𝚁𝙾𝚉𝙳𝚉𝙸𝙰Ł 7. 𝚃𝚘 𝚗𝚒𝚎𝚖𝚘𝚣̇𝚕𝚒𝚠𝚎.

459 53 1
                                    

Data publikacji: 11.10.2020

   Melissa, oraz pozostali uczniowie zdębieli, słysząc, że w tym roku Obrony Przed Czarną Magią miał uczyć profesor Severus Snape. Była to bardzo zaskakująca wiadomość, w szczególności, że mężczyzna od wielu lat starał się o tę posadę. Ślizgoni wyglądali za zadowolonych, co można było usłyszeć poprzez głośne wiwaty i oklaski. Pozostałe domy, oraz pierwszoroczni również zaklaskali. Nie mieli pojęcia, jaki mężczyzna potrafił być surowy oraz wymagający. Znaczna większość osób straciła już nadzieję, że kiedykolwiek uda im się dobrze zdać ten przedmiot. 

   Spoglądała na swojego kochanka z mieszanymi uczuciami. Nie podniósł nawet wzroku, żeby na nią spojrzał. Ignorował ją tak, jak każdego ze swoich uczniów. Nic się nie zmieniło. Odwróciła po chwili od niego wzrok i spojrzała na stół Gryffindoru. Gryfoni wyglądali, jakby mieli za chwilę iść na ścięcie. A w szczególności sam Harry Potter, który uważał od samego początku, że to właśnie profesor Slughorn będzie uczyć. Dyrektor musiał już wcześniej podjąć tę decyzję.

– Większego koszmaru nie dało się spełnić. - jęknęła cicho dziewczyna, siedząc tuż obok niej. Podniosła wzrok na Dianę, która nie wyglądała na zachwyconą rozpoczęciem tego roku. Przeczesała nerwowo dłonią złote włosy za ucho.

– Co ty nie powiesz. - mruknęła pod nosem Melissa. Wzięła do ręki szklankę z sokiem dyniowym i upiła kilka łyków. 

- Pamiętacie, kiedy profesor Lupin znikał zawsze przed pełnią, a zastępował go profesor Snape? - zapytał Puchon, na co inni przytaknęli. - Jeśli będzie tak to wyglądać, to będzie walka o dostanie, chociażby Nędznego.

– A dostanie Powyżej oczekiwań, będzie wczesnym prezentem na gwiazdkę. - zażartował ktoś, żeby rozluźnić atmosferę. Nie warto było przejmować się na zapas. Każdy oprócz pierwszorocznych znał na tyle profesora, aby wiedzieć, jaki był. Teraz największych orzechem do rozgryzienia mógł się okazać profesor Slughorn. Na pierwszy rzut oka wyglądał na miłego czarodzieja. – Jednakże mogę znieść ten rok, wiedząc, że za rok już nie zobaczymy Snape'a.

   Wszyscy odetchnęli z ulgą, że stanowisko profesora Obrony trwało tylko rok i po tym każdy musiał odejść z Hogwartu. Był to dla nich niczym miód na uszy.

– Przynajmniej zdamy w tym roku eliksiry. - zażartowała, ale najbardziej się obawiała o przedmiot, który miał od tego uczyć Mistrz Eliksirów. Gdyby wiedziała wcześniej, nie starałaby się o Wybitny, jak co roku. Teraz należała do osób, o których będzie wymagać się znacznie więcej.

– Zdamy, jak zdamy, ale nie przeżyje kolejnego Snape'a w Hogwarcie. - oznajmiła Danielle, która najchętniej opuściłaby mury starego zamku i wyjść za bogatego dziedzica fortuny. Różniła się znacznie od pracowitych Puchonów.

– Jednak byłaś bardzo zadowolona, kiedy podarowałaś czekoladki nietoperzowi. - przypomniał jej, na co dziewczyna poczerwieniała, jak dojrzała piwonia.

    Mrużąc oczami, przemierzyła każdego wzrokiem. Nie było to jej pomysłem, żeby podarować czekoladki profesorowi. Nie każdy miał odwagę przyjąć na swoje barki, aż takie poświęcenie. A tym bardziej na oczach całej szkoły oraz Umbridge.

     Zaśmiała się wraz z innymi, pamiętając, aż za dobrze tamtą sytuację. Było warto zobaczyć zabawną minę profesora oraz samej Umbridge, która później miała ciągle oko na mężczyznę. Romans pomiędzy profesorem a uczennicą był od wieków surowo zakazany. Mogły przez to wywiązać się problemy i w najgorszym wypadku można było wylecieć ze szkoły z hukiem, a nawet i trafić do Azkabanu.

      Na wszystkich stołach pojawiło się jedzenie, za które każdy się zabrał. Podróż do Hogwartu bywała długa oraz męcząca i nie każdy za ten czas spożywał posiłek. Melissa na swój talerz nałożyła po każdej z najróżniejszych potraw. Wszystko było smaczne i nie zmieniło się to od pierwszej uczty, gdy została przydzielona do Hufflepuff. Cieszyła się, że właśnie do niego trafiła. 

𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂𝒏𝒌𝒐𝒘𝒊𝒆 | 𝑺𝒏𝒂𝒑𝒆 𝒙 𝑶𝒄 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz