𝓔𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷

52 5 4
                                    

Usiadłem na łóżku, przeglądając instagrama. Od spotkania z Taehyungiem minął równy tydzień, a nasza relacja znacznie się poprawiła. A jeżeli chodzi o Lisę... nie widuję jej w szkole, i może to nawet lepiej.

Chłopak czasem do mnie przychodził gdy moja mama była w pracy, choć i tak wiem że zaniedługo będę musiał powiedzieć jej o naszej znajomości.

Ułożyłem się pod kołdrą podjadając przygotowane przeze mnie kanapki z dżemem, wsłuchując się w słowa piosenki w tle.

I nagle przypomniałem sobie coś tak ważnego, że nie mogę dłużej tak leżeć. Wyciągam pamiętnik spod materaca, zapisując kolejną kartkę.

Aktualnie Taehyung jest w mieście i ma przyjść za parę godzin, więc mogłem spokojnie przelać moje myśli na (jeszcze) puste kartki.

Kochany Pamiętniku
Po pierwsze chciałbym cię strasznie przeprosić za to, że tak długo nic nie pisałem. Ale mam tyle do opowiedzenia i zachowania w pamięci, że musiałem się tutaj zjawić, abym nie musiał się z tym użerać w mojej głowie.

Minęła dłuższa chwila zanim dobrze zastanowiłem się, co tak naprawdę chcę napisać. Wkrótce jednak ponownie przyłożyłem długopis do kartki, zaczynając pisać.

Kim Taehyung jest naprawdę interesującą osobą. Pomaga mi często gdy tego potrzebuję, ogląda ze mną filmy (lub bajki) a przede wszystkim możemy na sobie polegać, mimo iż znamy się około dwóch tygodni. I boże... gdybyś wiedział, jaki on jest przystojny! Te jego niebieskie, miękkie włosy... myślisz, że spytanie go o aktualny związek będzie czymś normalnym? Chyba ma dziewczynę. I nawet nie wiem gdzie pracuje. Powinienem spytać już na początku, ale postanowiłem że trochę z tym poczekam. Zakładam że jakimś modelem, bo raczej żadna firma nie mogłaby przejść obok TAKIEJ urody jaką on reprezentuje.

Ggukie

Odłożyłem gruby zeszyt na pościel, nucąc coś pod nosem. Skoro nie wróci tak szybko, to chyba nie przyjdzie do mnie i nie zobaczy pamiętnika, prawda?

Jutro środa, a co się z tym wiąże, kolejna lekcja fizyki. Będę musiał nauczyć się do perfekcji, aby dyraktor zaniedługo dał mi święty spokój z tym przeklętym przedmiotem. Wyciągnąłem więc zeszyt z plecaka rozkładając się na moim łóżku, aby zacząć pracę.

Taehyung POV

Po dłuższym czasie wyszedłem z sali zdjęciowej, zarzucając kurtkę na ramię. Od razu wyciagnąłem telefon, pisząc do młodszego.

Taetae
Będę za kilka minut, musiałem coś załatwić

Odpowiedź dostałem wręcz od razu, śmiejąc się pod nosem. Nasze wiadomości wyglądały czasami jak starszego małżeństwa.

Ggukie
Kup mleko bananowe i chleb tostowy

Taetae
Okej

Wsiadłem do samochodu wkładając kluczyki do stacyjki, po chwili ruszając z miejsca. Zatrzymałem się w osiedlowym sklepie kupując potrzebne rzeczy, i udałem się w drogę do domu Gguka, słuchając ulubionej piosenki.

Kiedy powiedzieć mu o swojej pracy? Mam pewne wątpliwości, nawet do tego, co czuję do chłopaka. Może to zauroczenie, sympatia, lub zwyczajnie podobała mi się jego uroda i styl zachowania. Chociaż w to ostatnie wątpie, aby kończyło się tylko na tym. Wiele razy tulił mnie na pożegnanie, a ja tyle samo razy chciałem pocałować go w policzek, lecz nigdy nie zdobyłem w sobie aż tyle odwagi, aby to zrobić. Czy spytanie go o orientacje, będzie na tym stopniu znajomości odpowiednie? Nie zawstydzi się, unikając tematu jak ognia, bądź zdenerwuje moją dociekliwością? A może zupełnie nie zareaguje? Czasami jest dla mnie tak niezrozumiały, jak kobieta.

Nawet nie wiem kiedy zorientowałem się, że siedzę w zgaszonym samochodzie, trzymając w dłoni klamkę od drzwi, co wyglądało bynajmniej dziwnie. Otrząsnąłem się i wyszłem z pojazdu zakluczając go, zaraz po tym dzwoniąc na dzwonek.

Widok jego pyzatych policzków i rozczochranych, zupełnie nie podobnych do tych gdy gdzieś się szykuje włosów zachwyciły mnie, i od razu przytuliłem go z szerokim uśmiechem.

— Proszę, twoje zamówienie zostało zrealizowane — podałem mu produkty, i wturując mu śmiechem zamknąłem drzwi. Ściągnąłem buty i kurtkę wieszając je, idąc w stronę chłopaka.

— Co ty taki dziwny się wydajesz? — spytałem z uniesioną brwią, przyglądając się mu.

Usłyszałem jedynie ciężkie wyschnięcie, a ja sam usiadłem na blacie kuchennym aby móc lepiej słyszeć gdy ten będzie tłumaczył o co chodzi.

— Muszę uczyć się fizyki... ostatnio ciągle się spóźniałem i zostałem wysłany do dyrektora, a ten tępy chuj kazał mi nadrobić właśnie ten przeklęty przedmiot — usiadł obok mnie, wykrzywiając twarz w grymasie z wlepionym wzrokiem w losowy punkt za oknem.

— Fizyka? Łatwizna — stwierdziłem z kiwaniem głową, zeskakując na ziemię aby móc spojrzeć z dołu na jego twarz — mogę ci pomóc jeśli chcesz. Uznajmy, że będę twoim korepetytorem. Powtórzę z Tobą wzory, będzie dobrze.

Widziałem że nieco się waha, ale mimo wszystko pokiwał głową ze swoim uroczym, kroliczym uśmiechem, również stając na ziemi przez co musiał nieco unieść podbródek do góry.

Doprawdy rozkoszny, mały króliczek.

— Możesz pójść na górę po mój zeszyt i książkę, a ja coś tutaj przygotuję.

Pokiwałem ochoczo głową, wbiegając co drugi stopień na piętro. Wszedłem do pokoju widząc łóżko w połowie zajęte przez różnego rozdzaju książki, o tematyce fizyki, i... no właśnie.

I jeden, niczym nie wyróżniający się zeszyt, lecz jednak coś podpowiadało mi, aby do niego zerknąć.

Gruba okładka z czerwonego obicia raczej nie jest zeszytem zdatnym do korzystania w szkole na lekcji, prawda?

Usiadłem na skrawku łóżka zabierając potrzebne rzeczy, czerwony przedmiot niepewnie chwyciłem do ręki, zagryzając dolną wargę. Ciekawość wkońcu wygrała, i musiałem go otworzyć, chociażby na pierwszej stronie.

Kochany Pamiętniku

Dzisiaj zupełnie nie mam na nic siły. Jestem przytoczony nową szkołą, nie wiem co i jak, bo najzwyczajniej w świecie wstydzę się do kogos odezwać. Uważam, że w podstawówce było o niebo lepiej. Czasami chciałbym być śmielszy... masz jakąś radę?

Ggukie

Od razu przewinąłem kolejną kartkę, zaczynając czytać. Data wskazuje na to, że napisał pierwszą stronę trzy lata temu, gdy po raz pierwszy był w swoim liceum.

Masa myśli rwie mój umysł na strzępy, a wszystko uspokaja się, gdy otwieram na ostatnio wpisanej stronie.

W drugim akapicie dostrzegłem moje imię, a serce zaczęło mocniej uderzać o moją klatkę piersiową.

— Kim Taehyung, chodź... — słysząc zbliżający się głos młodszego poderwałem się z łóżka na równe nogi, rzucając zeszyt na materac. A było tak blisko odkrycia prawdy... muszę znów przeczytać ostatnią stronę pamiętnika, jakby nie wiem co.

~

sądząc po moim stanie zdrowia pewnie jeszcze długo posiedzę sobie w domu :< a jak u was?

Destiny || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz