Rozdział 2

3.2K 71 22
                                    

Szatynka co chwilę sprawdzała zamki i odwracała się do blondyna, który kołysał jej córeczkę. Dziewczyna była poddenerwowana, ponieważ była pewna, że Bellatrix razem z Lucjuszem postanowi odwiedzi Dracona.

– objecuję, że nic wam nie zrobią

Rose zaczęła się śmiać, nie zdając sobie sprawy w jakiej sytuacji właśnie była.

Gdy jego rodzina dowie się, że mieszka z nami, zabiją mnie z zimną krwią. Przecież po coś zbiegli z Azkabanu. Napewno, żeby się zemścić. I to pewnie na mnie , nienawidzą mnie bardziej niż  Harrego.

– posłuchaj, Granger – mruknął, podchodząc bliżej mnie – wiem, co muszę zrobić, wtedy zostawią was w spokoju.

– co ?! Oni nienawidzą szlam! Ja jestem szlamą! Gdy dowiedzą się, że mieszkasz z mną, to mnie zabiją! A co zrobią z Rose !?

– spokojnie, gdy powiem im, że jesteśmy rodziną, a Rose jest moją córką, to. nic wam nie zrobią. Może użyją na mnie crucio, ale mój ojciec nawet cię nie dotknie. Zrozumiałaś ?

– ale...Malfoy...zrobią coś tobie! Jak twój ojciec może cię torturować ?!

– połóż się razem z Rose. – uśmiechnął się – jutro już będzie po wszystkim – położył rękę na ramieniu Hermiony i spojrzał w jej oczy, nadal udając, że wcale się nie boi spotkania z swoją okropną rodziną.

Przeniósł swoją dłoń na jej policzek, po czym go pogłaskał.

Oddał jej Rose, po , a następnie  ubrał swoją zieloną kurtkę, dalej miejąc na twarzy ten sztuczny uśmiech. Głosy w jego umyśle, błagały aby zabrał te dwie dziewczyny na drugi koniec świata i się ukrył, lecz chciałby aby już wszyscy byli bezpieczni.

– uważaj na siebie – powiedziała, po czym weszła do sypialni, szepcząc ciche błagam

Mężczyzna założył swoje buty, po czym wyszedł z mieszkania. Żucił na nie zaklęcie, by drzwi zostały zablokowane aż wróci.

*****

– ojcze – mruknął, wchodząc do ich starej posiadłości w lesie. Najpierw zobaczył ciotkę, która siedziała na starym brudnym fotelu. – ciociu.

– oh..Dracuś wreszcie jesteś ! – krzyknęła uradowana, pokazując swoje brzydkie żeby. – wiesz jakich okropnych rzeczy się dowiedziałam !

– ależ jakich okropnych rzeczy !? W ostatnim czasie wszystko było naprawdę wspaniale – na twarzy Bellatrix wymalował się grymas wściekłości.

– masz córkę ! I to córkę półkrwi ! Jesteś z szlamą! Kobietą, która ma w sobie brudną krew! A jeszcze jakiś czas temu byłeś zakochany w tej zdzirzę Pansy. Już ona była lepsza ! Wszystkie byłyby już lepsze, tylko nie Granger ! – wrzeszczała zbliżając się do mnie

– nikt z rodziny Malfoyów nie był z szlamą ! – usłyszałem za sobą zachrypnięty głos.  – crucia !

Blondyn padł na ziemię , jęcząc z przerażającego bólu. Wiedział, że dementorzy razem z aureroami mają tu być za równe dziesięć minut. Teraz musiał się modlić, aby przeżyć tyle czasu.

– mam ci wypisać na twarzy sanguinis pura*?

Złapała twarz dwudziestoparolatka, patrząc na jego słone łzy, które spływały po bladej twarzy.

Czas płyną tak wolno, a on pragnął się poddać, powiedzieć by użył na nim avady kadavry , ale nie mógł. Czuł przerażający ból, a w jego głowie był obraz Rose do której się przywiązał. Była dla niego niezwykle ważna.

Gdy usłyszał skrzypienie drzwi i mocny krzyki, odetchnął z ulgą. Jego tortury się skończył. Wreszcie. Zamknął oczy, chciał udać się do krainy snów, by choć na chwilę sobie ulżyć.

*****
Zmartwiona kobieta pędziła przez korytarze Świętego Munga. Szukając sali z numerem 176. Gdy znalazła drzwi z starą zardzewiałą plakietką...

ujrzała go...











* Czysta krew

Ktoś to czyta XD

Dziękuję za ponad tysiąc wyświetleń










Instagram || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz