- Cholera...- powiedziałam gorączkowo szukając w lodówce butelki syropu klonowego, którą wczoraj kupiłam z Peterem.
- Lee! Nie mów tak!- odparła zaskoczona i jednocześnie oburzona ciotka May.
- Peter też tak mówi- przyznałam a May spojrzała wrogo na chłopaka, który właśnie przerażony skulał się na krześle.
- Peter! Miałeś jej dawać dobry przykład- mruknęła kobieta.
- Wymsknęło mi się- stwierdził- Wybacz, ciociu.
- Bingo!- Krzyknęłam kompletnie ignorując wcześniejszą wymianę zdań, zdejmując butelkę z drzwi lodówki i zamykając ją.
Usiadłam tuż obok Petera i zaczęłam rozlewać jej zawartość na kilka posmarowanych dżemem jagodowym placków.- Nie tak dużo- upomniała mnie May, widząc ile syropu pokryło już moje naleśniki
- Daruj- odparłam odstawiając go na bok.
- Jak ci idzie w szkole, skarbie?- spytała kobieta.
- Całkiem nieźle- powiedziałam zapychając buzie plackami- nauka jest trudna, ale całkiem lubię słuchać nauczycieli-
- Jedz to i idziemy.- pospieszył mnie Peter
- Już, już- powiedziałam opustoszając talerz.
Gdy tylko skończyłam jeść i odłożyłam porcelanowy okrąg, wyszliśmy z Peterem z domu.- Hej, umm... Chcesz może... pójść do szkoły inną drogą?- spytał Peter.
- W zasadzie... Czemu nie?- zaśmiałam się dokładnie wiedząc, co ma na myśli.
Chłopak ruszył do jednej z uliczek gdzie przebrał się. Gdy tylko był gotowy, wziął mnie na ręce i wystrzelił do góry.
Wiatr sprawiał że moja grzywka wirowała w każdą stronę choć dwa koki na szczycie głowy zostały nienaruszone.
Lecieliśmy krótszą chwile, aż wylądowaliśmy tuż obok szkoły, gdzie Peter z powrotem się przebrał.- Musimy tak podróżować częściej- zaśmiałam się poprawiając włosy.
- Czemu nie- skwitował
- Idziemy?- spytałam wysuwając rękę.
- Pewnie- odparł po czym chwycił ją i poszedł razem ze mną.
Lekcje minęły zaskakująco nudnie.
Z niecierpliwością wyczekiwałam końca hiszpańskiego, odliczając minuty do dzwonka.
Kiedy w końcu zadzwonił, wybiegłam z klasy nie czekając nawet na Petera.
Gdy szłam w stronę stołówki, ktoś z tyłu zawołał mnie.- Hej!- krzyknął znajomy głos.
- Oh, cześć- odparłam z uśmiechem widząc czarnowłosego chłopaka - Właśnie, zwracam ci ją- odparłam wyjmując pospiesznie z plecaka rozkładaną parasolkę.
- Spoko- odparł- Tak swoją drogą, jestem Flash-
- Lee. Miło mi- odparłam z ciepłym wyrazem twarzy.
- Hej, tak sobie myślałem. Dałabyś się zaprosić dziś... No nie wiem, do kina?- spytał chłopak z widoczną w oczach nadzieją.
Zamyśliłam się na chwile.
Peter raczej nie będzie miał mi za złe, że wychodzę gdzieś po szkole. Poza tym przecież też jestem nastolatką, racja?- Jasne, czemu nie- odpowiedziałam zadowolona.
- W razie czego... - zaczął po czym wyjął z plecaka kartkę i nabazgrał na niej parę cyfer - To mój numer, napisz do mnie po lekcjach-
YOU ARE READING
𝔻𝕠𝕟'𝕥 𝕜𝕟𝕠𝕨 𝕨𝕙𝕠 | ᴘᴇᴛᴇʀ ᴘᴀʀᴋᴇʀ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ
Fanfiction" -Nie skupiaj się na tym, że nie wiesz kim była, w końcu wystarczy, że wiesz kim jest teraz.-" ___________________________ Pracę zaczęto: 11.08.2020r Pracę zakończono: ...