Budzi mnie chlust wody w moją twarz. Kaszle, dławiąc się wodą. Otwieram oczy i automatycznie rozglądam się po powiedzeniu. Jest prawie całkowicie puste, ściany i podłoga są ciemno szare. Jestem przywiązana w pozycji siedzącej do czegoś co znajduje się za mną. Patrzę na czarnoskórego chłopaka, który uśmiecha się do mnie kpiąco.
- Wyspana? - Pyta.
- Czego chcesz? - Warczę. - Kim jesteś?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - Kuca przede mną. - Jak będziesz do mnie mówić takim tonem to nie dostaniesz nic do jedzenia.
- Wal się. - Mówię ostro. - Pytam się jeszcze raz - czego chcesz?
- Tak nie będziemy rozmawiać. - Wymierza mi policzek. Skóra piecze mnie od uderzenia. - Dlaczego, skoro jesteś ich zakładnikiem, wypuścili Cię wolno?
Milczę.
- Albo będziesz grzecznie odpowiadać na moje pytania, albo źle się to dla Ciebie skończy. - Wyciąga z kieszeni scyzoryk.
Myśle gorączkowo. Nie mogę powiedzieć, że uciekłam, bo nie wyglądałam na spanikowaną. Nie mogę wymyślić opaski na nodze, bo raczej nie wyniósł by mnie z zaznaczonej strefy.
- Bo i tak mogą mnie namierzyć. - Mówię w końcu.
- Niby jak? Sprawdziłem, nie masz żadnego czipa ani nic z tych rzeczy.
- Myślisz, że informują mnie o takich rzeczach? - Unoszę brew.
- Myśle, że jesteś cwańsza niż wyglądasz. - Posyła mi uśmiech. - Co się stało z Harrym?
- Z kim?
- Rudy niski chłopak.
- Nie rozróżniam ich. - Mówię. - Chyba to on prowadził mnie na rozmowę z ojcem.
Chłopak chwile patrzy na mnie jakbym badał, czy mówię prawdę.
- Kto się Tobą opiekował?
- Ethan, czarnoskóry chłopak. - Na dźwięk tego imienia chłopak najwidoczniej się dziwi.
- A co z Aaronem?
- Kim?
- Ich szefem, wysoki blondyn. Na pewno wiesz o kogo chodzi.
- Widziałam go tylko kilka razy, z czego podczas połowy z tych widzeń mierzył do mnie z broni.
W tym momencie do pokoju wchodzi starszy mężczyzna. Ma siwe włosy i pokaźnej wielkości brzuch.
- Pomogłeś jej w końcu wstać? - Mówi podchodząc bliżej.
Rozpoznaje go. Te same niebieskie oczy co u mnie i mojego ojca.
- Michael Black. - Mówię.
- W rzeczy samej. Kochany wujek. - Śmieje się. - Wiesz ile narobiłaś mi problemów?
Spoglądam to na czarnoskórego chłopaka, to na Michaela.
- Co tu się dzieje? - Pytam w końcu.
- Mniej wiesz, lepiej śpisz. - Mówi Black. - Tak jak mówiłem, twoje pojawienie się było mi bardzo nie na rękę, Daniel prawie się przemógł na współpracę z Hill'em, żeby moc Ciebie ratować. Teraz stary John nie ma już karty przetargowej, więc może pomarzyć o takim kąsku jak mój brat.
- Czyli zostanę u ojca? - Pytam, a on tylko prycha kpiąco
. - Rozpraszasz go. Wywołujesz uczucia. Za to twoja smierć wywołałaby wojnę z Hill'em. A mi byłoby to bardzo na rękę. To nic osobistego. Jesteś moją bratanicą, ale biznes jest ważniejszy. Załatw to. - Zwraca się do czarnoskórego chłopaka.
CZYTASZ
Znajdź mnie, jeśli potrafisz / Zakończone ❤️
Ficção Adolescente- Nie jestem małym dzieckiem, nie trzeba mnie odprowadzać. - Chce się upewnić, że na pewno trafisz do swojej sypialni. - Odpowiada. - A do czyjej niby miałabym iść? - Gdybyś poszła do mojej, nie protestowałbym. Jeśli lubisz opowiadania pełne zwr...