VII

136 3 0
                                    

-Dzień dobry- powiedziałam wyjątkowo miłym głosem, gdy weszłam do jadalni.

-Witaj Madeline- odpowiedział mój ojciec, natomiast matka nawet na mnie nie spojrzała. Nie wiedziałam o co mogła być na mnie znowu zła, ale po tylu latach zdążyłam się przyzwyczaić.

-Kiedy przybędzie Alexander, jeśli można spytać?- rzekłam zajmując swoje miejsce przy stole.

-Ma inne sprawy do załatwienia- wysychała moja matka?

-Można troszkę jaśniej?- byłam coraz bardziej poirytowana.

-Nie powinno cię to interesować moja droga. Jedz i nie dopytuj więcj.

-Daj spokój Isabel. Myślę, że ma prawo wiedzieć dlaczego nie ma z nami jej przyszłego męża, szczególnie, że nie jest to żadna tajemnica. Otóż- przeniósł swój wzrok z królowej na mnie- Książę Alexander, jako iż jest następcą tronu, dokonuje za mnie zwolnień wśród służby.

Ciarki przeszły po moich plecach.

Czy to możliwe, że zwalnia właśnie Aurelię?!

-Dlaczego? Coś się stało? Służba nie jest raczej zwalniana bez powodu- powiedziałam udając zaskoczoną, jednak ja wiedziałam już co się dzieje. Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli, ale na sto procent chodziło mi właśnie o Aurelię.

-Cóż, jedną z niezamężnych kucharek zaszła w ciążę co jest niedopuszczalne w naszym pałacu- odparł beznamiętnie król, a ja poczułam jak mój świat rozpada się na miliony malutkich kawałków. Mimo, że odkąd ojciec powiedział, że ktoś zostanie zwolniony, wiedziałam, że chodzi o Aurelię nie mogłam dopuścić do siebie tej myśli.

-Coś się stało młoda damo?-zapytał król, ja zdałam sobie sprawę, że wpatrywałam się w ścianę z kubkiem przy ustach bez ruchu.- Nie martw się, to tylko służąca, która nie ma szacunku do siebie, więc musimy ją zwolnić.

Wcześniej miałam inne podejście co do ,,szacunku do siebie" również uważałam, że współżycie jest czymś co można robić dopiero po ślubie. Ostatnie wydarzenia zmieniły jednak bardzo mocno mój światopogląd. Jeszcze kilka dni wcześniej zastanawiałam się czy powinnam w ogóle pomóc Aurelii, ponieważ złamała ona zasady nie tylko panujące w zamku, ale również dopuściła się grzechu. Teraz natomiast sama popełniłam ten sam błąd co ona i uważam, że nie zrobiłam nic złego. Skoro, więc ja nie zostałam w żaden sposób ukarana, ona też nie może.

-Jak dowiedziano się, o ciąży tej kucharki?

-Cóż, Książę Alexander podsłuchał jej rozmowę z królewskim medykiem. Prosiła o sprawdzenie czy na pewno się nie myli. Zastanawiałem się czy w stosunku do niego również nie wyciągnąć konsekwencje, natomiast zdecydowałem, że tym razem poprzestanę na upomnieniu- powiedział popijając herbatkę z filiżanki.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Jestem pewna, że Książę wiedział jak Aurelia jest dla mnie ważna, a jeśli nie na pewno się domyślał. Mimo wszystko postanowił jednak do doieść na nią do królewskiej pary. Jestem bardzo ciekawa co zrobiłby mnie gdyby dowiedział się, że widziałam jego ,,rozmowę" z służącą. Co ciekawsze jestem też ciekawa jak zachowałby się wiedząc, że zrobiłam to samo tylko, że z Arthurem.

-Rozumiem- powiedziałam ledwo powstrzymując łzy.

Nie mogę siedzieć bezczynnie, muszę przynajmniej spróbować coś zrobić.

-Dziękuję za wspólne śniadanie- powiedziałam wstając od stołu.- mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi za złe jeśli teraz się oddalę.

-Naturalnie Madeline- odrzekł ojciec, a matka po raz kolejny nawet nie raczyła podnieść na mnie wzroku.

Po wyjściu z komnaty zaczęłam szukać Alexandra, mając nadzieję, że okaże choć odrobinę człowieczeństwa i pomoże zarówno Aurelii jak i mi.

~~~°°°~~~

-Witaj Alexandrze. Powiedz... Jesteś z siebie zadowolony?- zapytałam jadowitym tonem.

-Nie do końca rozumiem o co ci chodzi, kochanie- kiedy wypowiedział ostanie słowo włosy zjerzyły mi się na karku.

-Bardzo cię proszę, nie mów tak do mnie.

-Zatem jak mam się do ciebie zwracać? Księżno? Wasza Wysokość? O ile mi wiadomo jesteś moją przyszłą żoną i za kilka dni bierzemy ślub- rzekł nie odrywając wzroku od kartki na której coś pisał.

-Natomiast z tego co mi wiadomo, jeszcze nie jesteśmy po ślubie, więc zwracaj się do mnie po imieniu, jeśli łaska- powiedziałam twardo.- A teraz powiedz dlaczego powiedziałeś komukolwiek o ciąży Aurelii- zapytałam niemal że łzami w oczach.

-Cóż, przypadkiem usłyszałem jej rozmowę z medykiem. Uznałem, więc, że jako przyszły władca muszę trzymać się zasad. Ta kobieta nawet nie ma męża, więc proszę cię, nawet nie udawaj, że jest ci jej żal.

Przez chwilę chciałam mu powiedzieć o wszystkim. O tym, że w takim razie ja też powinnam zostać ukarana. O tym, że Aurelia ma ciężką sytuację, o tym, że on również nie jest bez winy, a ja bardzo dobrze o tym wiem. O tym, że wolałabym zginąć niż go poślubić. Opamientałam się jednak w odpowiednim momencie. Nie wiedziałam jak moje życie potoczyłoby się gdyby prawda wyszła na jaw. Nie wiedziałam nawet czy dalej bym żyła.

-Proszę cię... Odwołaj to jakoś... Ta kucharka ma naprawdę ciężką sytuację... Ona... Ona nie może...- łkałam.

-Proszę cię Madeline, to jest zwykłą służąca. Zatrudnimy kogoś innego na jej miejsce. Takich jak ona jest miliony- powiedział z uśmiechem na ustach. Z jednej strony miałam wrażenie, że chce mnie pocieszyć, jednak z drugiej, te słowa zabolały mnie bardziej niż cokolwiek innego w moim życiu.

-Proszę cię, okaż dobro tej biednej kobiecie.

-Nawet gdybym chciał, a nie chcę, nie wiedziałbym jak mogę to wszystko odwołać. Straciłbym wtedy bardzo na wiarygodności, nie sądzisz?

Pokiwałam głową. On myślał wyłącznie o sobie. Nawet nie spróbował pomyśleć o tym co czuję teraz Aurelia.

-Jesteś potworem- powiedziałam i wyszłam z komnaty mocno trzaskając drzwiami. Nie lubiłam go odkąd przybył do mojego zamku, później przejawiałam lekką nienawiść co do niego. Ale teraz byłam już pewna. Nie mogę dopuścić do tego ślubu choćbym miała zginąć.

Hejka naklejka, dzisiaj trochę spokojniej niż ostatnio, ale to dlatego że dozuję emocje. XD
Życzę wszystkim miłego dnia/wieczoru/nocy.
Kocham SELENE💖

𝐃𝐞𝐚𝐝𝐥𝐲 𝐋𝐨𝐯𝐞 [𝟏𝟖+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz