Każdy z nich próbował wysunąć się na prowadzenie, ponieważ na razie jechały równo. Zauważyłam jednak, że samochód Blacka przyśpiesza. Ale wiedziałam, że Ross ma jakiegoś asa w rękawie i nie podda się. Samochody zniknęły za zakrętem.
Teraz mogę się tylko modlić, żeby blondyn wygrał. Po jakichś trzech minutach samochody pojawiły się po przeciwnej stronie niż zniknęły. Widziałam, że jadą równo. Black włączył nitro i gwałtownie przyśpieszył. Mimo, że był pierwszy do mety pozostał mu kawałek. Ross kilkanaście sekund później zrobił to samo co jego przeciwnik. Auto chłopaka przyśpieszyło tak bardzo, że wyprzedził swojego przeciwnika i pierwszy przekroczył metę. Podbiegłam do jego samochodu i poczekałam aż wysiądzie, a potem go przytuliłam.
- Wiedziałam, że ci się uda – nie zdążył mi odpowiedzieć, bo podeszła do nas jakaś grupa ludzi.
- To było świetne stary. Nikt od dawna go nie pokonał.
- Nie było w tym nic trudnego – oh Ross, jakiś ty skromny. Wywróciłam oczami i zaczęłam przyglądać się moim paznokciom.
- Jestem Luke – zielonooki szatyn – a to jest Sue – czerwono włosa – jej chłopak Max – przystojny brunet. Wymienił jeszcze kilka osób, ale nie interesowały mnie ich imiona. Widać było, że ta trójka rządzi tą grupą.
- Jestem Ross, a to moja przyjaciółka Vic – wskazał na mnie, a ja tylko posłałam mu znudzony wzrok. Wiedział o co mi chodzi. Nie przyjechaliśmy tutaj zaprzyjaźniać się.
- Dzisiaj będzie impreza w Psychotic, jednym z najlepszych klubów w mieście. Jak chcecie to wpadnijcie.
- Zobaczymy – odezwałam się pierwszy raz odkąd podeszli – jedziemy? – popatrzyłam na chłopaka, który mi przytaknął
Wsiadłam do samochodu i czekałam na niego. Wymienił z tamtą grupą kilka zdań i zajął miejsce za kierownicą. Odpalił samochód i ruszyliśmy w stronę miasta.*Koniec wspomnienia*
Po kilkunastu minutach dojechałam na miejsce. Zaparkowałam tam, gdzie zawsze. Wysiadłam z samochodu i zajęłam miejsce na jego masce. Luke stanął obok mnie i czekaliśmy na wszystkich, którzy jechali kawałek za nami. Gdy podjechali, wysiedli i znaleźli się obok. Zaczęliśmy rozmawiać o tym jak ma wyglądać wyścig. Trasa jak zwykle, dwa zakręty w połowie trasy. Norma.
- Kto się dzisiaj ściga?
- Z tego co wiem to Martin, Adam i Jake.
- Nie jest tak źle.
Wzięłam do ręki mapę i zaczęłam jeszcze raz przyglądać się trasie. Znalazłam miejsce, w którym powinnam użyć nitro, żeby mieć wygraną w kieszeni. Moi przeciwnicy nie są jacyś słabi, ale nie są też nie wiadomo jak dobrzy. Wiem tyle, że na pewno użyją podtlenku azotu zbyt wcześnie. Usłyszałam, że mamy już podjeżdżać na start. Wszyscy życzyli mi powodzenia, gdy wsiadałam do auta. Odpaliłam je i podjechałam do głównej linii. Ustawiłam się tak samo jak samochodu obok.
Przed nami pojawiła się jakaś blondyna, której ubioru chyba nie muszę opisywać. Podniosła ręce do góry, a tłum zaczął odliczać. Przy gazowałam trochę, a gdy flagi opadły na ziemię, wystartowałam. Nie miałam zamiaru jechać z tyłu. Wiedziałam, że muszę pokazać, że jestem najlepsza i niepokonana. Zmieniałam biegi, aż wysunęłam się na prowadzenie. Z każdą sekundą przyśpieszałam. To auto jest przygotowane do ogromnych prędkości. Zauważyłam, że zbliżam się do zakrętu, a za mną jedzie jedno auto. Reszta była daleko w tyle. Zwolniłam trochę, żeby spokojnie wejść w zakręt, ale tak, żeby nikt mnie nie wyprzedził. Wykonałam Clutch Kick i przyśpieszyłam. Z każdą sekundą oddalałam się od moich przeciwników. Gdy zbliżyłam się do kolejnego zakrętu wykonałam ten sam manewr co wcześniej. Przede mną ostatnia prosta. W bocznym lusterku zauważyłam, że tamten samochód ponownie mnie dogania. Wiedziałam jednak, że jego kierowca zbyt wcześnie użyje nitro. Tak jak myślałam, tak się stało. Chłopak wyprzedził mnie, ale się tym nie przejmowałam. Poczekałam, aż do mety będzie jakieś sto metrów i wtedy wcisnęłam przycisk uruchamiający podtlenek azotu. Prędkość, do której się rozpędziłam w te kilka sekund, wbiła mnie w siedzenie, dlatego musiałam dobrze trzymać kierownicę. Wyprzedziłam mojego przeciwnika i przekroczyłam linię mety.
Zaparkowałam przed znajomymi i wysiadłam z auta. Sue od razu mnie przytuliła, tak samo jak później Luke. Podeszłam do gościa, który organizował dzisiejsze wyścigi. Odebrałam pieniądze i wróciłam do reszty. Luke jak zawsze wpłacił za mnie wpisowe, bo jak to stwierdził „Masz się przejmować wyścigiem, a nie pieniędzmi”. Dlatego, gdy do niego podeszłam, oddałam połowę tego co wygrałam. Cała grupa postanowiła pojechać na jakąś imprezę, ale ja nie miałam ochoty. Powiedziałam im, że wracam do domu Luke’a. Nikt mnie nie przekonywał, żebym została, bo wiedzieli, że to bez sensu. Wsiadłam do auta i odjechałam.
______
Ten rozdział taki nijaki. Wybaczcie, że tak rzadko dodaję, ale ostatnio poprawiam oceny. Postaram się jednak robić to częściej. To chyba tyle. Miłego wieczoru.
CZYTASZ
Fearless (Brak Kontynuacji)
FanfictionOna kuzynka Perrie. On przyjaciel blondynki. Oboje posiadają tą samą pasję - wyścigi. Co się wydarzy kiedy Victoria - Devil przybędzie do Los Angeles? Tego dowiesz się czytając tą historię. Okładka wykonana przez: http://www.wattpad.com/user/Yokita ...