Pandemia*
Budzę się rankiem nic się nie stało, wszystko w okół takie samo, jak przed snem pozostało.
Święty spokój, mam co jeść. W domu ciepło bezpiecznie jest.
Wznoszę oczy więc do nieba, dziękuję niebiosą za te okruchy chleba.
Za spokój który tak łatwo jest przecież zakłócić, co mnie zresztą nie przestaje smucić.
Szapita <3