~ Rozdział 13 ~

45 7 1
                                    

Otwieram oczy. Zasnęłam wczoraj, nawet nie zdałam sobie sprawy jak szybko. Jest godzina siódma, dzwoni budzik. Nienawidzę wszystkiego co dzwoni. Mimo wszystko wstaję, niechętnie co prawda. Kieruję swoje leniwe cztery litery do łazienki. Zatrzymuję się przy lustrze i patrzę w swoje odbicie. Wyglądam dużo lepiej niż się czuje. Włączam muzykę w telefonie i biorę szczoteczkę do zębów i pastę i robie swój rytuał mycia ząbków. W telefonie zaczęła lecieć piosenka ,,Bailando". Zaczynam delikatnie tańczyć, machać biodrami to w lewo i w prawo od czasu do czasu robiąc piruety. Może tancerka ze mnie żadna, ale lubię czasami poruszać się do muzyki. Płuczę zęby i ściągam spodenki, żeby wrzucić je do prania. Wychodzę z łazienki i tańczącym krokiem podchodzę do szafy. Ruszając biodrami w melodie ,,Dance Monkey" cichutko podśpiewując, bo naprawdę kocham tę piosenkę. Po jakimś czasie szukania, jakichkolwiek ciuchów wyciągam z szafy czarne spodnie z dziurami na kolanach, a do tego bluzkę na ramiączkach w biało-czarne paski. Odwracam się jakbym była zawodową tancerką, a w oknie mojego sąsiada widzę rozbawionego blondyna, który pali papierosa i bacznie mnie obserwuje. Podchodzę do okna, po czym je otwieram.

- Co Cię tak bawi, mój drogi? - Pytam z powagą w głosie, ale jak tylko widzę jego uśmiech to od razu moja mina z poważnej staje się uśmiechnięta.

- Kompletnie nic, jesteś najlepszą tancerką na świecie - Chłopak prezentuje mi swoje białe zęby, a ja mu wierzę - Zresztą jak dziewczyna w bluzce i majtkach mogłaby mnie nie cieszyć? - Blondyn kończy zdanie, a ja nie rozumiem do końca o co mu chodzi. Przecież jestem ubrana. Patrzę na dół i teraz zrozumiałam, że przed chwilą zdjęłam spodenki i wrzuciłam je do prania. Jestem, aż tak zmęczona? Podnoszę szybko głowę i zasłaniam rolety po czym szybko zmieniam bieliznę i ubieram to co położyłam chwilę temu na łóżku. Następnie biegiem ruszam do półek szukając skarpetek i jak zwykle jak znajdę jakąkolwiek pare to będę bogiem. Znajduje jakieś białe w różowe palmy i zakładam je. Kieruje się szybkim tempem z powrotem do okna, po czym rozsuwam rolety.

- Wybacz...

- Ale co ja mam ci wybaczać, piękna? Lepszego poranka nawet w snach nie miałem, a uwierz mi sny miewam piękne. - Luke uśmiecha się promiennie.

- Dobra, to co zobaczyłeś możesz sobie zachować w głowie jako najpiękniejsze wspomninie twojego życia. Ciesz się, ponieważ więcej takiego zgrabnego tyłka nie ujrzysz - Na odchodne pokazuje mu język i odchodzę od okna

- Lil! - Odwracam się w stronę głosu - Chcesz jechać ze mną do szkoły? - Uśmiecham się delikatnie i kiwam głową na tak po czym kieruje się do kuchnij , żeby napić się kawy. Przy okazji obudzę Vic. Pukam delikatnie do pokoju, ale nie słyszę odpowiedzi więc otwieram drzwi. Nie wiedzę jej w pokoju, ale słyszałabym ją, gdyby była na dole.

- Victoria? - Wchodzę do pokoju i rozglądam się do okola. Zauważam, że nie ma jej pościeli na łóżku więc idę dalej. Widzę, że drzwi do jej bazy są otwarte. Tak naprawdę jest to mini schron, ale dla 13-latki to nie ma znaczenia w końcu kto by nie chciał mieć małego pokoiku w swoim dużym pokoju. Brzmi to logicznie? Podchodzę do mini pomieszczenia i widzę śpiącą tam Viki. Uf przynajmniej wiem, że jest cała. - Ej skarbie, Victoria. - Dziewczynka otwiera zaspane oczy i przeciera je rękoma.

- Tak? - Jest strasznie niewyspana. Co on robiła w nocy?

- Victoria nie mów mi, że siedziałaś całą noc w internecie - Otwieram szerzej drzwiczki i patrze na blondynkę

- Nie mogłam znać, bo nasz sąsiad był strasznie głośno z jakąś dziewczyną, co chwilę słyszałam jak krzyczy ,,szybciej Harry, szybciej" albo ,,o tak, dochodzę" i dużo przeklinali. - Słucham tego z niedowierzaniem czy ten chłopak ma jakieś limity? Cokolwiek błagam naprzeciw niego mieszka 12-latka. Jakiekolwiek maniery. Przecież to jest żart, żeby dziecko słuchało jak on się rucha z jakąś lafiryndą ugh. Przysięgam, że jak tylko nadarzy się okazja to go wykastruje bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia.

- Dobrze, zostań dzisiaj w domu, prześpi tę noc, ja powiem Kat jak wygląda sytuacja. W razie czego idź do mojego pokoju, tam będziesz miała spokój - Głaszcze nadal zaspaną dziewczynkę po głowie, ta mi tylko macha głową na znak zrozumienia i wstaje kierując się do mojego pokoju. Przysięgam, że jeżeli ten kędzierzawy frajer będzie w szkole to zwrócę mu uwagę, może próbować swoich sił ze mną i może i się go boje, ale uruchomił babę, która wybucha jak ktoś krzywdzi moją siostrzyczkę. Nie zrobił jej nic fizycznie to prawda, ale co musiała przeżywać słuchając jak jakiś chuj pieprzy sie z jakąś dziuną spod latarni. Powiem o tym Lukowi dzisiaj. Niech też wie. Wychodzę z pokoju Victorii i idę do kuchni po wcześniej zaplanowaną kawę. Zagrzewam wodę i wsypuje saszetkę kawy rozpuszczalnej 3 w 1 do kubka. Swoją drogą kocham kawę rozpuszczalną. Patrze, na zegarek 7:19 nie jest źle. Jeżeli jedziemy z Lukiem motorem to na spokojnie mam jeszcze z 30 minut, a nawet więcej chyba. Zalewam kawę i idę do salonu, chcąc obejrzeć coś w telewizji. Biorę pilota i obraz pokazuje mi wiadomości w sumie, dlaczego nie. Warto się dowiedzieć co się dzieje na świecie. Patrze, na lecący program, popijając kawę, kiedy słyszę

Policja nadal poszukuje czterech mężczyzn, oskarżonych o rozbój oraz kradzież. Wczoraj wieczorem zostało obrobionych pięciu sklepów z pieniędzy. Trzej z włamywaczy zbili szyby wchodząc do sklepików, a czwarty stał na czatach. Kamery zarejestrowały niestety tylko ich sylwetki, iż mieli na sobie kominiarki, przy okazji niszcząc każdy dowód za sobą. Policjanci robią
co w ich mocy, żeby znaleźć bandytów i wymierzyć im odpowiednią karę.


Matko boska... Przecież to... Nie! Lilith nie masz dowodów, że to oni, nie możesz tak po prostu ich oskarżyć na podstawie, bo im nie ufasz. Przecież Luke by tego nie zrobił. On mówił, że chce się zmienić dla mnie, nie mógłby teraz mi zrobić czegoś takiego. Z drugiej strony to jego nagłe wyjście ode mnie z pokoju. Przecież nie kazałam mu wyjść. Błagam Hemmings, żebyś nie był w to wmieszany. Nie przeżyje tego, że pocałowałam bandytę. Dopijam kawę i wyłączam telewizor, po czym idę odnieść kubek do zlewu. Nie da mi to teraz spokoju. Muszę się dowiedzieć czy stoi za tym Harry i jego ekipa wraz z niestety Lukiem. Kieruje się na piętro, gdzie widzę śpiącą Vic na moim łóżku. Niech sobie śpi malutka. Wiem, że nie powinnam jej pozwalać na wagary, ale ona będzie totalnie nieprzytomna w szkole, jak pojedzie. Więc bez sensu. Kieruję się jeszcze szybko do łazienki i robię sobie szybki makijaż. Przecież nie pójdę jak menel. Nakładam troszkę podkładu, korektora, żeby zakryć te straszne sińce pod oczami, bo są masakryczne, przypudrowuje to, leciutki konturing i rzęsy, do tego brązowo jasna pomadka i mogę iść. Biorę swoją torbę i piszę szybką karteczkę informującą ją o sytuacji, jaka spotkała Vic i żeby jej dzisiaj odpuściła szkołę. Schodzę znowu na dół i kładę karteczkę na ladzie, po czym zakładam czarne trampki i wychodzę z domu. Luke już na mnie czeka na swoim motorze z kaskiem w ręce, obok niego widzę Harr'ego z tą dziewczyną, ale totalnie olewam ich obecność. Podchodzę do niebieskookiego i całuje go w polik, wiedząc, że to wkurzy Stylesa i się nie myliłam. Jest totalnie wkurzony. Biorę kask od blondyna i zakładam go, po czym wchodzę na maszynę. Widzę jak brunet zaciska szczeknę, wkurza go fakt, że znowu się zadaje z jego bratem. Wiem to, ale tym razem nie odpuszczę. Nie skończę ze znajomością z Lukiem tylko, dlatego że jego brat jego nie chce, przecież to śmieszne. Przytulam się do blondyna, a on rusza, kiwając głową do bruneta. Droga do szkoły mija nam bardzo szybko. Przed budynkiem widzę Nialla z Bell. Mike pewnie jest na kursach z gotowania. Ich zdziwienie, kiedy widzą mnie na motorze z Lukiem jest tak zabawne, że zaczynam mimowolnie chichotać. Parkujemy i idziemy w stronę wejścia.

- Możesz mieć przesłuchanie - Mówię do blondyna wiedząc jaka jest Bell.

- Dlaczego? - Mówi wyraźnie zaskoczony, oj jestem pewna, że zaraz zrozumiesz

- Niall i Bell są przed wejściem i widzieli, że przyjechałam z tobą na ,,maszynie śmierci"

- O kurde, tego nie przemyślałem. Wycofujemy się - Luke zabawnie robi krok do tyłu, ale mu to nie wychodzi i potyka się o własne nogi przy okazji wywracając na tyłek. Ja w tym momencie wybucham śmiechem. Widzę, że dwójka moich przyjaciół robi to samo. Jak się z tego nie śmiać w sumie. Wyglądało to przekomicznie. - Ha! Ha! Bardzo śmieszne. No boki zrywać. - Chłopak wstaje i otrzepuje się z brudu. Parę sekund później znajdujemy się koło wcześniej wspomnianej dwójki, a ci dalej się śmieją, przez co sama też znowu zaczynam. Wiem, że nie powinnam, ale było to naprawdę zabawne. Luke udając obrażonego, odwraca się do nas tyłem.

- Dobra, chodź ty mój księciu z bajki - Mówię prawie przez łzy, podając chłopakowi rękę. Mimo obrazy majestatu łapie ją i kierujemy się wszyscy na lekcje.

-----------------------------------

Mamy pechową 13 za sobą! Mam nadzieję, że nie macie mi za złe brak anonimka w tym rozdziale? W następnym się pojawi, więc możenie być spokojni :3 A tym czasem do zobaczenia!

~ Jeśli przeczytałeś/aś zostaw coś po sobie, ucieszy to moje oczy i serduszko ❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 06, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Boys next doorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz