𝚁𝙾𝚉𝙳𝚉𝙸𝙰Ł 6. 𝙾𝚍𝚌𝚣𝚎𝚙 𝚜𝚒𝚎̨, 𝙼𝚊𝚕𝚏𝚘𝚢.

550 51 6
                                    

Data publikacji: 9.10.2020

Kilka tygodni później...

  Podała pieniądze za zakupione książki do Hogwartu, ale i również do własnego użytku, na które oszczędzała. Rodzina Emerson była jedną z zamożnych rodzin w czarodziejskim świecie, a mimo tego uczyli swoje córki wartości każdego pieniądza. Nie były rozpuszczonymi damami, które nie potrafiły uszanować ciężkiej pracy. Melissie zostały jeszcze dwa lata, zanim opuści raz na zawsze mury starego zamku i rozpocznie dorosłe życie. Miała jednakże ukończone siedemnaście lat, ponieważ była o rok starsza od większości rówieśników z tego samego roku. Życie tak chciało, żeby urodziła się pod koniec października.

  Podziękowała za resztę z życzliwym uśmiechem, aby schować książki oraz pieniądze do zaczarowanej torby. Wyszła z Esów i Floresów na zatłoczoną ulicę Pokątną. Głośny gwar rozbrzmiewał echem wzdłuż długiej ulicy oraz niekiedy śmiechy młodszych uczniów testujących gadżety ze sklepu Weasley'ów.

  Weszła w tłum ze zamiarem dostania się na drugą stronę ulicy. Musiała się wiele natrudzić, żeby przecisnąć się pomiędzy czarownicami i czarodziejami. Nie mogła wrócić do domu, dopóki nie zakupi wszystkich potrzebnych rzeczy do szkoły. Musiała również pomału zacząć się pakować na długą podróż. Przeczuwała, że ten rok znacznie będzie się różnić od pozostałych. Pod każdym możliwym względem.

– Melissa! - zatrzymała się, słysząc dobrze znany jej głos. Rozejrzała się dookoła, zanim nie dostrzegła dziewczyny o długich, zmierzwionych, jasnych blond włosach. Jej szare, rozmarzone oczy były lekko wystrzyżone, jakby była nieustannie zdziwiona. Ubrane miała również kolczyki przypominające rzodkiewki, przez które nie dało się pomylić jej z nikim innym.

  Lunę znała wcześniej tylko z widzenia i nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek ze sobą rozmawiały. Poznała ją bliżej dopiero podczas pierwszego spotkania Gwardii Dumbledore'a, odbywającego się w gospodzie Pod Świńskim Łbem. Na początku wydawała się wariatką, która bujała w obłokach, ale bardzo dobrze się z nią rozmawiało. Obie wpisały się na zwój pergaminu, dzięki czemu nie tylko znaleźli się w tajnej organizacji, ale zyskali w niej nową rodzinę oraz przyjaciół, na których mogli zawsze polegać.

  Nie było trzeba udowadniać Puchonce, że Czarny Pan powrócił. Ona to wiedziała i nie musiała mieć znacznego dowodu, aby patrzeć, jak się odradza. Przyłączyła się do tajnego stowarzyszenia, żeby nie tylko nauczyć się bronić przed niebezpieczeństwem, ale również, by wyrzucić z Hogwartu Dolores Umbridge.

– Co za spotkanie. - zaśmiała się cicho i przytuliła do swojej przyjaciółki na powitanie. Ostatnim razem widziała ją na zakończeniu ubiegłego roku szkolnego. Z delikatnym uśmiechem, odsunęła się po chwili od niej. – Jak widzę również przygotowania do nowego roku pełną parą?

– Tak. Tata mi pomaga, bo ostatnio w ogóle nie miał dla mnie czasu. Pisanie artykułów do Żonglera nie jest wcale takie proste, w szczególności, że trzeba zatwierdzić samą prawdę. - odpowiedziała Krukonka łagodnym głosem oraz przerzuciła swoje długie włosy za plecy. Była głupiutką czarownicą wierzącą we wszystko, co się jej tylko powiedziano. Nawet w małe, płochliwe muszki zwanymr Narglami, jakie wymyślił sobie pan Lovegood.

– Zapewne. - odparła rozbawiona. Czytała tylko raz Żonglera i na tym pozostało, ponieważ nie dało się czytać bzdur, które tam zostały napisane. Ludzie potrafili mieć niebywale dużą wyobraźnię. – To miło, że jest z tobą i ci pomaga. Ja muszę sobie radzić sama, ale za to mam ciszę i spokój. Mogę również więcej obejrzeć.

𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂𝒏𝒌𝒐𝒘𝒊𝒆 | 𝑺𝒏𝒂𝒑𝒆 𝒙 𝑶𝒄 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz