Ian's diary I

425 10 14
                                    

28.09
Nie mogę uwierzyć w to, co się stało! Zradziłem Kasha. Ale nie z byle kim... z Mickey'm Milkovichem! No, ale od początku.
Mickey'ego widywałem czasami w szkole. Pojawiał się od czasu do czasu aby zaliczyć jakieś egzaminy, które i tak oblewał. Wiedziałem o nim tylko to, że jest konfliktowy i agresywny. A i to, że jest bratem mojej przyjaciółki Mandy. Nie zdał kilka razy, dlatego jako
19-latek nadal siedzi w przedostatniej klasie liceum. Wątpię, żeby kiedyś udało mu się skończyć szkołę średnią. No dobrze, ale do rzeczy.
Ostatnio zaczął odwiedzać sklep żony Kasha. Zazwyczaj nie płacił za zakupy, tylko jak gdyby nigdy nic wychodził ze sklepu. Kash nigdy go nie zatrzymał. Prawie dwa razy starszy facet bał się postawić nastolatkowi. Naprawdę było mi go żal. Myślałem, że nie może się bardziej zbłaźnić, ale wczoraj Mickey ukradł mu broń. Wiedziałem, że Kash nic z tym nie zrobi, dlatego musiałem wziąć sprawy w swoje ręce. Poszedłem dzisiaj po szkole do domu Milkovichów. Wziąłem metalowy łom, który stał przed drzwiami do ewentualnej obrony. Wszedłem do domu, a następnie do pokoju Mickey'ego. Spał na brzuchu, dlatego obudziłem go moją bronią.
- Oddawaj pistolet.- powiedziałem, kiedy się odwrócił.
Kiwnął głową w odpowiedzi. Nie spodziewałem się, że to będzie takie łatwe. Odwrócił się do szafki po broń. Lecz zamiast mi ją podać, zamachnął się i mnie uderzył. Biliśmy się chwilę po pokoju, po czym rzucił mną o ścianę i usiadł na mnie na łóżku. Miał w ręce łom, którym był gotowy mnie zdzielić. Jednak zawachał się i go upuścił. Nie minęła sekunda, a zaczęliśmy się nawzajem rozbierać. I tak... pieprzyliśmy się po tej krótkiej bójce. Po wszystkim bez słowa się ubraliśmy. Kiedy chciałem go pocałować, usłyszałem, że odgryzie mi język. A, no i oddał mi pistolet.
Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć. Czy to się kiedyś powtórzy? Mickey Milkovich jest gejem? Mam bardzo dużo pytań.
A jeśli chodzi o moje odczucia... było zajebiście. O wiele lepiej niż z Kashem. Ciekawe czy Mickey myśli podobnie...

29.09
Nie widziałem dzisiaj Mickey'ego ani w sklepie, ani w szkole. Nie mogę przestań o nim myśleć. W nocy nawet mi się śnił. Nie przypominam sobie konkretnego przebiegu tego snu, ale pamiętam, że wreszcie go pocałowałem. Teraz mam jeszcze większą ochotę zrobić to w realu.
Po południu w pracy nie dałem się Kashowi zaciągnąć ma zaplecze. Zwyczajnie nie miałem na to ochoty, dlatego wymyśliłem jakąś wymówkę. Myśle, że to przez niebieskookiego bruneta, który zaprząta mi głowę. Przy nim Kash jest stary, ciapowaty i nieatrakcyjny.
Mam nadzieję, że z Mickey'm to nie była jednorazowa przygoda. Może zagadam do niego w szkole. Albo nie, lepiej przyjść do Mandy i „przypadkowo" pomylić drzwi łazienki z drzwiami pokoju Mickey'ego.
Jestem bardzo ciekawy jakie odczucia ma Mickey. Muszę prędko się o nich dowiedzieć, bo nie wytrzymam.

