Ciemno-niebieski kwiat, który nosiłam na sercu, miał być symbolem mojej miłości do Nishy, po dotknięciu źródła wspomnień, nie wiedziałam na co się piszę.
Nisha kazała mi go dotknąć, co teraz widzę? Co czuję?
Czuję się jakbym dryfowała w ogromnym oceanie, nic nie mogę zrobić, ani oddychać, ani się ruszyć. Co widzę? Widzę ciemność, ta która mnie ogarnia od kiedy odzyskałam w lesie poczytalność.
Nisho! Gdzie jesteś! Boję się... pomyślałam, nie usłyszałam odpowiedzi.
Czemu wiecznie byłam taka szczęśliwa i uśmiechnięta, dlaczego to wszystko mnie spotykało? Nigdy nie czułam smutku? Złości?
Czułam jak zaczęłam wirować i w mojej głowie pojawił się obraz... Męska stojąca postać, o jasnych włosach. Skrzywdziłam go, nie dałam rady mu pomóc... Oh Nisho, nie dałam rady mu pomóc...
Poczułam ogromny dyskomfort, nie byłam pewna co się wydarzyło. Wiem, że mój przyjaciel został zraniony w bitwie, a ja nie potrafiłam mu pomóc... Nie..
Został ranny z mojej winy, nie potrafiłam Nisho, nie potrafiłam..
Zaczęłam czuć przygnębienie tej sytuacji, przypomniało mi się jak bardzo źle się wtedy czułam, ten wstyd i bezsilność.
Jestem inna, poza lasem nie było nikogo takiego jak ja, jestem inna.. Byłam inna w tym lesie, teraz też jestem inna, nawet na zewnątrz.
Poczułam jak moje ciało jest oplatane przez ciernie, miliony cierni. Kwiat na moim sercu zaczął rosnąć i spowijać mnie niezliczoną ilością czarnych jak smoła cierni, które spętały mnie w mojej własnej rozpaczy.
Dlaczego mu wtedy nie pomogłam, jak mogłam do tego dopuścić, Nisho...
Nigdy nie miał mi tego za złe, nie wypominał, zapomniał, twierdził, że nic się nie stało, ja pamiętam..
Poczułam ukłucie w sercu nękane przez nieufność do samej siebie i do innych dookoła. Nisha była moim jedynym ratunkiem, to była moja przyjaciółka. Chciałam sobie przypomnieć, pomogła mi! Zawsze jest przy mnie.
To ja zawiniłam, wtedy przy walce, Nisha mi pomogła się uspokoić, powiedziała, że będzie dobrze i było.
Zobaczyłam nagle jak niedaleko mnie w tych odmętach głębiny pojawia się znów lustro, widziałam tam Nishę i miasteczko, do którego przyszłam. Jeszcze przez chwilę zauważyłam w nim swoje odbicie, ale kim ja teraz byłam?
Czy byłam sobą? Jak mogłam zostawić przyjaciela w potrzebie, nie wybaczę sobie tego. Teraz czuję jak tracę tlen, muszę wracać, ale... Nie dam rady, czuję jak te pnącza ciągną mnie niżej i niżej.
Nisha! Pomóż mi!
Pomóż mi proszę, tylko ty mi zostałaś, tylko ty... tylko ty.. tylko..
Nagle znikąd usłyszałam ją!
- Spokojnie Laby, pomogę ci, lecz pamiętaj że ja zawsze przy tobie będę.. Nikt inny Laby, tylko ja i ja ci pomogę, bo jestem twoją przyjaciółką, przyjaźnimy się prawda?- Zapytała swoim stoickim, spokojnym tonem, rozluźniającym tonem, który kochałam.
- Oczywiście Nisho... Zawsze będziemy się przyjaźnić, gdyby nie Ty, wtedy by się stało coś gorszego, uratowałaś mnie wtedy przed potworami, a ja nie zdołąłam nic wtedy zrobić..
Poczułam jak moje ciało unosi się i opada, unosi i opada, a gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że znajduję się już na ziemi przy źródle. Leżałam zdezorientowana, złapałam się za głowę i chwiejnym krokiem się podniosłam, zauważyłam, że ciernie, które mnie oplatywały, dalej ze mną są, te wspomnienia, które bardzo bolą, zostały...
- Nisho..
- Laby..
Uradowana rzuciłam się by ją przytulić, stała się bardziej czarna, ciemna i mroczna, ją też oplotły ciernie. Cała w nich była i gdy ją trzymałam czułam ten ból dotykania pnączy, które były też na mnie.
- Nisho.. Nie chce nikogo innego poza tobą, proszę chroń mnie i mi pomagaj, bądź ze mną Nisho, proszę...
- Będę zawsze Laby, moja droga, będę przy tobie, będę u twego boku przez cały czas.
Nie uśmiechałam się już.. Ta podróż ku wspomnień była tak traumatyczna i niekomfortowa, że nie daję rady.. Nie wytrzymałam. Tak oto stałam się dzieckiem, które zagubiło się w szukaniu siebie.
Co miałam teraz ze sobą zrobić, czy na prawdę taka jestem? Nienawidzę się...
K...s......r......z......m..d!
Tak, taka jestem.. Czuję dyskomfort, ale już nie tak mocno jak wcześniej. Niekomfortowo tu.. ciężko mi się oddycha, ciężar kwiatu, który najwyraźniej rozkwitł pod wpływem moich emocji w jakiś sposób ciągnie mnie w dół.
Usiadłam przy śpiącym stworku rozglądając się dookoła. Już nie było tu tak pięknie jak wcześniej, teraz bardziej się zastanawiam czy im wszystkim można zaufać. W mrocznym gaju był stworek, który chciał mnie ugryźć, może te małe żyjątko, też będzie chciało jak się obudzi.
- Nisho... Ten świat jest straszny, boję się, co jeśli wszystko będzie przeciwko mnie?
- Spokojnie Laby, dasz radę to powstrzymać, okiełznaj swoje emocje, nie szukaj winnych, nie szukaj pretensji i nie próbuj być zła, popatrz na świat i się zastanów moja droga, kochana Laby.
Miała rację, nie mogłam szukać winowajców, sama doprowadziłam do tego kim jestem teraz..
Ja sama siebie taką stworzyłam..
Ponure dziecko.
CZYTASZ
Podróż zagubionej [Elsword-Laby Story]
Fanfiction"Tęgi wiatr ciąga twą skórę, niczym liść opadasz na mych rękach, opadasz i opadasz... Niczym bezwonna ciecz spływasz i spływasz.. Tracisz swą barwę moja droga Laby... Tracisz tę beztroską róż, zmienia się ona w czerń, Twoją skórę porastają ciernie, ...