Po około 30 minutach jazdy dojechaliśmy w piękne ustronne miejsce. Na środku łąki stała ogromna jabłoń, pod którą rozłożyliśmy rzeczy. To miejsce miał swój urok i wyjątkowo mnie urzekło.
Gdy tak stałam i rozglądałam się po okolicy usłyszałam:
- Wnioskuję, że ci się podoba. - roześmiał się.
- Oj jak ty mnie dobrze znasz. - szeroko się uśmiechnęłam.
- Proszę zasiadać do kocyka. - i znów ten fantastyczny śmiech.
Przez cały czas czułam jego wzrok na sobie. Nie było to niekomfortowe, lecz nawet przyjemne.
- Na długo tutaj przyjechałeś? - zapytałam.
- Myślę, że już na stałe. Chciałem się powoli ustatkować. - wyjaśnił.
- Ustatkować w tym wieku? - nie ukrywałam zdziwienia, był przecież bardzo młody.
- Tak. Może to rzeczywiście dziwnie brzmi, ale myślę, że jestem już spełniony. Co chciałem to osiągnąłem. Chociaż jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym w końcu mieć.
- Mam wrażenie, że z czasem zmienisz jeszcze zdanie. W pewnym momencie zobaczysz, że takie spokojne życie jest nie dla ciebie.
- Dlaczego miałoby nie być dla mnie? Może właśnie tego mi brakuje. A raczej na pewno tego.
- Szczerze?
- Tak, poproszę.
- Nie wyglądasz mi na kogoś kto mógłby posadzić tyłek w fotelu i siedzieć w nim z gazetą w ręku. - roześmiałam się.
- Ej, ej. To że jestem starszy o rok nie znaczy, że jestem starym dziadem. - zrobił się uroczo poważny.
- Jak to? Jesteś stary i kropka.
- Osz ty, chodź no tutaj.
Poczułam jak jego ręce oplatają mnie w talii, a jego usta zbliżają się do mojego policzka. Mogę się założyć, że w tamtym momencie byłam czerwona jak burak.
- Zmień zdanie, bo cię nie puszczę, a nie ukrywam, że wcale nie chce tego robić. - szepnął mi do ucha.
- Yhm, no to zdania nie zmieniam. - szeroko się uśmiechnęłam i poczułam całusa w policzek.
- Bardzo się cieszę. - kolejny buziak. - To kiedy kolejna randka?
- A to jest randka? - zapytałam sarkastycznie.
- Oczywiście, że tak. Widzę, iż muszę być jeszcze bardziej romantyczny. - powiedział jakby poetycko.
Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Muszę przyznać, że było cudownie. Brakowało mi tego, bardzo. Czułam, że powoli się w nim zakochuje, ale z drugiej strony znowu pojawił się ten strach...
- Dziękuję za dziś. - powiedział, gdy podjechał już pod bramę mojego domu.
- To ja dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- Widzimy się jutro? Błagam. - zrobił uroczą minę.
- Muszę wieczorem pojechać do babci na godzinkę.
- Możemy pojechać razem? Chyba, że nie chcesz. - zapytał widocznie zawstydzony.
- Pewnie. To jutro o 18 będę po ciebie. Tylko wyślij mi później adres.
- Dziękuję. - znów dostałam całusa.
- Nie masz za co. Do zobaczenia.
- Nie zasłużyłem chociaż na buzi? - i ta mina.
Pocałowałam go w policzek i szybko wyszłam. Nie byłam przyzwyczajona do czegoś takiego i szczerze mówiąc bardzo się zawstydziłam. Piękne uczucie mieć tak kogoś koło siebie, ale po moich przejściach nawet takie małe gesty to niesamowity wyczynek...
CZYTASZ
Return | Noah Beck
FanfictionPoznali się całkiem przypadkiem. Ona zwykła nastolatka, on gwiazda prowadząca zajęcia z piłki nożnej dla dzieci. Zapraszam do lektury. Miło będzie jak zostawisz po sobie gwiazdkę.