- 𝚝𝚑𝚎 𝚜𝚒𝚡𝚝𝚑 𝚍𝚊𝚢 -

82 16 0
                                    

- 𝚠𝚊𝚝𝚎𝚛 -

×××

×××

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był na pozór spokojny poranek, ale nie mogło przecież zabraknąć rozmów budzących niepokój.

- Nie żyje.

- Nie mów tak, skąd możesz mieć tą pewność?

- A jak kurwa inaczej wytłumaczysz to, że nadal nie wrócił?

Chłopak już nic nie odpowiedział, wbił wzrok w swoją prawą dłoń, która zamieniła się w mocno zaciśniętą pięść. Ich sytuacja była naprawdę mało sprzyjająca, nikt nie mógł przewidzieć co za chwilę się wydarzy. Każdy z nich czuł się jak w jakimś horrorze, w którym na sam koniec przeżyje tylko jedna osoba. Było to bardzo możliwe, zważając na to, że nie mieli jak się stąd wydostać. Pozostało im jedynie czekać na śmierć, to było straszne nie móc nic na to poradzić.

- Mam już tego dosyć. - Seungkwan rzucił z wielką siłą kamień, który niedługo po tym zderzył się z taflą - teraz już niespokojnej - wody. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt mi nie wierzy, jeśli chodzi o Seo. - zmarszczył brwi. - No bo kogo innego może to być wina, co? Nie widzisz tych dziwacznych zbiegów okoliczności? To on zabija, gra niewinnego i udaje, że przejmuje się tym wszystkim, by wina przeszła na kogoś innego. Jeśli i ty nie wierzysz w jego winę - spojrzał na Soonyounga z wielką pogardą, po czym uśmiechnął się. - To poczekaj, aż przyjdzie kolej na ciebie.

Nastała między nimi długa cisza. Kwon patrzył na niego bez jakichkolwiek emocji na twarzy. Wyglądał, jakby w ogóle nie przejął się jego słowami, ale przecież ważniejsze jest to, co się czuje w środku i właśnie tam starszy odczuwał przeciwne uczucia.

✄------------------------------

Gdy przebudziłem się, nie potrafiłem pojąć co się dzieje, ponieważ pierwszym co rzuciło mi się w oczy, był Mingyu stojący przy moim łóżku. Zamrugałem kilkakrotnie ze zdezorientowaniem i podniosłem się do siadu. Ten widok bardzo mnie zdziwił, nie potrafiłem się domyślić o co może chodzić. Przecież chłopak od nikogo nic nie chciał. A może mu się odmieniło?

- Czy coś się stał...

- Dlaczego z tobą nie wrócił.

Zamilkłem od razu, jego głos był strasznie ponury, ale nie to w tym momencie było ważne - czy Kim właśnie mnie pytał o Seungcheola? Mingyu był ostatnią osobą, po której mógłbym się tego spodziewać. To było naprawdę szokujące.

- Ja... - nawet nie wiedziałem co na to odpowiedzieć. Sam nie miałem pojęcia, dlaczego Seungcheol nie wrócił. Postanowiliśmy się rozdzielić, jednak żaden z nas nie pomyślał, by umówić się w jakieś miejsce na potem. To było cholernie nieprzemyślane i żałuję, że dopiero teraz to sobie uświadomiłem.

𝚍𝚘𝚗'𝚝 𝚠𝚊𝚗𝚗𝚊   ̶c̶r̶y̶ 𝚑𝚘𝚕𝚒𝚍𝚊𝚢 ➴ 𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗𝚝𝚎𝚎𝚗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz