Moja babcia mieszkała na wsi. Było to dosyć odludne miejsce, ale dzięki temu miało swój cudowny urok.
Staruszka siedziała na werandzie. Od razu, gdy nas zobaczyła wyszła się przywitać.
- Cześć babciu. - popadłyśmy sobie w ramiona.
- Dobry wieczór, kochaniutka. A tego młodzieńca nie znam. To chyba nie jest... - spekulowała.
- Nie babciu, to nie jest on. To jest Noah, mój przyjaciel.
- Miło mi panią poznać. - w geście uprzejmości podał jej dłoń.
- Zapraszam do środka. Czego się napijecie? - zaproponowała z uśmiechem na ustach.
Nasza wizyta trwała około 2 godzin. Ten czas spędziliśmy w miłej atmosferze. Najbardziej cieszył mnie widok tego jak bardzo dobrze Noah dogaduje się z babcią. Coś czuję, że gdyby babcia byłam młodsza szybko by go poderwała.
- Kochaniutki wpadaj częściej z moją wnusią. - powiedziała na koniec.
- Jeśli tylko Carolina będzie chciała to z miłą chęcią. - spojrzał na mnie i objął mnie w pasie.
- Wpadnijcie w niedzielę na obiad. Będzie nasza cała rodzina. - zaproponowała.
- Dam ci znać, babciu. Do zobaczenia. - pożegnaliśmy się.
Nie mam pojęcia czemu, ale po wizycie u mojej kochanej staruszki byłam strasznie zmęczona. Nadal myślałam nad kolacją u Noah. Niby chciałam, ale chyba rany we mnie były jeszcze zbyt świeże.
- To jak? Dasz się zabrać? - zagadał.
- Noah jestem zmęczona.
- Jeśli mam być szczery to widzę, że się ode mnie odsuwasz. Ale najgorsze jest to, że nie wiem dlaczego. - zatrzymał samochód na uboczu. Już wiedziałam, że pozna moją historię...
Popatrzyłam na niego, na człowieka, który darzy mnie ogromnym uczuciem. Oddał mi całego siebie, całą swoją miłość, której tak bardzo teraz potrzebuję.
- Czemu płaczesz? - zapytał łamiącym się głosem.
- Noah, widzę, że się starasz, że ci zależy, ale dla mnie uczucie, którym mnie obdarzasz jest jeszcze zbyt silne. Nie znasz mojego życia, nie wiesz co przeżyłam. - słowa lały się ze mnie strumieniami. - Ponad rok temu poznałam Rayana. Był starszy ode mnie o 3 lata. Na początku układało nam się wspaniale. Planowaliśmy wspólną przyszłość. Mniej więcej po pół roku związku coś zaczęło się zmieniać. Zaczął mnie kontrolować, o każdym moim wyjściu nawet do sklepu musiałam go informować. Myślałam, że mu przejdzie. Pewnego wieczoru będąc w jego mieszkaniu znalazłam zeszyt. Były tam wypisane wszystkie informacje o mnie, adresy i numery telefonów moich bliskich, znajomych. Gdy zapytałam co to ma być uderzył mnie po raz pierwszy... Po tym wszystkim zaczął mnie przepraszać, a ja głupia mu wybaczyłam, bo go do cholery kochałam. W przyszłości za każdym razem, gdy mu się coś nie podobało podnosił na mnie rękę. Chciałam zerwać, ale nie potrafiłam, miałam nadzieję, że się zmieni. Jednego dnia pobił mnie tak bardzo, że wylądowałam w szpitalu ze złamanym obojczykiem, poobijanym brzuchem i rozdartym łukiem brwiowym. Wtedy moi rodzice o wszystkim się dowiedzieli. Było mi wstyd, że tak się dałam. Co z tego, że teraz siedzi w więzieniu skoro ja i tak nie mogę się pozbierać... - cały czas patrzyłam w okno, spojrzałam na chłopaka dopiero gdy skończyłam mówić.
Wyraźnie zszokowany wysiadł z samochodu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle moje drzwi się otworzyły i kucną w nich Noah.
- Teraz wiem, że po prostu się mnie boisz. Znaczy raczej tego, że mógłbym zrobić ci to samo. - chwycił mnie za rękę. - I jeśli myślisz, że to wszystko mnie od ciebie odtrąca to się grubo mylisz. Poczekam, aż będziesz w stanie na spokojnie mi zaufać, bo mi zależy, bo ja... bo ja cię kocham i to się nie zmieni.
Wysiadłam i ja. Chciałam, żeby mnie przytulił i nie musiałam na to długo czekać.
- Kocham cię i naprawdę nie chce cię skrzywdzić. - wyszeptał mi na ucho, a później pocałował.
- Jeśli chcesz to możemy pojechać do ciebie.... - stwierdziłam, że zaryzykuję.
- Cieszę się. Wsiadaj, księżniczko.
CZYTASZ
Return | Noah Beck
FanfictionPoznali się całkiem przypadkiem. Ona zwykła nastolatka, on gwiazda prowadząca zajęcia z piłki nożnej dla dzieci. Zapraszam do lektury. Miło będzie jak zostawisz po sobie gwiazdkę.