9. Za bardzo się przejmujesz tym co mówią inni

14 2 0
                                    

     Jedzenie na stołówce nie było najgorsze. Co prawda nie zasługiwało na gwiazdki Michelin'a, ale było całkiem smaczne. Na talerzu Louisy znajdowały się klopsy, marchewka z groszkiem, ryż i kompot stojący obok. Porcja Tess składała się z tego samego. Blondynka położyła swoją tacę na stoliku i zajęła miejsce obok brunetki. Wpatrywała się w swój smartphone i wystukiwała wiadomość na ekranie.

- Cześć? – zaczęła Louisa, kiedy przyjaciółka nawet na nią nie spojrzała. – Mogę wiedzieć co Ty taka zadowolona?

- Hej – rzuciła od niechcenia zielonooka, bo myślami była zupełnie gdzie indziej, a szeroki uśmiech na jej twarzy rozciągał się od ucha do ucha.

- Halo?! Ziemia do Tess! – zawołała brunetka, dłonią zakrywając ekran urządzenia.

- Ej! – Blondynka spojrzała srogo na przyjaciółkę. – Ja tylko piszę z Brandonem. – Wzruszyła obojętnie ramionami.

- Czekaj, z tym Brandonem?! – wybuchła Louisa. Tess spojrzała na nią jak na wariatkę, bo informacja była zwyczajna.

     Blondynka poznała Brandona dzięki Louisie, kiedy parę miesięcy temu zgłosiła się na wolontariuszkę w domu dziecka, idąc za przykładem swojej przyjaciółki. Chłopak był jednym z podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Louisa szczerze lubiła szatyna, jednak podchodziła do jego osoby z pewną rezerwą. Historia Brandona, tak jak i jego osobowość były nieco bardziej złożone. Chłopak stanowił pewnego rodzaju mieszankę wybuchową. Arogancki buntownik, czasami potulny i uprzejmy. Do tej pory dziewczyna nie potrafiła rozszyfrować, kiedy jego intencje były szczere, a kiedy po prostu udawał by osiągnąć obrany cel. Nie wątpiła, że wciąż zmieniał się na lepsze, przede wszystkim dzięki pomocy opiekunów, którzy od lat pomagali mu w ośrodku, jednak wciąż musiał ciężko nad sobą pracować. Louisa rozumiała go, prawdopodobnie bardziej niż niejeden rówieśnik, czy psycholog. Wiedziała jak to jest wychowywać się w toksycznym środowisku i jakie konsekwencje to za sobą niesie. Sama przegadała niejeden wieczór dzieląc się wzajemnie doświadczeniami z Brandonem. I choć życzyła mu jak najlepiej, to nie była kibicem jego bliskich relacji z Tess, która angażowała się zdecydowanie za bardzo. Dziewczyna pozostawała głucha na ostrzeżenia przyjaciółki i głęboko wierzyła w spełnienie romansu jak w typowych teen drama.

- No co? – Tess przewróciła wymownie oczami. – Skoro Ty masz swojego łobuza, to i ja mogę mieć swojego. – Wyszczerzyła się i puściła oczko do przyjaciółki, po czym odwróciła rozmarzony wzrok z powrotem do telefonu.

- Nie wierzę, że nadal używasz słowa łobuz – westchnęła Louisa. – Byłabym spokojniejsza gdybyś... - urwała słysząc huk uderzającej tacy po przeciwnej stronie stolika.

- A więc to prawda?! – wydarł się Garry, mierząc morderczym wzrokiem brunetkę. – Rzuciłaś mnie dla tego pajaca, tak?! – krzyczał.

     Louisa poczuła jak krew odpływa jej z twarzy. Rozejrzała się po stołówce i tak jak podejrzewała oczy większości uczniów były zwrócone w jej stronę. Poniedziałkowa sprawa z Bonzem nie zdążyła jeszcze ucichnąć, a były chłopak zaczął już nakręcać nową sensację. Jeśli wydarzenia miały przyjmować taki obrót i tak szybkie tempo, to zamiar przetrwania ostatniej klasy niezauważoną mógł spalić na panewce.

- Słuchaj Garry – zaczęła poirytowana Tess. – Nie spinaj tak, bo coś Ci pęknie i po prostu...

- Zamknij się! – syknął chłopak. – Nie z Tobą rozmawiam, Godzilla!

Louisa spojrzała na swoją przyjaciółkę, która zszokowany wzrok wlepiała w czarnowłosego chłopaka. Brunetka dotknęła jej ramienia, dając znać, że sama musi zająć się tą sprawą i wstała od stołu. Chłopak przeginał nie tylko robiąc kuriozalną scenę zazdrości, ale przede wszystkim nie powinien używać takiego określenia wobec Tess.

Szczęście nie jest przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz