Nasłuchując, czy Kamil i Bartek nie znajdują się jeszcze w pobliżu, Alicja szybko przekręciła klucz w zamku skrzyni. Wieko uchyliło się ze skrzypnięciem, ukazując dosyć skromną zawartość.
Dziewczyna przejechała dłonią po gładkiej tkaninie włożonej do środka skrzyni, szukając upragnionego liściku. Przestraszyła się trochę, że ktoś ją uprzedził i zabrał wskazówkę. Mogła też wpaść w pułapkę. Może wrogowie celowo zwabili ją na opustoszałe cmentarzysko, aby w łatwy sposób się jej pozbyć? Jak mogła być taka głupia? Nawet sama wykopała sobie dół!
Czarne myśli szybko jednak odpłynęły, gdy znalazła w końcu papierowy zwitek, dokładnie owinięty tkaniną. Znajoma biała wstążeczka świadczyła o tym, że liścik pochodzi od K.M.Z., a nie od porywaczy, których przed chwilą podsunęła jej wyobraźnia. Odetchnęła z ulgą, chowając wskazówkę do kieszeni spodni.
Już miała odejść, ale dotarło do niej, że nie powinna tak po prostu zostawić wykopanego dołu. Gdy rankiem w kręgu znajdą się pierwsi turyści, z pewnością zainteresują się tą bezczelną profanacją i zgłoszą sprawę na policję. Jeśli zachowają się jakieś dowody obecności Alicji na cmentarzysku, mogłaby wpaść w poważne kłopoty.
Brunetka umieściła kufer z powrotem w wykopanym dołku, po czym niechętnie przystąpiła do pracy. Pomimo zmęczenia pieczołowicie zgarniała wilgotną ziemię z powrotem do środka. W myślach opracowywała już plan bezpiecznego przedostania się na dworzec autobusowy. Modliła się też w duchu, aby tylko zdążyć do Wrocławia przed dziadkiem Władysławem.
— Znalazłaś coś?
Alicja ze strachu wypuściła z rąk łopatę, która z głuchym łoskotem spadła na głaz.
— Jezus! Jak mnie przestraszyliście! — wykrzyknęła, gdy obejrzawszy się za siebie, ujrzała Kamila i Bartka. Przyglądali się jej ciekawie, nadal obładowani swoimi piszczącymi i mieniącymi się maszynami.
— Po pierwsze, nie Jezus, tylko Bartek — zaczął chłopak. — A po drugie, chyba jednak coś znalazłaś, skoro bawisz się w młodego grabarza. — Wskazał dłonią na upuszczoną łopatę i do połowy zakopany dół.
— To nic takiego! — odparła Alicja, uśmiechając się nerwowo. Uniosła do góry zaciskany w pięści przedmiot, który teraz nie był jej już potrzebny. — Zwykły klucz!
Kamil zmarszczył brwi, odbierając od niej znalezisko. Ostrożnie obrócił klucz dłoniach, przyglądając mu się z miną znawcy.
— Wygląda na stary — skomentował. — Pewnie pasuje do zamka jakiejś skrzyni.
Alicja dziękowała losowi, że panują akurat nieprzeniknione ciemności i chłopcy nie mogą dojrzeć kwitnących na jej policzkach rumieńców.
— Dopóki jednak nie znajdziemy tej skrzyni, jest bezużyteczny, a ja niepotrzebnie się narobiłam. — roześmiała się.
W myślach błagała, żeby nie wpadli na pomysł przeszukania okolicy za pomocą wykrywacza metalu. Musiałaby się nieźle tłumaczyć, gdyby trafili na dopiero co przysypany kufer. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i natychmiast zmienić temat.
— A wy? — zainteresowała się. — Macie jakieś ślady pozaziemskiej cywilizacji?
— Niestety nie — odparł Bartek z żalem. — Sprawdziliśmy już w dwóch kręgach i nic. To jakaś elektroplazmatyczna dziura! — Ze złością kopnął kamyk, który odbił się od środkowego kamienia i niespodziewanie uderzył Kamila w nogę.
— Bartek! — zagrzmiał Kamil, schylając się, by pomasować obolałe miejsce.
— To może skoro nie macie nic lepszego do roboty, pomożecie mi zakopać ten dół? — zaproponowała, schylając się po łopatę.
![](https://img.wattpad.com/cover/232353821-288-k75672.jpg)
CZYTASZ
Tajemnica Listu w Butelce
Historia CortaPewnego letniego wieczoru Alicja, niczym bohaterka książek, odnajduje na plaży list w butelce. Autor wiadomości prosi o pomoc w ukryciu tajemniczego Skarbu. Ciekawość zachęca ją do podjęcia niezwykłego wyzwania i tak oto rozpoczyna się wakacyjna pr...