Stanęłam przed drzwiami studia i westchnęłam głośno. Miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
Wczoraj spędziłam cudowny wieczór z Jankiem, jednak w mojej głowie żadne wspomnienie ze studniówki nie było tak silne, jak jedno...
Wyjęłam z torebki mój telefon i wybrałam numer chłopaka. Nie odebrał, ale odrzucił połączenie po kilku sygnałach i wiedziałam, że zaraz wyjdzie z pracy, aby móc ze mną porozmawiać. Stresowałam się jak nigdy i czułam, że przed maturą będę miała kompletny chill w porównaniu z tym wszystkim.
- Idę na fajkę - usłyszałam ze środka.
- Przecież możesz tutaj zapalić - odpowiedział mu Johny.
- Ale chcę się przewietrzyć - Walczuk nie dawał za wygraną.
- Tylko szybko - odparł mężczyzna - Musimy wreszcie skończyć „Mantrę"...
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi od studia, a te od klatki już po chwili otworzyły się z impetem.
- Cześć - powiedziałam, uśmiechając się lekko.
- Chodźmy - Janek chwycił mnie za rękę i pociągnął na dalszą część podwórka.
Usiedliśmy na ławce. Panowała dość niezręczna cisza, którą w końcu przerwał jego głos.
- Róża słuchaj ja... Ja byłem świadomy tego co zrobiłem wczoraj i... Kurwa, ciężko mi tak...
- Spokojnie - uśmiechnęłam się słabo.
- Muszę ci to powiedzieć w końcu...
Westchnął i potarł kark otwartą dłonią.
- Jak weszłaś wtedy do klasy i pierwszy raz cię zobaczyłem, to sobie pomyślałem, że w życiu nie widziałem piękniejszej laski... A jak się okazało, że przyszłaś po mnie, to poczułem, jak serce podchodzi mi do gardła...
- Nie zauważyłam - mruknęłam.
- Najwidoczniej dobrze to ukrywałem... Jak to wszystko przez te kilka lat...
- A te twoje wszystkie byłe dziewczyny? - przerwałam mu.
- A wyszło coś z tego? No właśnie... Róża kurwa nie mów, że nic nie zauważyłaś?
Zrobiło mi się cholernie głupio, ponieważ przez ten cały czas byłam pewna, że Janusz nie odwzajemnia moich uczuć i, że pozostajemy jedynie w przyjacielskich relacjach...
- Ja już tak dłużej nie mogłem Liwia... Dlatego muszę być z tobą szczery.
- Ja z tobą też muszę - przerwałam mu - Pamiętasz, jak nagrałeś mi się pijany na pocztę?
- Żeby to raz - zaśmiał się lekko.
- Wiesz, o który raz mi chodzi.
Pokiwał głową, na znak, że pamięta tą sytuacje.
- Powiedziałam ci później, że właściwie to nic nie zrozumiałam z tego bełkotu - westchnęłam - A prawda jest taka, że doskonale słyszałam, jak mówiłeś „Różyczko, kurwa jak cię tak bardzo..."
- Kocham - dokończył - Kocham cię Liwia.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
- Pewnie teraz wszystko zjebałem, ale zrozum... Nie byłem już w stanie dusić tego w sobie i...
- Cicho - mruknęłam.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Czekałam na to pierdolone cztery lata - poczułam, jak w kąciku moich oczu zaczynają kręcić się łzy.
CZYTASZ
Wierzę w ciebie | Janusz Walczuk
FanfictionLiwia jest w rozsypce po rozstaniu z chłopakiem. Niespodziewany telefon od kiedyś bardzo ważnej w jej życiu osoby sprawia, że dziewczyna wraca myślami do dawnych wydarzeń, przypominając sobie wszystkie dobre, jak i te gorsze chwile spędzone z jej br...