Rozdział 1. Definitywny koniec Ministerstwa (poprawione)

3.9K 85 22
                                    

Panna Granger przemierzała kręte korytarze ministerstwa, cały czas ciężko wzdychając, przy okazji rozmyślając o swoim nowym projekcie dotyczącym skrzatów domowych. Sama nie była pewna czy jej idea wypali, jednak musiała podjąć się ryzyka. Chciała w jakiś sposób upamiętnić Zgredka, który zginął podczas Bitwy o Hogwart. Był jej przyjacielem, dzięki niemu uciekli z wielkiej posiadłości Malfoyów, w której była wtedy torturowana.

Ścisnęła mocnej swój ulubiony kubek, lekko parząc się w dłoń. Wspomnienia z tamtego miejsca były okropne, nigdy przenigdy nie chciała już tam wracać i na szczęście nie musiała. Upiła szybko łyk swojej ulubionej kawy. Niestety nie posłodziła jej, przez co teraz nie smakowała tak dobrze jak zawsze, jednak nie miała czasu już wracać, bowiem jej przerwa obiadowa zaraz miała się skończyć, a ona musiała jeszcze iść do tej tlenione fretki, która oczekiwała od niej czegoś. Młody mężczyzna nie często się do niej odzywał, zazwyczaj kiedy musiał lub czegoś od niej chciał. Nawet nie mówił do niej cześć gdy ją mijał, a teraz musiała do niego wędrować przez całe ministerstwo. Gdyby była chociaż trochę mniej koleżanka oraz pomocna napewno olała by sprawę. No właśnie, ale taka nie była i to był w niej największy problem.

Nagle poczuła wibracje w kieszeni swojej szarej marynarki. Szybko go wyciągnęła i odczytała wiadomość od Blaise

Smok się wkurzył, powtarzam Smok się wkurzył uciekaj póki możesz, jest cały czerwony, wiec lepiej uważaj bo zaraz będzie dział ogniem 🔥🔥🧯

Przewróciła swymi brązowymi oczami i skręciła w korytarz w którym znajdowały się ich biura. Już z daleka widziała jaki wielki chaos panował niedaleko drzwi do gabinetu tego jakże wielkiego Arystokraty. Z osiem czarodziej latało od drzwi do drzwi z różnymi papierami, najwyraźniej chcąc jej uratować od Malfoya, który miał zamiar rozwalić wszystko czego się dorobił. Jego młodziutka sekretarka płakała w koncie, podczas gdy ten krzyczał, że została zwolniona, a Zabini wysłuchiwał wrzasków swojego ukochanego przyjaciela.

Z uniesioną głową oraz dumną postawą skierowała się do Ministra Magii, który wyglądał jakby zaraz miał poczęstować wszystkich wokół Avadą Kadavrą.

- co się stało? - spytała, po czym znów wzięła łyka ciepłego napoju. Dracon odwrócił się w jej stronę zostawiajac biedną kobietę w spokoju. Hermiona w jego oczach ujrzała czystą złość, mogła przysiąść, że gdyby mógł to pocisnął by w nią laserem z tych swoich szarych oczu.

- co się stało!? Ty się mnie jeszcze pytasz co się stało!? Twój bliznowaty koleżka uwiódł moją dziewczynę! Masz do niego zadzwonić w tej chwili i powiedzieć, że ma przyjść do Ministerstwa! – wykrzyczał prosto w jej twarz. Oczywiście na początku Malfoy miał ochotę się na nią rzucić i po prostu zabrać jej komórkę, ale stwierdził, że gdyby tylko głupia Skeeter z Proroka się dowiedziała, że rzucił się na szefową departamentu tajemnicy to jego reputacja padła by w gruzach.

– Przykro mi, że dziewczyna ciebie zdradza, Malfoy, ale nie sprowadzę mojego przyjaciela na samobójstwo. Po za tym z tydzień wraca do pracy wtedy możesz z nim porozmawiać. – Brunetka spojrzała znacząco na Blaise, który cicho chichotał wskazując na dziwnie trzęsąca się dłoń jej szefa. Wtedy przypomniał jej się Ronald, który również ją zdradził z dziewczyną, której w ogóle nie trawiła jak jeszcze uczyła się w Hogwarcie. Dziewczyna zawsze podcinała jej skrzydła, głupio komentując jej ubrania czy zachowanie. Zrozumiała, że zapewnię w środku siebie cierpi tak jak ona gdy przyłapała rudowłosego z Lavender Brown. Położyła mu rękę na ramieniu i westchnęła

– nie, nie, nie – powiedział cicho – powiedz Potterowi, że w tej chwili musi wrócić do pracy bo stało się coś strasznego, ja schowam się za kotarą, a gdy już będzie przechodził koło mojej kryjówki, to wyskoczę i uduszę.

Instagram || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz