Dzieci

1.7K 93 3
                                    

Jane
Trzeci raz doprowadził mnie na krawędź i przerwał w ostatniej chwili. Za każdym razem zadawał to samo jebane pytanie. Przestałam się już wściekać, byłam zbyt zmęczona. Odepchnęłam jego rękę z mojej cipki, zwinęłam się w kłębek, żeby móc cicho szlochać. Miałam go dość, jeśli to nowa kara to niech się pierdoli zjeb. Przekręcił mnie na plecy, położył dłoń na moim policzku, a drugi pocałował. Otarł moje łzy, znów się przymilał. Gdy chciał potrafił być słodki i delikatny.
- Przestań- chciałam zejść z łóżka, jego ramię na mojej tali mi to uniemożliwiło.- Mam dość.
- Nie płacz- szepnął smutno, brzmiał jakby żałował, kłamca.
- To przestań mnie męczyć.
- Dobrze, dam ci orgazm.- W końcu chyba dał za wygraną. Nie wiem czemu tym razem moje łzy podziałały.
- Sama sobie poradzę.
- A będę mógł popatrzeć?- Oczy mu błyszczały od pożądania. Zszedł wzrokiem od mojej twarzy do biustu. Przy drugim razie zerwał ze mnie koszulkę i zdjął stanik. Jego usta bawiły się cyckami gdy dłonie zajmowały się cipką. Mam przez to kilka świeżych malinek, oraz dwa małe ślady po jego zębach koło oznaczenia.- Zrobię ci dobrze.- Szepnął, przejechał opuszkami po moich majtkach.- Możemy się ich pozbyć? Chce cię tu pocałować.- Włożył palce pod materiał i przejechał po mojej wrażliwej przez niego kobiecości. Wcześniej nie chciałam ich zdjąć, czułam się z nimi pewniej. Były jak bariera która miała mnie ochronić. Chociaż gdyby chciał zerwał by je i wszedł we mnie jednym płynnym ruchem. Czułam że wilgoć mam nawet na udach, więc nie miał by z tym problemu. Jego kciuk zaczął robić kółka na mojej łechtaczce.
- Nie mam już siły.
- Zaraz będzie ci dobrze, zajmę się tobą.- Szepnął mi do ucha. Pokiwałam głową na zgodę, włożył palce pod gumkę i je zerwał. Zgiął mi nogi w kolanach, rozłożył je robiąc sobie miejsce. Pierwszy raz liznął mnie patrząc mi w oczy, jakby testował moją reakcję, potem skupił się na tym co robił. Orgazm szybko we mnie narastał, potrzebowałam tego. Cholernie bardzo. Jęczałam prosząc go o więcej, szybciej, mocniej. Wyginałam się w łuk w ekstazie, wypychałam biodra na spotkanie jego języka. Potem wplotłam palce w jego włosy i mocniej dociskałam jego twarz do siebie. Wszystko żeby w końcu mieć orgazm. Byłam tak blisko gdy przerwał, zaszlochałam, próbowałam przyciągnąć jego usta z powrotem do siebie. Usiadł na łóżku nie zwracając uwagi że ciągnę go za włosy. Podłożył mi poduszkę pod głowę i wrócił na swoje miejsce.
- Patrz na mnie, chce widzieć jak dochodzisz.- Palce wolnej dłoni splótł z moimi, a drugiej włożył we mnie. Zaczął lizać i ssać moją łechtaczkę, jednocześnie poruszając palcami w mojej pochwie. Nie spuszczał ze mnie wzroku, obserwował każdy grymas. Orgazm uderzył we mnie gdy zgiął je w środku, przyjemność pomieszała się z bólem, zacisnął zęby na moim delikatnym miejscu. W życiu tak mocno nie doszłam, ciągle powtarzałam jego imię błagając by nie przestawał. Kurwa jak dobrze, aż mnie zamroczyło na chwilę. Gdy burza ucichła pocałował mnie, jego język smakował mną. Oboje oddychaliśmy ciężko, patrzył na mnie zadowolony.
- Leż kotku, zaraz po ciebie wrócę.- Poszedł do łazienki, słyszałam odkręconą wodę napływającą do wanny. Po paru chwilach wziął mnie na ręce, wtuliłam się w niego. Było mi tak dobrze że nie zwracałam uwagi ani na swoją nagość, ani na naszą kłótnię. Zanurzył moje ciało w ciepłej wodzie i wsunął się za mnie. Przywarł swoją klatka piersiowa do moich pleców mocno mnie przytulając. Zesztywniałam czując jego penisa za mną, był twardy i gotowy.- Ciii... Nic ci nie zrobię.- Powiedział gdy zauważył zmianę w moim zachowaniu.- Odpręż się, odpocznij, po prostu bądź tu ze mną.- Nie powinnam mu ufać, ale zamknęłam oczy relaksując się. Zaczął rozmasowywać moje mięśnie, jutro będę miała zakwasy.