30.09
Mickey pojawił się w szkole. Widziałem go na korytarzu. Straszył jakiegoś dzieciaka, żeby mu dał kase. Zastanawiałem się czy podejść i zagadać. Albo może po prostu się z nim przywitać? W ostateczności nie zrobiłem nic. Patrzyłem tylko na niego na przerwie obiadowej, po której się zerwał.
Po szkole poszedłem jak zwykle do pracy z nadzieją, że może brunetowi zachce się piwa czy czipsów. Z każdym dźwiękiem otwieranych drzwi obracałem się, sprawdzając czy przyszedł. Kiedy zostało 15 minut do zamknięcia, Kash podszedł do mnie.
- Wychodzę wcześniej, zamknij sklep dobra? - odparł. Kiwnąłem głową w odpowiedzi. Nie spytałem, czemu wychodzi, nie obchodziło mnie to. Byłem zmęczony po całym dniu szkoły i pracy. Nagle usłyszałem, otwierające się drzwi. Spojrzałem w ich kierunku i ujrzałem Mickey'ego. Rzucił na mnie okiem, po czym skierował się do lodówki z piwami. Wziął dwa i oczywiście nie płacąc, podszedł do wyjścia.
- Kash już wyszedł. - palnąłem.
- Kto? - zapytał.
- Mój szef, jesteśmy sami. - Naprawdę nie wierzę, że to powiedziałem.
- A, mamy się pieprzyć na ladzie sklepowej?
- Jest jeszcze zaplecze, ale jak wolisz.- Czy ja z nim flirtowałem?
Uśmiechnął się, po czym skierował się na tyły sklepu.
- Tylko zamknij sklep. - powiedział.
Wyskoczyłem zza lady, zamknąłem drzwi wyjściowe i poszedłem za nim. Chyba nie muszę opisywać, co się dalej działo. Po wszystkim nie miałem odwagi zapytać się, co o tym myśli. Nawet tego jakkolwiek nie skomentował. Wyszedł z zaplecza, wziął dwa piwa i ku mojemu zdziwieniu zostawił za nie pieniądze na ladzie.

Wróciłem do domu 20 minut spóźniony. Fiona tego nie zauważyła, lecz Lip tak.
- Kash płaci ci za nadgodzinne pieprzenie? - zapytał, po skończonej kolacji, kiedy siedzieliśmy już w swoim pokoju.
- Co? - zaśmiałem się. - Wyszedł dzisiaj wcześniej.
- To czemu się spóźniłeś?
- Pieprzyłem kogoś innego. - Nie wiem dlaczego powiedziałem prawdę.
- Oo, już nie jesteś z Kashem? - zapytał, wypuszczając dym papierosa z ust.
- Nie wiem. A czy kiedykolwiek byłem?
- Nie mnie to oceniać. Dobra, kogo zaliczyłeś?
- Mickey'ego Milkovicha.
- Pierdolisz.
- No naprawdę, już drugi raz.- pochwaliłem się.
- Kurwa, nigdy bym nie pomyślał, że jest gejem.
- Ja też nie.
- Ale to coś poważnego? - zapytał.
- Raczej nie, nawet nie pozwala mi na całowanie. Pieprzymy się i bez słowa się rozstajemy.
- A ty chciałbyś coś więcej?
- Nie wiem... znaczy, chyba tak. - przyznałem się. - Mam mieszane uczucia. Dobra, muszę się chociaż trochę wyspać przed szkołą. - powiedziałem. Po chwili poszedłem się umyć.

Jestem szczęśliwy, że to nie była jednorazowa przygoda. Następnym razem (o ile będzie następny raz) muszę się zapytać o jego odczucia. Tylko co ja mu powiem, o tym co ja myślę. Że go lubię i chciałbym się z nim spotykać? Że podoba mi się seks i tyle? Muszę to przemyśleć. Albo wymyślę coś na poczekaniu, kiedy usłyszę jego zdanie. Chociaż pewnie i tak stchórzę i o nic się nie zapytam.

𝒢𝒶𝓁𝓁𝒶𝓋𝒾𝒸𝒽 ~ 𝒪𝓃𝑒𝒮𝒽𝑜𝓉𝓈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz