Nieznany: Zaczynam się niecierpliwić. Rocznik był dobrym pomysłem. Jeszcze trochę i nie powstrzymam się, żeby po niego nie sięgnąć.
Dwa dni. Tyle udało się grać na czas. Louisa robiła co w jej mocy, żeby odciągnąć uwagę chłopaka od jej tożsamości. Prawdę mówiąc lubiła z nim rozmawiać. Był inteligentny, zabawny, nawet błyskotliwy. Czasem zapominała z kim tak naprawdę pisze. Jednak, to co zaspakajało jej ciekawość, zdecydowanie nie wystarczało Joel'owi.
Louisa: Nie zaczynaj. Cierpliwość nie jest twoją mocną stroną, ale możesz się postarać.
Nieznany: Nawet nie wiesz, jak bardzo się staram.
Oczywiście, dzieciak który zawsze dostawał to, co chciał nie wiedział czym jest odmowa, pomyślała. Nie mogła zaprzeczyć, że czuła pewnego rodzaju satysfakcję z tego, że może go czegoś nauczyć, jednak stąpała po cienkim lodzie.
- Nie gadaj! – Głos Tess był aż nadto przesadnie rozentuzjazmowany. Zatrzasnęła niespodziewanie metalowe drzwi szafki tuż przed nosem swojej przyjaciółki, omal nie przytrzaskując jej palców. – Nie było mnie dwa dni, a Ty piszesz z najgorętszym chłopakiem w szkole?! Z samym Joel'em Fisher'em?!
- Nie piszcz tak! – zbeształa ją Louisa. – To nic wielkiego. – Wzruszyła obojętnie ramionami.
- Nic wielkiego?! Stara, to jest cud! – stwierdziła Theresa. Jej zielone oczy dosłownie błyszczały z ekscytacji.
Blond włosa dziewczyna stała oparta o metalowe szafki. Jej pełne usta rozchylały się w szczerym uśmiechu, ukazując tym samym rząd śnieżnobiałych, prostych zębów. Louisa zawsze była rozczulona patrząc na swoją przyjaciółkę i nie posiadała się z radości mając ją w swoim życiu. Średniego wzrostu dziewczyna była jak żywioł. Temperamentna jak ogień, czuła niczym woda, porywcza jak powietrze i wspierająca jak ziemia. Zawsze wiedziała jak się zachować. Dzięki Theresie, Louisa nabierała wiary w ludzi.
Tess mieszkała ze swoją mamą, która uchodziła za jednego z najlepszych prawników w mieście, za to jej ojciec po powrocie do Norwegii rozwijał swoje skrzydła w branży budowlanej. Tym co najbardziej imponowało Louisie w osobowości przyjaciółki były wyznawane przez nią wartości, a przede wszystkim to, że pierwszym co widziała w drugiej osobie był człowiek sam w sobie, a nie jego status, czy posiadane dobra.
Jednak los nie był dla Tess tak łaskawy, jak ona dla świata. Od dziecka zmagała się z dyskryminacją i wykluczeniem. Miała problemy z nadwagą, a zaburzenie to powodowało wiele nieprzyjemnych określeń rzucanych pod jej adresem, które były bolesne zwłaszcza dla młodej dziewczyny. Sytuacja zmieniła się rok temu, kiedy mama Tess wysłała ją na obóz dla „grubasek" – jak sama zainteresowana zwykła to nazywać. Dziewczyna zrzuciła wtedy kilkanaście zbędnych kilogramów. Po powrocie kontynuowała swoją misję - trzymała się pilnie diety i co najmniej trzy razy w tygodniu towarzyszyła Louisie w porannym joggingu. Przeszła z rozmiaru 42 na 38 i wyglądała naprawdę pięknie, kobieco. Jednak w oczach dzieciaków ze szkoły pozostała Godzillą.
Obok dziewczyn, jak gdyby nic, przeszedł właśnie sam Joel ze swoim najlepszym kumplem Miles'em. Oboje śmiali się z jakiejś sytuacji, opowiedzianej zapewne przez czarnoskórego chłopaka, a może po prostu wciąż omawiali miniony weekend. Zdaniem Louisy, ich życie było o niebo ciekawsze. Choć sama nie narzekała na swoją rutynę, którą naprawdę lubiła.