Connor
Po chwili leżenia na mnie zauważyłem że jej klatka piersiowa unosi się rytmicznie, powoli. Zasnęła w moich ramionach praktycznie od razu. Było w tym coś satysfakcjonującego i uroczego. Namiastka zaufania jakim powinna mnie darzyć. Pogładziłem jej miękką skórę uważając żeby jej nie obudzić. Chcę się z nią kochać, teraz gdy wiem że ona też tego chce, będzie mi ciężko sobie odmówić. Ale nie zrezygnuje z dziecka na nie wiadomo ile. I tak będę musiał czekać pół roku do porodu. Marzyłem żeby obserwować ją jak się zmienia w ciąży, a potem patrzeć jak dorasta nasze potomstwo. Mogłem to osiągnąć podstępem, tylko że zapłacił bym za to jej zaufaniem. Dopiero co zaczęła zmieniać do mnie nastawienie. Woda z gorącej stała się letnia, czas ją obudzić. Polizałem delikatną skórę za uchem, a potem je ugryzłem. Poruszyła się zaskoczona, rozpryskując trochę wody na płytki.
- Zasnęłam?
- Na jakieś trzydzieści minut.- Przekręciła się w moich ramionach.
- Przemyślałeś sprawę?- Spytała patrząc mi w oczy.
- Nie będę czekał.- Odsunęła się i oparła o przeciw legły brzeg wanny. Objęła się rękoma próbując zasłonić przede mną. Skuliła się patrząc wszędzie tylko nie w moje oczy.
- Czemu się tak na to uparłeś?
- Bo chce mieć dzieci. Jesteśmy rodzinni, widziałaś Rose i moich rodziców.
- Nie teraz- wyszła z wany nago ociekając wodą. Kropelki które po niej spływały tylko podkreśliły jej kobiece kształty. Po drodze do naszego pokoju owinęła się puchowym ręcznikiem.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką znam.- Stanęła w przejściu, nie odwróciła się, nie odpowiedziała, po kilku sekundach ruszyła dalej. Wytarłem się zanim poszedłem do garderoby po bieliznę. W sypialni paliła się lampka przy mojej połowie łóżka. Jane leżała na swojej ubrana w piżamę udając że śpi. Zgasiłem ją gdy wsuwałem się pod cienką kołdrę. Przyciągnąłem ją do siebie przytulając mocno, mięciutki tyłeczek przywarł do mojego kutasa, znowu mi stawał.
- Jutro idę zadbać o mój motocykl.- Powiedziała twardo, to nie była prośba na którą mógłby się nie zgodzić.
- Masz karę, nie wychodzisz beze mnie.- Przypomniałem jej.
- Też możesz iść.
- Dasz mi dziecko?- Przekręciła się w moich ramionach.
- Masz zamiar mnie szantażować?- Spytała mrużąc oczy, widać było w nich irytację moją postawą.
- Mam zamiar cię przekupić, coś za coś, uczciwie.
- Dziecko za wolność?
- Dziecko za bezgraniczne zaufanie.- Poprawiłem ją, nienawidzę gdy stawia się w roli więźnia.
- Będę mogła robić co chce gdy zaczniemy się starać?
- Tak, jeśli nie będzie w tym mężczyzn.
- Pomyślę- znów odwróciła się do mnie tyłem. Miałem wrażenie że coś kombinowała, ale jestem wilkiem i jej mate, niczego przede mną nie ukryje. Wiem że dla ludzi to szybko, ale dla nas to normalne, naturalne. Czasami płodzimy potomstwo już podczas parowania.
~ Znowu pieprzysz jak cipa.~ Warknął na mnie zdenerwowany.
~ Daj mi dzisiaj spokój.
~ Lalunia miała ciężki dzień?~ zakpił~ Przecież dobrze się bawiłeś.
~ Dzięki mnie najpierw dała się pocałować, potem dotknąć, a teraz pozwoliła zrobić sobie dobrze. Niedługo spłodzimy dziecko...
~ Wierzysz w to?~ Zarechotał~ Gdybyś mnie posłuchał byłaby w ciąży od tygodnia.
~ Gdybym cię posłuchał miałbym zgwałconą i zastraszoną kobietę. Wrak człowieka, niezdolny do normalnego życia. Dzięki mnie mamy mate która...
~ Nas nie chcę~ przerwał mi warcząc.
~ Da nam szansę, tylko błagam przestań odwalać, chcę to zrobić po mojemu.
~ Będziesz skamleć jak szczenię gdy znów cię zrani.
~ Może masz rację, ale wolę swój ból niż jej.

Dzicy WojownicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz