William myślał o przeszłości Hannibala jeszcze długo po tym, jak usłyszał całą historię. Jego uczucia względem doktora nabierały nowych, wyraźnych barw. Potrafił stanąć obok niego i rozumieć każdą pojedynczą emocję, którą wówczas odczuł. Współczuł mu – współczuł mordercy i kanibalowi. Chciał zostać przy nim jeszcze mocniej, więc zamiast poluzować łańcuch, jak początkowo zakładał, szarpnął go gwałtownie w swoją stronę. W jego umyśle zamieszkała jedna, odznaczająca się myśl – chciał chronić Lectera. Niedorzeczne. Jeszcze nigdy tak szybko i stabilnie nie minęło mu te kilka wspólnie spędzonych dni. Nie myślał o zemście i nienawiści. Patrzył na niego w sposób czuły i niemal żałował tego, że wcześniej nie poznał prawdy. Dziwne. Niespodziewane. Podążanie śladami psychiatry nie dało mu dokładnego obrazu jego osoby — mógł zrobić to jedynie on sam.
— Jesteś gotowy, Will?
— Prawie, jeszcze nie założyłem kołowrotka — odparł Graham i spojrzał na twarz Litwina. Myślał o nim intensywniej, niż niegdyś, ale były to myśli przyjemne. Niemal kruche, cenne.
— Pospiesz się, proszę.
— Robię, co mogę — zaśmiał się krótko w odpowiedzi i pochylił nad wędką. Odkręcił nakrętkę tak, by tulejki się rozeszły, a potem umieścił kołowrotek między nimi. Dokręcił. — Dlaczego chcesz iść ze mną?
— Obawiam się, że mógłbym kogoś zabić w progu, tak więc powinieneś mnie pilnować — odparł Hannibal z powagą i zawinął kanapki w papier śniadaniowy. — Poza tym, nie chcę abyś jadł śmieciowe jedzenie. Należy zawsze świadomie się odżywiać.
— Naprawdę? Robisz nam kanapki. Pieczywo, węglowodany, gluten... — obserwował w skupieniu czy dobrze wszystko zamontował, a kołowrotek nie lata luzem. — Gotowe — wstał z podłogi i podał Lecterowi wędkę.
— To... dla mnie? — zdziwił się doktor, ale przyjął prezent.
— Nawiń żyłkę. Musisz to zrobić na podłodze, stabilna powierzchnia to podstawa.
— Miło jest robić coś wspólnie, Williamie — uklęknął.
— Bardzo pasywna postawa, Hannibalu — powiedział z uśmiechem i położył ręce na biodrach. Patrzył na niego z góry, choć tym razem w innych okolicznościach.
— Nie taką mi sugerowałeś?— skrzyżowali spojrzenia.
— Złap wędkę w ten sposób — profiler dołączył do drugiego mężczyzny na podłodze i kierował jego dłonią delikatnie — o tak. Złap koniec i przeciągnij go przez przelotki aż do kołowrotka — musnął opuszkami nadgarstek Lectera. Hannibal nie patrzył na wędkę, wolał skupić się na Manguście. — Następnie otwórz kabłąk i przywiąż końcówkę żyłki do szpulki... teraz węzeł... i zamknij kabłąk.
— Zadziwiająco proste.
— Skup się — obrzucił psychiatrę zirytowanym spojrzeniem.
— Przepraszam.
CZYTASZ
Not afraid Anymore [Hannibal x Will] [hannigram]
FanficKontynuacja opowieści "Pull me from the Dark". Pewne sprawy zostały zakończone, jednak inne ciągle gonią Willa i Hannibala. "[Hannibal] Namawiał cię do morderstwa? Jeżeli nie - zrobi to. Wybierze osobę, którą kochasz najbardziej i przekona cię, że...