- No nie wierzę! – odezwała się Tess, kiedy obok nich nie znajdowały się już niepowołane uszy. – Koleś, który dałby się pokroić, żeby Cię poznać, właśnie przeszedł obojętnie obok Ciebie, traktując Cię, no nie wiem? Jak powietrze – stwierdziła.
- Dzięki. Od razu mi lepiej – skwitowała Louisa.
- Och po prostu mi to daj. – Blondynka zwinnie wyciągnęła telefon z dłoni przyjaciółki i zanim ta zdążyła zareagować, wystukała wiadomość i wysłała ją do chłopaka. – Nie wierzę, że nadal nie zapisałaś jego numeru. Spokojnie już to naprawiłam – oznajmiła, poklepując Louisę po ramieniu.
Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz swojego urządzenia i rzeczywiście „Nieznany" był teraz podpisany jako Jo. Blondynka była zdecydowanie za szybka. Louisa nieraz nie nadążała za jej tempem.
- Piątek?! – wybuchła, czytając to co wysłała przyjaciółka. – Nie powiedziałam, że chcę się z nim spotkać! Przynajmniej nie teraz. Jeszcze nie teraz...
- Błagam Cię. – Tess przewróciła wymownie oczami. – Dobrze wiemy, że tego chcesz, ale się nie przyznasz. Poza tym, od tego tu jestem, żeby radzić Ci co robić. – Wzruszyła obojętnie ramionami, ewidentnie dumna z siebie.
- Nie Tess, ty chyba nie rozumiesz...
- Nie. To Ty nie rozumiesz. Właśnie stoi przed Tobą szansa na jeden z epickich, pieprzonych romansów, a Ty skutecznie próbujesz to zamieść pod dywan. Więcej wiary w siebie dziewczyno! Jesteś świetną laską i nawet Joel Fisher będzie musiał to przyznać. – Potrząsnęła za ramiona przyjaciółkę.
Fakt był taki, że rzeczywiście Louisa nie wierzyła w siebie i jedynym co widziała to czarne scenariusze. W końcu bajki się nie spełniają, a życie to nie jakiś prozaiczny, filmowy scenariusz.
- Spójrz tylko na nich. – Tess skinęła głową w stronę zgromadzenia ekipki, stojącej przy szafce Toni. – Myślą, że są ponad wszystkim, ale tak naprawdę to naiwniacy. Pozerzy – powiedziała z pogardą. – Udowodnij proszę, że chociaż ten chłopak jest coś wart.
Louisa sama nie wiedziała czemu blondynce tak na tym zależało. W końcu grupka popularnych dzieciaków była im obojętna. Z drugiej strony kto nigdy nie marzył by być na ich miejscu? Albo przynajmniej nie pragnął zburzyć ten cały system szkolnej hierarchii. Mimo, że Tess ukrywała się pod maską twardej laski, to chciała się przekonać, że świat nie kręci się według z góry ustalonego scenariusza i że można złamać jego zasady, a co najważniejsze, że okaże się on lepszy od pierwowzoru.
- Tess... To źle się skończy... Poza tym nie mam nawet w co się ubrać – pożaliła się Louisa.
- Nic nie tracisz próbując. Poza tym jeszcze mi podziękujesz. A co do ostatniego, to zostaw to mnie – dodała blondynka, a jej oczy emanowały niczym więcej jak radością.
Telefon Louisy znowu za wibrował. Na wiadomość wysłaną przez Tess o treści:
Louisa: Piątek. Wybierz godzinę i miejsce.
Odpisał.
Jo: 18:00, Oriole. Nie mogę się doczekać.
![](https://img.wattpad.com/cover/235553620-288-k459220.jpg)
CZYTASZ
Szczęście nie jest przeznaczeniem
Teen FictionKażda sytuacja może stać się przełomową i zapoczątkować coś nowego. Odpisanie na pomyłkowo otrzymany SMS rozpoczyna ciekawą znajomość. Louisa od zawsze stąpała twardo po ziemi, trzymając się samodzielnie wytyczonych zasad. Na ostatnim roku szko...