14. Powrót

1.1K 47 12
                                    

Zegar wskazywał szóstą rano, kiedy chłopcy zbudzili się. Wstali z futonów, umyli się i ubrali. Obaj zeszli na dół do kuchni.

- O! Dzień dobry Tsunami-san, Tazuna-san. - przywitał się Naruto z gospodarzami.

- Witajcie. - powiedziała i uśmiechnęła się - Jak się spało?

- Dobrze. Dziękujemy. - odezwał się Sasuke.

- Głodni? - spytała z uśmiechem.

- Jak wilki. - odpowiedział blondyn. Kobieta się zaśmiała.

- I to rozumiem. - Tsunami po kilku minutach podała chłopcom śniadanie.

- Cześć mamo, dziadku. - przywitał się Inari, ziewając przy okazji.

- Dzień dobry synku. Siadaj. Zaraz ci podam śniadanie. - powiedziała i w tej samej chwili do kuchni weszła Sakura i zaraz po niej Kakashi. Przywitali się i usiedli przy stole. Po śniadaniu Tsunami zrobiła herbaty.

- Tazuna-san? - zapytał, patrząc na wiszące zdjęcie.

- Tak Naruto?

- Dlaczego na tym zdjęciu jedna osoba jest wydarta? - wskazał ramkę na ścianie.

- Bohater wioski. - odpowiedział, pochylając twarz ku blatowi stołu.

- Rozum...

- Bohaterowie nie istnieją! - wykrzyknął chłopiec i zerwał się, stając na ziemi - Po co oni są, skoro tylko umierają! - gdy wypowiedział te słowa, uciekł z kuchni. Prawie wszystkich zaskoczyło zachowanie dziecka, ale Sasuke i Naruto ze stoickim spokojem patrzyli, jak wybiega.

- Inari! - zawołała Tsunami - Tato miałeś nic nie mówić o nim w jego obecności. - już wstawała, ale Naruto podniósł dłoń.

- Proszę się nie fatygować, ja z nim porozmawiam. - i udał się w ślad za chłopcem.

- Ale...

- Naruto wie, co robi Tsunami-san. - odezwał się Sasuke.

- Jak to? - usiadła z powrotem.

- Ja i on mieliśmy nieciekawe dzieciństwo i was dokładnie rozumiemy. - wyjaśnił - Poradzi sobie.

- No dobrze...

- Spokojnie. - wtrącił się Kakashi - Wiem, co ci chłopcy przeszli. Spokojne, Naruto doskonale wie co robić.

- No dobrze. - kobieta z powrotem usiadła na krześle. A tymczasem Naruto.

- Co robisz? - zdziwił się lis zachowaniem chłopca.

- Idę do bachora. - pomyślał blondyn.

- Zostaw go. Wypłaczę się i mu przejdzie. - ziewnął.

- Inari? - zapytał chłopca, pukając do drzwi i ignorując słowa lisa. Przez drzwi słyszał cichutkie łkanie i podciąganie nosem.

- Zostaw mnie! - krzyknął poprzez łzy.

- Na pewno dobrze robisz? - zapytał się Kurama.

- Nie wiem, ale trzeba mu do rozumu wlać trochę oleju. - odpowiedział w myślach i złapał za klamkę. - Przekonam go, że bohaterowie giną, ale zawsze są z nami.

- Rób, jak uważasz Ototo. - westchnął.

- Nie. Wchodzę. - otworzył drzwi i w jego stronę poleciała mała, metalowa piłka, którą złapał bez trudu.

- Wynocha! - krzyczał i rzucił się na niego z mały piąstkami. - Zostaw mnie!

- Inari! - wrzasnął i złapał go za dłonie, patrząc w jego oczy. Chłopiec wystraszył się i umilkł - Posłuchaj mnie, dzieciaku. - zaczął i uklęknął przed nim - Wiem, co czujesz, a w ogóle ja rodziców nie mam. - dokończył szybko, gdyż mały już chciał coś powiedzieć - Wioska mnie nienawidzi, nie wiem, dlaczego. - pominął ważny fakt - Ale wiem tylko, że mój ojciec i moja mama byli wielkimi shinobi. Uratowali mnie, kiedy byłem niemowlęciem. Poświęcili za mnie własne życie, by mnie ocalić. Jednocześnie ocalili moją wioskę, w której teraz mieszkam przed zniszczeniem. Są bohaterami. Wszyscy ich miło wspominają. - chłopiec słysząc to, przestał płakać i rozluźnił ciało. Naruto czując to, puścił jego dłonie, ale przeniósł je na jego chude ramiona. - Oprócz tego mój przyjaciel stracił cały swój klan. Na własne oczy widział swoich zamordowanych rodziców oraz sprawce tego. A najgorsze dla niego było to, że ów człowiek czynu był dla niego wzorem do naśladowania. - Inari otworzył szeroko oczy z zaskoczenia.

Naruto - Nowe Życie [NarutoFF] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz