X. Powiedz tylko słowo

523 102 68
                                    

      2 sierpnia, Kościół Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu

     — What the fuck, kim jest ten facet? — Leon wybałuszył oczy, podchodząc do grupki zgromadzonej nad Fiołkowskim. Karolina przygryzła policzek od środka, po czym uniosła dumnie głowę. — Karo? — Zwrócił się do Zawadzkiej, która wywróciła oczyma.

    — To Erik Witt, lekarz ze szpitala na Karowej. Jest chirurgiem, pomoże nam — odpowiedziała spokojnie, splatając ręce na piersiach. Czeremcha podszedł do niej i szarpnął ją za ramię.

    — Zwariowałaś, Zawadzka? — Wbił w nią spojrzenie pełne złości. — Przyprowadzasz nam tu Niemca?!

     — Drugie prawo, Czeremcha. — Strząsnęła jego rękę. — Zaufaj mi. — Przełknęła ślinę, po czym szepnęła coś do Erika, który przyglądał się Krzysztofowi. Zuzanna ukucnęła tak, że zasłoniła chłopaka swoim ciałem i wlepiała w lekarza duże, jasne oczy, jakby próbowała dojrzeć jego duszę. Krzysiek ścisnął jej dłoń.

     — Bez operacji i wyjęcia odłamków pocisku, chłopak może mieć duże powikłania. — Zawadzka przetłumaczyła to, co powiedział Niemiec. — Erik ci pomoże, Fiołek — zwróciła się do czarnowłosego, który zacisnął oczy z bólu. — Powiedz tylko słowo.

     Krzysztof Fiołkowski był z nich najdzielniejszy. Zachłysnął się powietrzem i z bólem spróbował odetchnąć; nerw przebiegł przez jego klatkę piersiową i skręcił obolałym ciałem chłopaka, który zatrząsł się jak w ataku paniki. Niemiec. Do jego pamięci wróciły katowania na Szucha, zimna, pachnąca krwią cela i wszystkie słowa, które usłyszał. Harcerz w każdym widzi bliźniego. Dłoń zadrżała mu tak, że Zuzia musiała przytrzymać ją mocno przy ziemi. Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce... Otworzył szeroko oczy, próbując złapać oddech.

     — To nie jest to samo, co siedemdziesiąt lat temu, wiesz? — Ciemne oczy w celi i gruby, przestraszony głos mówiący do niego z kąta. — To nie jest to samo piekło. To po prostu jego kolejny krąg.

     Uniósł się gwałtownie i syknął z bólu, patrząc na swoich towarzyszy. Leon i Antek przytrzymali go w pozycji siedzącej, gdyż ciało chłopaka, wymęczone bólem i utratą krwi, ledwo utrzymywało się w ryzach. Przełknął ślinę i zacisnął mocno usta, patrząc w oczy niemieckiego lekarza. Mężczyzna uśmiechnął się przelotnie. Dobry Niemiec.

    — Fiołek? — Karo ukucnęła przed nim i popatrzyła na chłopaka surowo. Czarnowłosy wciągnął ze świstem powietrze. Mocne charaktery, tak samo nie do złamania.

    — Pójdę — powiedział, nie spuszczając z niej wzroku. Nikły uśmiech. — Ale... — Zwrócił się w stronę Zuzanny, która klęczała teraz przy nim, patrząc na niego w konsternacji. — Ale muszę... — Wyciągnął do niej rękę; gdy położyła dłoń na jego poranionej skórze, poczuł się tak, jakby ktoś nakleił plaster na wszystkie jego troski. — Zuziu, proszę... Ja wiem, że dziś... Nikt nie chce przysięgać. Ludzie boją się przyrzekać, ale... — Ucałował jej dłonie, a ona posłała mu spojrzenie pełne strachu. — Proszę... Chcę cię mieć już zawsze przy sobie. Nawet jeśli "zawsze" będzie trwało do jutra... — W jej oczach zaszkliły się łzy, a on sięgnął sprawną dłonią do kieszeni przy piersi, wyjmując stamtąd harcerski krzyż. Aniołek i Lew wybałuszyli oczy. — Powiedz tylko słowo... — powtórzył słowa Karoliny choć w tak innym od tamtych kontekście. — Wyjdź za mnie, proszę.

     — O cholera... — Wyrwało się Leonowi, a Karolina aż otworzyła buzię.

    — Jak Alicja i Bolesław Biega z tego powstańczego ślubu — zauważył smutno Aniołek, spoglądając na zabandażowaną rękę Fiołkowskiego.

     — Ty weź to przemyśl, co? — Zawadzka przygryzła usta, a Krzysztof spojrzał na nią łagodnie.

    — Nie wiem czy mam czas na przemyślenia — rzucił z lekkim uśmiechem, zerkając na swoją ranną rękę. Erik popukał w zegarek, zgadzając się z jego myślą. — Ale nawet jeśli zostało mi go tak... mało... — Włożył w dłonie dziewczyny swój harcerski krzyż. Zaskoczona Zuzanna wyjęła z kieszeni swoje własne odznaczenie i przez chwilę przytrzymała w dłoniach dwa kawałki metalu. — I jeśli mógłbym prosić o jedną rzecz, to o to... — Poczuł, że dziewczyna położyła swój krzyż w jego palcach. Zacisnął mocno dłoń, czując ramiona odznaczenia, które wbijały się w jego skórę. Lilijka przylgnęła do jego skóry, jak bandaż na zadane mu rany.

     — To jedno spełnię — wyszeptała Dzwonek, kładąc mu dłoń na policzku. Pojedyncza łza spłynęła po jej skórze i kapnęła na jego koszulę. — Boże, wariat z ciebie... — Pokręciła z niedowierzaniem głową. — Tyle lat... — Głos się jej załamał, gdy harcerz dotknął jej dłoni.

     — Harcerze troszkę wolniej myślą, druhno. — Puścił jej oczko. — Wiesz, buforowanie i te sprawy. — Przewrócił oczyma, a dziewczyna pochyliła się, całując go w czoło. Przymknął oczy, czując jej chłodne wargi na swojej skórze, po czym odetchnął głęboko. Ten chłodny oddech omsknął się o jej usta jak przedsmak pocałunku.

     — Ja pierdziele, żyjemy w symulacji! — Lew przyłożył rękę do czoła i odszedł kilka kroków. — Na górze Niemcy się napieprzają, a wy tu... Ja pierdzielę... — Odwrócił się i wytarł twarz dłońmi.

     — "Czysty w mowie" — przypomniał mu Krzysiek, wstając powoli przy pomocy Erika i Zuzi. Dziewczyna przytrzymała go, kładąc dłonie na jego ramionach, a on uśmiechnął się promiennie.

     Po chwili doktor Erik Witt przeszedł z nim w kierunku instytutu sinologii UW, gdzie miał znajdować się szpital polowy. Przynajmniej tak im powiedziano. Zuzia zarzekła się, że pójdzie z nimi i wzięła ze sobą VIS-a oraz dwie sanitariuszki. Reszta powstańców przylgnęła do ścian piwnic świątyni, próbując uspokoić się po wydarzeniach ostatnich godzin. Rozstrzelanie. Przejście przez Nowy Świat. Oświadczyny w kościelnej piwnicy. Antek Warecki przerzucił w dłoniach VIS-a i odchylił głowę, opierając się o chłodny tynk. Leon usiadł obok niego i zerknął przelotnie na Karolinę, która sprawdzała coś w telefonie. Jakim cudem zdobyła powerbanka? To pozostawało tajemnicą.

     — Fiołkowski oszalał! — wyrzucił z siebie Czeremcha, przeczesując palcami zakurzone włosy. Antek tylko prychnął z uśmiechem.

     — Lepiej oszaleć przez miłość niż przez wojnę — rzekł cicho.

    — Nie ma miłości, jest wojna. Albo jedno, albo drugie — odparł twardo Leon, podkulając nogę i opierając dłoń na kolanie. Przez chwilę patrzył na skupioną Karolinę Zawadzką, po czym wyciągnął telefon i sprawdził sieć. — Znów blokada. Godzina policyjna again.

     — Strasznie dużo narzekasz — stwierdził łagodnie Antek, tak niepodobnym do siebie tonem. Coś się z nim stało; jak gdyby cała werwa uleciała z niego wraz z metrem, pędzącym po torach wprost na drobne ciało Marianki. — Ósme prawo nie boli.

    — Życie mnie boli, mam gdzieś ósme prawo. Już nie jesteśmy harcerzami, Aniołek. Harcerze nie zabijają. — Zacisnął mocno usta i przełknął ślinę o metalicznym posmaku. Harcerze nie zabijają.



Alicja i Bolesław Biega — najbardziej znany powstańczy ślub

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alicja i Bolesław Biega — najbardziej znany powstańczy ślub

Status: WojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz