1. Na zamku Miraza

1.1K 22 7
                                    

Pewnej nocy gdy projektowałam ubrania usłyszałam rozmowę Kaspiana i jego nauczyciela Koreliusza. Postanowiłam, że sprawdzę co się tam dzieje. Wyszłam więc ze swojej komnaty i poszłam do komnaty kuzyna, która znajdowała się obok mojej. Gdy weszłam zastałam tam przerażonego Kaspiana. Podeszłam do niego i się zapytałam:

-Wszystko dobrze?-zapytałam

-Tak...Tylko, że wujowi urodził się syn i pewnie będzie chciał mnie...-tutaj przestał mówić

-Zabić.-powiedziałam smutnym głosem

-Tak....Ale obiecuję ci, że do tego nie dojdzie.-położył mi dłoń na ramieniu, żeby dodać mi otuchy

-Chcę jechać z tobą.-powiedziałam pewnie

-Nie. Nie możesz tak ryzykować.-powiedział-Ale obiecuję, że po ciebie wrócę.-przytulił mnie i odszedł.

-Kaspian!-krzyknęłam zanim znikną-Uważaj na siebie. Kocham cię kuzynie. Będę tęsknić-przytuliłam go na pożegnanie

-Ja też będę tęsknić i też cię kocham kuzyneczko-dał mi buziaka w czoło i odszedł

Stałam tam jeszcze chwilę, ale po jakoś 5 minutach wyszłam. Zauważyłam żołnierzy Miraza z kuszami w rękach. Od razu schowałam się za ściną i patrzyłam gdzie mają zamiar wejść żołnierze. Tak jak myślałam weszli do komnaty Kaspiana i zaczęli strzelać z kusz. Zanim wyszli ja weszłam do swojej komaty i usiadałam przy stole, na którym stał wazon z kwiatami i leżał mój szkicownik. Postanowiłam wrócić do rysowania bo myślałam, że i tak już nie zasnę. Jednak się myliłam. Nie wiem kiedy ale zasnęłam nad szkicownikiem.

Obudziłam się o 9. Słońce wpadało do mojego pokoju przez duże okno. Wstałam od stołu i je otworzyłam. Następnie podeszłam do szafy i wybrałam ubrania na dzisiejszy dzień. Wzięłam je w rękę i poszłam do łazienki gdzie wykonałam poranną toaletę i wyszłam. Ubrana byłam w pomarańczową sukienkę z długim rękawem, a na nogach miałam buty na małym obcasie. Włosy natomiast zostawiłam rozpuszczone. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i wyszłam z pokoju, aby zejść na śniadanie. Gdy dotarłam do sali gdzie można było coś zjeść, podeszłam do stołu i nałożyłam sobie kilka gofrów z owocami, a do tego nalałam sobie sok pomarańczowy. Zasiadłam z tym do stołu i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku poszłam się przejść. Gdy wróciłam poszłam do swojej komnaty. Gdy weszłam ktoś mnie złapał za ręce i pociągną na korytarz. Zaczęłam się wyrywać ale nic to nie dało. Po głosach osób wywnioskowałam, że są to żołnierze Miraza. Wyrywałam się z całych sił ale na marne. Zaciągnęli mnie do najwyższej wierzy na zamku. Wrzucili mnie do niej jak worek mąki i zamknęli kratę. Poddałam się.

-Pewnie Miraz będzie chciał ode mnie wyciągnąć informacje na temat tego gdzie jest Kaspian-pomyślałam

Siedziałam w celi i myślałam nad tym co u Kaspiana, czy wszystko z nim dobrze. To chyba normalne, że się o niego martwię. Jest dla mnie jak straszy brat.

Tak mnie pochłonęły moje rozmyślenia, że nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Postanowiłam pójść już spać. Położyłam się na zimnej ziemi i zasnęłam.

Wrogowie czy najlepsi przyjaciele // Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz