Chat Noir/sonya_the_true_alpha

118 8 1
                                    

Ocena pracy sonya_the_true_alpha: 76,5/150

~♥~

Komentarze jurorów:

ReithDelle

Czytając to opowiadanie, od samego początku miałam gęsią skórkę. Z zapartym tchem śledziłam losy głównych bohaterów. Muszę przyznać szczerze, stało się to jednym z moich ulubionych. To, jak potrafiłaś/eś opisać już w prologu moment z pożarem, urzekło moje serce. Na początku myślałam, że będzie to zwykły romans między Biedronką a Czarnym Kotem. Miłe było moje zaskoczenie, gdy historia była całkiem inna. W końcu znalazłam opowiadanie, którego fabuła nie kończy się happy endem, a pasmem niespodzianek. Wielkie brawa. Cztery dodatkowe punkty już wiadomo za co mogłabym dać. Między innymi za fabułę, styl pisania, dokładny opis akcji. O okładce i opisie nie mam dużo do powiedzenia. Wszystko jest bezbłędne i na pewno zachęci do czytania. Muszę przyznać w tajemnicy, że jestem cichą fanką serialu "Miraculum".

niemoralnosc_

Okładka jest przejrzysta, ładna i nawiązuje do treści. Opis skonstruowano w ciekawy i zaskakujący sposób, chociaż pojawia się zgrzyt czasowy przy wspominaniu o Raven, mimo wszystko jest on na tyle niewielki, że dostrzec można go dopiero w chwili, gdy zna się wydarzenia i widzi, że z chronologią w pewnym momencie występują drobne problemy. Jeśli chodzi o fabułę, to niedociągnięć jest więcej niż tych dopracowanych elementów. Na przykład, wszelkie wybuchające znikąd pożary miały miejsce na całym świecie, ale pod koniec okazuje się, że co? Że to wina Adriena? Ponadto, rodzeństwo po śmierci rodziców trafia do domu ciotki i tak po prostu ma gotowe, osobne pokoje z pełnym umeblowaniem, ponadto przygarnia Czarnego Kota pod swój dach, a Raven nawet z nim flirtuje, mimo że wieść o tragedii z udziałem jej bliskich doszła do jej uszu zaledwie kilka godzin wcześniej. Dlaczego Kot się błąkał, skoro willa stała pusta? Plot twist związany z udziałem Białego Kota i śmiercią ojca Adriena to bardzo, bardzo dobry wątek, ale niestety potraktowany po macoszemu i najzwyczajniej zaprzepaszczony. Brakowało logiki, istotnych informacji i wyczucia w ich dawkowaniu, elementów, które mogłyby zaskoczyć, emocji i czegokolwiek, co zainteresowałoby czytelnika. Jeśli chodzi o stan techniczny, to pojawiały się błędy językowe, powtórzenia, przesadne nagromadzenie znaków interpunkcyjnych (wielokropek po co drugim słowie, szczególnie w dialogu, to kiepski pomysł; jak to brzmi, kiedy bohaterowie wypowiadają swoje zdania? Kocham cię kropka kropka kropka bardzo kropka kropka kropka? Nie łatwiej byłoby w kwestii narratora zaznaczyć, że między tekstem mówionym występowały przerwy? Z całą pewnością byłoby to bardziej estetyczne i poprawne). Nie jestem zachwycona, bo o ile pierwsze wrażenie było naprawdę świetne, o tyle im dalej w treść się zagłębiałam, tym tylko pogłębiała się moja irytacja i pogarszała jakość tekstu.

VaeVia

Okładka bardzo mi się podoba, jest świetna. Opis dobry, konkretnie określa tematykę opowiadania. Niestety już po nim widać błędy pojawiające się w opowiadaniu. Wyłapałam powtórzenia, zwroty grzecznościowe zapisane dużą literą, za dużo lub za mało przecinków, sporadyczne literówki. Plus jednak należy się za poprawne zapisywanie dialogów.

Fabuła mnie nie urzekła, ponieważ błędy logiczne za bardzo przeszkadzały mi w czytaniu. Relacja Raven i Czarnego Kota rozwinęła się zdecydowanie za szybko. Właściwie nawet nie próbowano jej rozwinąć – to po prostu się stało. Raven ledwo poznała Kota, a już zaprasza go do wspólnego spania, przytulania. Dodatkowo, postacie nie mają ciekawych i rozbudowanych cech osobowości.

Konkurs „Moment"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz