3

24 3 7
                                    

P: Dzisiaj jest mój dzień i ja stawiam, zapomniałaś? Hah...
N: *wychodzi z kawiarni patrzy na żyrandol* ojoj biedny
M: *uśmiecha się idzie do recepcji po jakiejś papiery u daje je Peterowi żeby wypełnił. bo to wcale nie tak ze mogłaby je sama wypełnić nieee*
N: *idzie sobie do pokoju*
P: A tak z góry to myśle że nie będę mówić cioci o tym co dzisiaj się działo mimo że codziennie do mnie dzwoni bo jeszcze mnie zacznie co chwilę odwiedzać w internacie czy gdzie tam będę albo wgl do domu mnie zabierze po tej akcji
P: *wypełnia to coś i odkłada* ale dobra jesteśmy nieletni więc i tak się dowie
W: *dalej siedzi w kawiarni i pije swoją czekoladę*
P: *kawiarnia zbankrutuje od tych czekolad*
N: onie zostawiłam Wandę
N: *idzie z powrotem do kawiarni
M: o nie.. to moja wina *mówi lekko słyszalnym głosem ale zjawia sie lekarz i zabiera Petera na sale*
P: *coś tam coś tam sie dzieje*
P: *Mads rób za lekarza bo ja nie umiem*
L: *jest w tym szpitalu jako mucha*
M: *lekarz bada tam Petera i stwierdza że trzeba wyciągnąć szkło wiec zaraz zostanie przewieziony na sale ale na szczęście diagnoza nie wykazała żadnych poważnych urazów*
P: *nic nie robi*
M: *wbjja do niego ostrożnie zeby lekarz nie widział bo nie jest rodziną itp po czym siada na jakims stołku obok łóżka Petera* jak się czujesz..?
P: Jest okej, mówiłem że szybko dojdę do siebie
N: wtf czemu ja przeczytałam zamiast "jak się czujesz" jak całujesz
N: cos jest? xd
D: nat leje XDDDDD
N: ja się właśnie duszę xhdvahajsd
N: sobra
N: dobra* kurna co mi jest
P: Ale ten, no, ciocia May do mnie dzwoniła
P: ii przyjedzie tutaj. dzisiaj. za 15 minut.
M: * 1. panic*
N: będzie grubo
P: Ale poza tym wyjdę jutro
P: Bo to "jakoś magicznie" szybciej mi się goi no

P: Mads, może wrócisz tu jak no ciocia przyjdzie? Bo nie chce żeby się martwiła że ktoś tu jeszcze jest i był, no i no, wiesz, wiesz o co mi chodzi
P: Znaczy jak pójdzie bo będzie za dwie minuty

⌊Love ѕтory - Peтelιɴe⌉Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz