V

170 4 0
                                    

Po tych słowach chciałam udać się prosto do swojej komnaty, jednak przypomniałam sobie o czekającej na mnie kolacji z przyszłym mężem, której nie mogę opuścić. Ruszyłam, więc w stronę jadalni.

Po drodze wypuściłam z irytacją powietrze, ponieważ wiedziałam, że tak czy inaczej nie będę wstanie czegokolwiek przełknąć, ze względu na wydarzenia dzisiejszego dnia. Nie wspominając już o tym, iż najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty widzieć się z Księciem Alexandrem. Nie było to nic osobistego z mojej strony, w końcu znałam go zaledwie kilka dni. Chodziło po prostu o to, że niespecjalnie urzekł mnie swoją osobą podczas naszego pierwszego spotkania. Znałam natomiast mężczyznę, który zawsze sprawiał na mnie dobre wrażenie, Arthura. Co prawda nie rozmawiałam z nim często, tak naprawdę dopiero dzisiaj przeprowadziliśmy dłuższą konwersację. Jednak miałam wrażenie, że to właśnie jego lubiłam bardziej niż swego przyszłego męża.

Uspokój się Madeline. To tylko gwardzista. Nie możesz cenić go bardziej niż Alexandra.

Weszłam do komnaty jadalnej, gdzie czekał już na mnie Książe.

-Witaj, Miła- przywitał się nie wstając nawet od stołu przy którym siedział. Natychmiast uznałam to za brak kultury i szacunku do mojej osoby. Od dzieciństwa uczono mnie, że podczas witania kogoś, nie ważne czy w lepszej, bądź gorszej sytuacji społecznej, należy okazać tej osobie szacunek poprzez dygnięcie, podanie ręki lub chociaż wstanie z miejsca.

-Dobry wieczór- odrzekłam ozięble delikatnie się przy tym kłaniając. Następnie podeszłam do suto zastawionego stołu i usiadłam na przeciwko mężczyzny.

-Czy wiesz może kiedy przybędą moi rodzice? Powinni być już tu z nami. Zazwyczaj nie opuszczają wspólnych posiłków, martwię się co mogło ich zatrzymać- powiedziałam.

-Para królewska dzisiaj nie przyjdzie- odrzekł nakładając sobie sporo jedzenia na talerz.

-Dlaczego, jeśli można spytać?- co za głupie pytanie. Oczywiście, że wolno mi zapytać, to w końcu moi rodzice. Gdyby natomiast on nie odpowiedział na moje pytanie nie ukrywam, że solidnie by mnie tym zdenerwował.

-Naturalnie, że można. Ja poprosiłem ich, aby darowali na ten czas tylko we dwoje, ponieważ chcę z tobą poważnie porozmawiać.

-Na jaki temat?

-Cóż myślę, że to akurat powinnaś wiedzieć, więc kiedy dojdziesz do wniosku co zrobiłaś źle, możemy rozpocząć konwersację na ten temat- rzucił od niechcenia, a ja poczułam, że krew w moich żyłach buzuje. Skoro uważa, że w moim zachowaniu jest coś niewłaściwego niech powie mi to od razu, a nie żąda, abym domyślała się o co może mu chodzić.

-Wybacz, ale mam bardziej zajmujące rzeczy do zrobienia, aniżeli domyślanie się co według ciebie robię nie tak. Jeżeli nie powiesz mi w tym momencie w czym problem, nie będziemy w stanie go rozwiązać- odgryzłam się.

-Cóż, skoro naprawdę nie widzisz co robisz źle, to cię naprowadzę. Widziałem cię ostatnio kilka razy rozmawiającym z gwardzistą. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie to, że poświęcasz więcej czasu jemu niż mi- powiedział głosem wręcz ociekającym jadem, a mnie zamurowało.

Czy on naprawdę jest zazdrosny o Arthura?

Ze wszystkich sił starałam się nie zaśmiać z absurdu tej sytuacji. Owszem również zauważyłam, że spędzam ostatnio więcej czasu z Arthurem, a także bardzo go polubiłam co nie zmienia faktu, że jest on dla mnie tylko gwardzistą.

-Przepraszam bardzo, ale o co ty mnie w tym momencie oskarżasz? O to, że rozmawiam z kimś z służby?

-Madeline, widzę że nie dostrzegasz swego błędu, zatem uważam, iż dalsza rozmowa na ten temat nie ma sensu. Weź sobie po prostu do serca moje uwagi- tego było już za wiele. Nie dość, że nie miał racji to w dodatku zakazywał mi rozmów z służącym.

𝐃𝐞𝐚𝐝𝐥𝐲 𝐋𝐨𝐯𝐞 [𝟏𝟖+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz