RZECZYWISTOŚĆ
Lina była w drodze do Grecji. Dlaczego? No cóż, zobaczyła wywiad, który złamał jej serce i wtedy postanowiła zniknąć. Nigdy nie robiła czegoś takiego, ale nagle uświadomiła sobie, że pakuje jakąś walizkę i zmienia datę lotu na kilka dni wcześniejszą.
Nie chciała zostawiać telefonu. Siedziała na lotnisku i już miała wchodzić na podkład, gdy uświadomiła sobie, że nie ma go przy sobie.
— Kurwa — mruknęła pod nosem, gdy wszyscy pozostali zaczęli przechodzić przez odprawę.
Przetarła twarz dłońmi, a brązowe kosmyki włosów opadły jej na policzki. Gdy usłyszała cichy szelest po drugiej stronie ścianki (ponieważ leciała pierwszą klasą), postanowiła poprosić tę osobę o pożyczenie jej telefonu.
To wcale nie dziwne, powtarzała sobie. Na pewno takie rzeczy ciągle się dzieją.
Usłyszała, jak osoba obok siada i głęboko wzdycha. Może nie powinnam ich męczyć.
Lina próbowała przybrać jakąś wygodną pozycję, jednak nie udało jej się to. Być może było to spowodowane poczuciem winy, wiążącym się z tym, że nie powiedziała żadnemu ze swoich przyjaciół, gdzie do cholery leci ani dlaczego. Wiedziała, że na pewno by zrozumieli. Nagła ucieczka była głupia i nieodpowiedzialna.
W sumie to pieprzyć to.
Zamierzała poprosić kogoś o telefon. Lina niechcący podniosła ściankę zbyt agresywnie, przez do wydała ona głośny dźwięk. Oczy dziewczyny szeroko się otworzyły, a z jej twarzy dało się wyczytać jedynie szok, gdy zobaczyła... Cholera jasna.
— O mój Boże — wyjąkała, kiedy jej spojrzenie padło na zaskoczone brązowe oczy i kręcone włosy. — O mój Boże. O mój Boże.
Szybko zasłoniła ściankę, a jej dłonie zaczęły się pocić.
— Catalina? — zapytał głos po drugiej stronie.
— O mój Boże. O mój Boże — mruczała dalej. Zasłoniła twarz dłońmi, czując szybkie bicie swojego serca.
— To ja! Timothée!
— O. Mój. Boże.
Wiedząc, że już tego nie uniknie, ponownie ją odsłoniła. Zaparło jej dech w piersiach, gdy zobaczyła, jak przepięknie wygląda Timmy, nawet w gównianym samolotowym oświetleniu.
— Mogłabym, uch, pożyczyć twój telefon?
Chłopak z uniesionymi brwiami sięgnął do swojej kieszonki i podał jej urządzenie. Nie miał żadnej blokady ekranu, co Lina uznała za idiotyczne. Gdy już znalazła kontakt Liv, wybrała do niej numer i cierpliwie czekała, aż usłyszy jej piskliwy głos. Lina czuła, jak Timmy obserwuje ją z ciekawością, a sam jego widok przypominał jej o okropnym wywiadzie, który spowodował tę spontaniczną wycieczkę do Grecji.
— Słuchaj, ty kutasie—
— Liv? — odezwała się cicho Lina.
— CATALINA BELLAMY WHITE! — Lina aż musiała odsunąć telefon od ucha.
Timmy posłał jej delikatny uśmiech, bawiąc się rękawami swojej bluzy. Jego serce biło naprawdę mocno i nie był w stanie ani na chwilę spuścić spojrzenia z Liny. Widok jej siedzącej przed nim był naprawdę surrealistyczny.
— PO PIERWSZE, KIM TY KURWA MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ, PRZYPRAWIAJĄC MNIE I TOMA O ZAWAŁ SERCA?! — Lina przygryzła dolną wargę i zakręciła na palcu kosmyk włosów, doskonale wiedząc, że Liv jeszcze nie kończyła swojego kazania. — A teraz dzwonisz do mnie z telefonu tego idioty?! O mój Boże. Jesteś z nim. Jak kurwa? Co do kurwy? Kiedy kurwa?
— Jestem w samolocie do Grecji.
— GRECJI?! — Lina usłyszała stłumiony krzyk Toma. Westchnęła, starając się nie uśmiechnąć przez pouczenia swoich przyjaciół. Fakt, że zależało im na tyle, by byli wściekli, sprawiał, że czuła ciepło na sercu.
— Tak i uch, zapomniałam telefonu, więc kiedy będziecie lecieć, to moglibyście go ze sobą wziąć?
— O mój Boże — syknęła Liv. — Zabiję cię, kiedy tylko tam dotrę. Mam nadzieję, że o tym wiesz.
Lina usłyszała szum po drugiej stronie oraz kłótnię swoich przyjaciół, aż w końcu do jej uszu dobiegł głos Toma.
— Wiesz, jak bardzo się bałem, Catalina? — zapytał, a jej imię wręcz zabrzmiało gorzko. — Jeśli wsadziłabyś mi węgiel do dupy, to wysrałbym cały diament.
Brunetka nie mogła powstrzymać się od śmiechu, przez co Timmy uśmiechnął się z uwielbieniem na ten widok. Gdy tylko uświadomił sobie, co właśnie robi, szeroko otworzył oczy, uderzył się w klatkę piersiową i niezręcznie kaszlnął.
Gdy Lina już skończyła rozmowę cichym ❝Ja też was kocham❞, oddała Timmy'emu komórkę.
— Co robisz w Massachusetts? — zapytała, podając mu urządzenie. Kiedy ich palce delikatnie się o siebie otarły, Linie naprawdę ciężko było się nie rozpłynąć. W zamian to uczucie zamieniło się w ostry ból.
— Przesiadka z Nowego Jorku. Miałem wywiad z Jimmym Fallonem — powiedział jedynie.
Rysy twarzy Liny opadły, gdy przypomniała sobie o jego słowach. Jej serce się przekręciło, tak samo, jak żołądek, a samolot jeszcze nawet nie wzbił się w powietrze.
— Och — wymamrotała. Posłała mu uśmiech, naprawdę chcąc z nim rozmawiać. Opowiadać zabawne historie. Wspominać rozmowy na FaceTime. Jeszcze trochę się zakochać. Ale Lina nie chciała robić tego samej sobie. Może i była beznadziejną romantyczną, ale wiedziała, kiedy coś miało nie wypalić.
W zamian powiedziała Timmy'emu, że jest zmęczona i chce przespać cały lot. Nie zauważyła rozczarowania na jego twarzy, gdy szybko zasłoniła ściankę. Kiedy już to zrobiła i się od niego odwróciła, samolot wystartował, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
Ich przygoda w Grecji się rozpoczyna.
CZYTASZ
AMOUR ━ TIMOTHÉE CHALAMET
Fanfiction❝ ━ wiesz co? możesz mnie pobić-co do cholery? powiedziałam mnie pobić, a nie mnie pocałować. ━ właśnie to zrobiłem. to mój ruch obronny. ❞ ━ w którym niepoprawna romantyczka zakochuje się w łamaczu serc © starryeyedsweetheart | 2020