- Lili wstawaj - Znowu to samo, typowa regułka co roku. Dziś jest pierwszy dzień szkoły. Chyba tak jak każdy nienawidzę tego dnia. - Lili - Co dzień zastanawiam się co zrobię właśnie dzisiaj? Jak będzie to wszystko wyglądać? Czy wszystko będzie okey? Jestem w ostatniej klasie, zaraz egzaminy. - Lilith Clers, jeżeli zaraz nie wstaniesz osobiście wyciągnę Cie z łóżka! - Krzyczy moja ciocia z kuchni.
Doskonale słyszę jak krząta się po niej, starając się nie spóźnić do pracy. Dobra czas najwyższy wstać. Nie warto ryzykować rozlewem krwi, prawda?
- Już nie śpię Kat! Zaraz będę na dole! - Teraz czas na codzienną rutynę.
Idę do toalety, myje zęby, twarz, czesze włosy. Troszkę tapety, tusz do rzęs w sumie to wszystko. Nigdy nie uważałam, że potrzebuję czegoś więcej. Nie rozumiem tych wszystkich dziewczyn, które nakładały tego dosłownie tonę na siebie, nie widzą, że je to szpeci? Nie wiem, nie przejmuje się zbytnio ich wyglądem. Ubranie. Mimo iż mamy pierwszy dzień szkoły nie widzę się w białej koszuli, w ogóle w stroju galowym. Zwykłe jeansy, czarny T-shirt, koszula w kratę. To wszystko tak myślę.
Wychodzę z pokoju, idę parę kroków w lewo od mojego kądu i otwieram drzwi na których widnieją rysunki postaci animowanych. Jest na nich Księżniczka Luna z ,,My little pony", Reven z ,,Młodych Tytanów", Isabella z ,,Fineasza i Ferba" oraz wiele innych. Dziewczynka odkąd pamiętam uwielbia rysować bohaterów bajkowych. Cieszę się, że odkryła swoje hobby w takim wieku.
Pukam delikatnie w drewniane obramowanie, żeby nie zniszczyć szkiców siostry, po czym wchodzę do jej małej komnaty
- Viki wstawaj - Victoria ma dwanaście lat chodzi do podstawówki.
Mała blondyneczka o niebieskich oczach, praktycznie zawsze wesoła. Jej włosy zazwyczaj związane w kucyk teraz są w nie łacie gdyż są jeszcze nie uczesane.
- Kuku - Skrzat, uśmiechnięty do mnie od ucha do ucha jest już prawie gotowy do wyjścia.
Idę dalej po schodach w dół w stronę kuchni. Gdzie widzę jak krząta się Kate.
- Dzień dobry, co na śniadanko? - Siadam na krześle, przy stole w kuchnio-jadalni, patrząc na kobietę w wieku trzydziestu dwóch lat.
Ma ona brązowe krótkie włosy, dosłownie krótkie. Ścięte na styl chłopaka. Piwne oczy. Jest młoda. Stanowczo za młoda jak na to, że musi się opiekować osiemnastolatką i dwunastolatką.
- Przepraszam Lil, ale nie wyrobie się, muszę wyjść na godzinkę max dwie, bo inaczej szef mnie powiesi - W pośpiechu widzę jak pakuje rzeczy do pracy.Jest pielęgniarką w pobliskim szpitalu.
- Dobra ide - Zaraz wróci, znam ją.
Wstaje z krzesła i idę w stronę blatu, gdzie leżą jej klucze od samochodu. Biorę je i trzymam wiedząc, że wróci dokładnie za trzy, dwie, jedną - Lil nie widziałaś moich... - Nie kończy, gdy widzi jak trzymam jej własność - Dzięki skarbie, co ja bym bez ciebie zrobiła - Dostałam szybkiego buziaka w polik, po czym wyszła.
Na co mam ochotę? Jajka? Nie. Tosty? Nie. Jabłko? Tyle wystarczy.
- Victoria, schodź już - Wołam, biorąc pierwszy kęs owocu i czekając na małolatę, wyjmuje mój telefon z tylnej kieszeni spodni i patrze za ile mamy busa.
- Jestem - Mówi młoda, kiedy jest już na dole.
- Dobra weź sobie coś na śniadanie i idziemy, bo autobus będzie za parę minut.
Klucze od domu. Gdzie one? Blat? Nie ma w takim razie kurtka. Sięgam po swoją ramoneskę, wiszącą na wieszaku przed drzwiami wyjściowymi. Spodziewałam się, że klucze są w niej, zawsze są.
CZYTASZ
Boys next door
KurzgeschichtenLilith Clers jest osiemnastolatką, która po starcie rodziców mieszka wraz z młodszą siostrą i ciocią. Jej życie przebiega normalnie, ma przyjaciół, dobre oceny. Wszystko się zmienia w momencie, kiedy dom obok niej przeprowadza się rodzeństwo, dwaj...