6

246 27 4
                                    

Patrzył na mnie z rozczarowaniem i lekkim niedowierzaniem, jakby nie spodziewał się, że mu odmówię.  Na ziemię spadło jeszcze kilka kropel krwi nim rana całkowicie się zasklepiła. Powietrze aż drżało od wysokiego natężenia magii i frustracji nas obojga. Potrząsnęłam głową, czując, jak próbuje do mnie dotrzeć za pomocą ledwo co zawiązanej więzi. Nasze spotkanie ją zapoczątkowało, a jego krew miała sprawić, że stanie się niezniszczalna.

—  Przestań. — wykrztusiłam, próbując wypchać go z głowy, a zablokowanie Mroku sprawiało, że byłam bezbronna. — Przestań próbować mnie kontrolować!

Tak szybko jak natarł na mój umysł, tak szybko odpuścił.  Zamknęłam oczy próbując wznieść mur chroniący umysł. Gdy je otworzyłam zobaczyłam wilka klęczącego przede mną, idealnie na wysokości mojego wzroku. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, więc skupiłam spojrzenie na zaschniętej krwi i zanikających śladach ugryzienia na jego nadgarstku.

- Jesteś moją towarzyszką.- powiedział, jakby to tłumaczyło wszystko.

- Niby dlaczego? To ci nie daje prawa rządzić, a przynajmniej mną.

- Jestem Alfą, a ty moją towarzyszką. Dzięki mnie jeszcze żyjesz. Nie żałuję niczego co zrobiłem, by być tu gdzie teraz jestem. 

- W takim razie tym bardziej możesz pozwolić mi odejść, potrzebujesz wilkołaczycy, którą zaakceptuje twój wilk oraz stado. Nie jestem ci potrzebna. - powiedziałam stanowczo z nutką groźby. 

Jego poważne i ostre rysy nagle złagodniały gdy pomieszczenie wypełnił jego szczery śmiech. Odchylił głowę nie powstrzymując się przed kolejnymi napadami śmiechu. W kąciku jego prawego oka widziałam małą łzę.

- To nie jest śmieszne. - dodałam, czując rosnącą we mnie irytację. 

- Jest i to bardzo. - spuścił na mnie wzrok.- Posłuchaj mnie, nie chciałem wydawać się tak chamski, jak prawdopodobnie na takiego wyszedłem. Jestem dominującym wilkiem i z reguły narzucam innym swoją wolę, a do tego moja rasa prowadzi wieczną wojnę z wiedźmami. Tym bardziej że w wyniku ich działań zginął jeden z najlepszych alf, których znałem. Miał na imię Lucas. Był też moim przyjacielem. Nie mam zamiaru przepraszać za to zrobiłem, ponieważ dalej to będę robić, tylko łagodniej, a ze stadem sobie poradzę. Gdy cię spotkałem inny sabat napadł na waszą siedzibę, nie musisz mi dziękować. Jestem Chris.- wyciągnął dłoń wierzchem w moją stronę.

- Nie mam nawet takiego zamiaru - podałam mu swoją dłoń. - Mam na imię Alexa, moją siostrą była Daniela, towarzyszka Lucasa.- posłałam mu wymuszony lekki uśmiech.

Reguła KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz