06.

136 21 3
                                    

– Nie złość się już na mnie, złociutka – poprosił słodko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Nie złość się już na mnie, złociutka – poprosił słodko. Stary wilk.

Nie złościłam się, bo inaczej to dawało mu jakąś nadzieję, a ja takowej dla nas już nie widziałam. Zmieniłam się w obojętną maszynę, inaczej nie potrafiłam reagować na przemoc i zdradę. Jakaś funkcja się we mnie po prostu wyłączała. I było tak w każdym moim związku.

– Nie wiem, co mnie opętało – ciągnął i cmoknął mnie w rękę. – Ale nie mogłem się opanować. To było silniejsze ode mnie. Teraz wiesz, jak cię kocham i nie mógłbym nikomu oddać. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?

Idź się powieś, stary pierdoło! Nie mogłam na niego patrzeć. A myślałam, że to będzie proste, że póki czegoś nie znajdę, jeszcze dam radę, skoro Jolka dawała dłużej ode mnie. Resztki uczuć do niego uleciały bezpowrotnie, aż mnie samą to zadziwiło. Za to, co mi zrobił i bez wątpienia robił także innym, powinien iść do więzienia.

I tak oto zaczęłam kombinować, jak wyszarpać od niego moją część pieniędzy, włożonych w ten dom. Mogłam udawać, że mu wybaczam, dać się wyciągnąć na jakieś drogie zakupy, a potem sprzedać fanty, jak to robiła Jolka, ale na to byłam za cienka. Zaraz nabrałby podejrzeń, jak z platynowym pierścionkiem, który zgubiłam gdzieś na basenie u Sebastiana i Róży, aczkolwiek wcale bym się nie zdziwiła, gdyby sam go zabrał i udawał głupiego. Stara świnia!

– Maju...

Zaraz krzyknę albo puszczę pawia, serio. Musiałam coś wymyślić i to szybko, zanim znowu mu odbije. Ponadto martwiło mnie coś jeszcze. Wciąż miałam z tyłu głowy mojego byłego, który najwyraźniej zaczął mnie unikać.

– Mam dla ciebie nowy iPhone. Proszę, otwórz. – Podał mi eleganckie, białe pudełko.

To... jakieś dwa koła?

Po stanie grobu oceniłem, że nikt nie był u matki przynajmniej od pół roku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po stanie grobu oceniłem, że nikt nie był u matki przynajmniej od pół roku. Wypalone znicze i bukiet zaschniętych kwiatów, tkwiły pośrodku wzgórka tak, jak je zostawiłem. Wstyd się przyznać, ale też ją zaniedbałem. Jak wiele innych spraw. Nawet najmłodszy, Mariusz, który był oczkiem w jej głowie, również zapomniał. Olał wszystkich. Nie chciał z nami utrzymywać kontaktu i to, co wiedziałem na jego temat, to tylko tyle, że założył już swoją rodzinę i wyjechał z miasta. Na dobrą sprawę nie miałem już tutaj nikogo. Nawet jej. Powinienem wybrać nagrobek, zapłacić i wrócić do siebie, ale coś mnie tu jeszcze trzymało. Sam nie byłem pewien, co. A może chciałem odetchnąć po półrocznej harówie? Odkąd zamieszkał z nami ojciec, było ciaśniej, ale za to lżej z innymi sprawami. Pomagał nam, bo nie miał nic innego do roboty, więc nie musiałem się nigdzie spieszyć. Zamiast tygodnia mogłem posiedzieć i dwa, ale...

Nocne MarkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz