Miasto rozpusty

32 9 3
                                    

W tym mieście sami rozpustnicy żyją,
Biegają po klubach, tańczą i wyją.
Wciągają na siebie cieniutkie kożuszki,
Odkryte ich ciała zakryte paluszki.
Szpileczki u kobiet u facetów sportowe,
Pod łóżkiem lądują, a ciała gotowe.
Co noc tak szaleją za grosz wstydu nie mają,
Kolejne kieliszki w barze pochłaniają.

Nie ważne twe imię nie ważny twój wiek,
Lecz ważne że już się twój polik spiekł.
Rozpusta w tym mieście swych nie ma granic,
Dosięgnie każdego i jest się czym chwalić.
Bo przecież to chwała że miałeś dziś w łóżku
Młodą i zgrabną o tak płaskim brzuszku.
Twarz jej zamazana lecz ciało pamiętasz,
A dziś przed dziewczyną na kolano klękasz.
Kolejnym razem pamiętaj kolego,
Obrączkę będziesz musiał ściągnąć do tego.
A wiesz może gdzie jest twoja kobieta?
Obraca się w klubie jak na stole moneta.
Kolejnych łowi kolegów, tych przyjaciół twoich,
Nie boją się wcale twoich min srogich.

W tym mieście rozpusty jest wszystko bezkarne,
A miasto wie- zaraz was wszystkich ogarnę!
Bo miasto to ludzie, a ludzie to miasto,
I wkrótce będzie sam tu naprawdę ciasno.
Bo rośnie waszej rozpusty plaga,
Powiewać będzie wkrótce jej naga flaga.
Zatrzymać ją chcemy lecz nic nie zdziałamy,
Dopouki z głów waszych głupoty nie powyrywamy.

Bez tytułu wiersze same, pod wpływem chwili napisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz