Rozdział 3

335 20 0
                                    

    Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie. Z reguły nigdy nie czułam stresu przed spotkaniem z jakimś chłopakiem, zawsze byłam wyluzowana. Tym razem było inaczej. Czułam się masakrycznie, nic nie mogłam przełknąć. 

   Około godziny 14 stanęłam przed swoją szafą szukając outfitu. Po blisko 30 minutowych przymiarkach stwierdziłam, że jak to typowa baba nie mam co ubrać.

- Vica ratuj! - powiedziałam bez owijania w bawełnę, gdy usłyszałam, że przyjaciółka odebrała.

- Co się dzieje? Gdzie się pali? - zaśmiała się.

- Umówiłam się dzisiaj i kompletnie nie wiem w co się ubrać.

- Jak to się umówiłaś? Z kim? - zapytała zdziwiona.

- Z ciachem. Chyba tak go nazwałaś.

- Żartujesz? - zauważyłam, że ją zatkało.

- Nie, wczoraj wieczorem zaoferował zwiedzanie to się zgodziłam. - mówiłam jakby to była normalna rzecz.

- Już mam! - krzyknęła.

- Co masz?

- Strój dla ciebie. Po pierwsze czarne, nieściągające się leginsy, crop top w kolorze brudnego różu i czarna oversizowa kurtka jeansowa.

- Ty czasami myślisz. Dziękuję. - zaczęłam się śmiać, ale w głębi duszy byłam jej naprawdę wdzięczna.

---------------

15:50

Noah:

Widzimy się niedługo. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś😅😘

Ja:

Pamiętam o wszystkim😊

Noah:

Nie mogę się doczekać. Naszykowałem rzeczy na piknik, mam nadzieję, że dasz się skusić😁

Ja:

No nie wiem...

Noah:

No co ty? A ja się tak starałem😥

Ja:

No przecież żartowałam🤣

Noah:

Będzie foch 😒😘

Ja:

Na mnie? Jak możesz?🙄😓

Noah: 

Na ciebie nigdy😊😘

Ja:

Najpierw mówisz jedno, a potem drugie. Spadaj😥😘

Noah: 

Też cię uwielbiam😘😘



Return | Noah BeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz