość zwykła być jej mocną stroną, bo gdyby było inaczej nie poradziła by sobie tak długo w towarzystwie dygnitarzy w stolicy. Gdy jednak szczególnie jej na czymś zależało niecierpliwość przeradzała się nawet i w wścibstwo, a taka cecha na pewno nie mogła jej pomóc w zjednywaniu sobie ludzi. Teraz starała się zahamować nadmierny entuzjazm, zachowując przy tym pełen profesjonalizm, albowiem niepotrzebne w tym momencie rozgorączkowanie ostatnimi wydarzeniami, mogłoby zagłuszyć jej sprawiedliwy osąd.
Oficer Roche nie napisał jej rzetelnego sprawozdania z przeprowadzonej procedury jakim było przesłuchanie, więc musiała sama o to zadbać. Niejednokrotnie zdarzało jej się widzieć niepełnie wykonane raporty, czemu zresztą starała się nagminnie zapobiegać. Zwykle powtarzano jej, że skoro nie była zapoznana w temacie owej sprawy, nie powinna również wytykać błędów, co oczywiście było pewnym problemem jeśli chodziło o to czy rzeczywiście mogła mieć w tej kwestii jakiekolwiek racje. Tak kobieta po jakimś czasie brakiem podstawy do jakichkolwiek działań z tym związanych i swoich wielokrotnych marnych prób postawieniu się problemowi, ze zwyczajnym zrezygnowaniem odpuściła, pomimo tego jak bardzo ją to mierzwiło.
Elwynowi Northberlandowi, który posiadał jakże zaszczytny tytuł wice instygatora koronnego również się takie wypadki zdarzały. I to dość często. Nie wiedziała wówczas czy to z powodu wrodzonej złośliwości czy może zwyczajnej niechęci względem jej. Szczególnie, że po jakimś czasie pod naporem jej ciągłego nadmieniania owego zaniedbania tak ważnego, w jej mniemaniu procederu, prokurator koronny Joachim Rachens kazał dostarczać liczne dokumenty właśnie Eleonorze, której dane było pisać raporty na podstawie przysyłanych notatek w różnych sprawach. Starała się zadanie wykonywać rzetelnie, wnikliwie analizując braki jakie były w pismach nasyłanych jej kontrahentów. Gdy nie była czegoś pewna, starała się to skonsultować z osobami, które posiadały na dany temat jakiekolwiek informacje. Oraz co najważniejsze większe doświadczenie.
A to wbrew temu do czego była przyzwyczajona od jakiegoś czasu, wymagało to od niej chodzenia w miejsca, w których z własnej woli nigdy by nie odwiedziła. Jednym z takich przykładów była Wyzima Klasztorna, która swoim zapachem czy atmosferą odstraszała, a już w szczególności mieszkańców bogatszej i o wiele bardziej zadbanej Dzielnicy Handlowej. Mimo to Eleonora potrafiła dostrzec pewien urok towarzyszący biedniejszym dzielnicom. To w końcu tutaj panował pewien miszmasz, który obejmował wachlarz usług czy ras, których nie sposób było znaleźć w bogatszych dzielnicach miasta.
W owych eskapadach i tak zwykle towarzyszyli jej strażnicy, Eleonora więcej niż kilkukrotnie łapała się na możliwych aspektach wycieczek do dzielnicy biedoty, wiedząc, że w pewnym czasie nie było tam najlepiej. Można było rzec gorzej niżeli wcześniej. Chodziło jej głównie o działania Salamandry, która swoimi niemoralnymi działaniami, zdominowała nawet tutejszy pół świadek.
CZYTASZ
Sprawa wagi państwowej || WIEDŹMIN
Fiksi PenggemarVERNON ROCHE X OC Eleonora zawsze pragnęła być kimś więcej niż dwórką, słuchającą coraz to bardziej absurdalnej mody wędrującej przez kontynent lub historii złamanych serc, udając przy tym, że świat wcale nie jest przesiąknięty wrogością, skłaniając...