1

13 1 0
                                    


Kończy się lato, niedługo nowy rok szkolny w nowym otoczeniu. Dziadkowie powiedzieli że, odziedziczyłam jakiś dom w Japonii po starej bezdzietnej ciotce, dalekiej krewnej ze strony matki. Przeprowadzam się tam. Mam mieszkać sama na drugim końcu świata? Gdy oni siedzą spokojnie w Anglii, ja muszę powędrować na drugi koniec świata. Kocham ich, ale nie znam tu chyba nikogo. Co prawda wiele razy przyjeżdżałam tu na wakacje w odwiedziny do dziadków, ale to było w całkiem innym regionie.  Wiem tylko, że moja matka ma tu siostrę, która może się ze mną spotkać odbierając mnie z lotniska. No cóż, zostało mi tylko na nią czekać. Gdy wysiadłam z samolotu i odebrałam swój bagaż wyszłam na główną halę lotniska gdzie była poczekalnia i szukałam kogoś z kartką z moim imieniem i nazwiskiem. Po jakimś czasie znalazłam daną kartkę, ale nie trzymała jej kobieta.
Był to jakiś chłopak około 20-stki, uśmiechał się gdy zatrzymałam się przed nim. Ma białe włosy z błękitnymi końcówkami, długie do ramion i mocno cieniowane z grzywką zwiewnie opadającą na prawe oko. Oczy zaś dwukolorowe, zapewne przez kolorowe soczewki, jedno błękitne a drugie fioletowe. Ma jasną karnacje. Jest wysoki, ubrany w czarny skórzany płaszcz z paskami, bez rękawów, czarne rurki i czarne vansy. Podszedł uważnie mi się przyglądając.
- Ohayo! - powiedział uśmiechając się - jestem Ruka, miło mi cię poznać. Przyszedłem zamiast mojej matki, niestety nie mogła się urwać z pracy. - Po wyjaśnieniu sprawy od razu wziął się za moje bagaże.
-Miło mi cię poznać - odwzajemniłam uśmiech. - Jestem Sophie. - powiedziałam podając rękę chłopakowi. - jak ma na imię ciocia? - spytałam podchwytliwie żeby upewnić się czy faktycznie jest tym za kogo się podaje.
Chłopak odwzajemnił uścisk dłoni dalej się uśmiechając.
- Yuki Kage - odpowiedział niemal od razu - chodź za mną- powiedział i zaprosił mnie gestem dłoni żebym za nim poszła, zaprowadził mnie na parking do dużego srebrnego Seata. Włożył torby do bagażnika. W tym czasie rozsiadłam się już na przednim siedzeniu. Białowłosy siadł za kierownicą i odpalił silnik.
- Chcesz pojechać do ciotki czy od razu do siebie? - zapytał niepewnie.
- Najpierw do mnie, a potem do Yuki. Chce już zostawić walizki i zobaczyć dom. - powiedziałam zamyślona.
- Dobrze - odrzekł kolorowooki.

~Ruka~

-Dobrze - odpowiedziałem do Sophie.
Ona jest taka urocza. Byłaby śliczną lolitką, albo pokojówką. Dlaczego ja o tym myślę? Przecież nigdy mnie to nie interesowało. Ehh... Moja śliczna mała kuzynka.

Nie zauważyłem nawet kiedy dojechaliśmy na miejsce. Dziewczyna szybko wyszła z auta, ja również. Otworzyłem bagażnik i wyciągnąłem jej walizki. Zdziwiła mnie już na lotnisku ilością bagażu myślałem, że przyjedzie z 6 walizkami, a ona ma tylko 2 i jeden bagaż podręczny. Nie spodziewałem się tego. Dałem jej klucze do domu i zaniosłem walizki. Pod domem, tuż przy garażu stały już pudła. Patrzę na górę kartonów które ktoś, najpewniej ja, będzie musiał wnieść do środka.

~Sophie~

To zdziwienie gdy dom, który dostajesz w spadku jest ogromny i ma garaż na 2 samochody, ciekawe czy ogród też jest wielki. Otworzyłam drzwi, w środku dom był umeblowany i ładnie urządzony. Zauważyłam również, że kilka pudeł było już rozpakowanych a rzeczy z nich były ułożone w dobrym miejscu. Pudła z moimi meblami były ułożone w pomieszczeniach dla nich przeznaczonych. "ciekawe kto to zrobił... ciocia?" pomyślałam uśmiechając się. Przeszłam na drugą stronę domu, prosto do salonu, były tam ogromne szklane drzwi na taras, otworzyłam je, moim oczom ukazał się duży ogród, trochę zarośnięty trawą, ale udało mi się dostrzec niewielki wbudowany basen i niewielkie oczko wodne z małą fontanną po środku.

Ruka zostawił walizki przy wejściu, a następnie podszedł do mnie.
- Niezły dom, chyba często będę wpadać - zaśmiał się biało włosy i przytulił mnie od tyłu. Dziwnie się poczułam ale było mi miło, bardzo przyjemne uczucie.
- Jak chcesz. - Odpowiedziałam po chwili lekko przyciszonym głosem. - Pomożesz mi z ogrodem - zaśmiałam się głośno. "tania siła robocza" pomyślałam lekko ucieszona.

- Spoczko - odrzekł po chwilowym zastanowieniu.- Pomóc ci z kartonami? - spytał po chwili.
- Tak, wnieś pudła, a ja obejrzę resztę domu i za chwilę do ciebie dołączę - powiedziałam po czym szybko czmychnęłam na górę zostawiając Ruke samego.

Oglądając dom spostrzegłam, że na strychu były cztery pomieszczenia w fazie remontu, na piętrze były dwie sypialnie, jedna z łazienką, łazienka na korytarzu, dwa pokoje biurowe, jeden z sypialnią i jeden pokój bez funkcji, na parterze był duży salon, kuchnia z jadalnią, łazienka, spiżarka, garderoba i składzik na rzeczy do sprzątania itp., były również drzwi do piwnicy w której była pralnia, kotłownia, spiżarnia i jeden tajemniczy pokój do którego nie mogłam znaleźć klucza. Zrezygnowana wieloma próbami otworzenia go wyszłam z powrotem na parter. Podeszłam do białowłosego i pomogłam mu z pudłami.

~Ruka~

Została połowa pudeł, Sophie podeszła do mnie i zaczęła mi pomagać z wnoszeniem ich. Dzięki bogu szybko się z nimi uporaliśmy, kilka zostało w garażu. Kuzynka powiedziała, że tam jest ich miejsce. Paczki, które były w domu pozanosiliśmy tam gdzie wskazała brązowowłosa.
Pomogłem jej z rozpakowywaniem. Ułożyliśmy wszystko dokładnie tak jak chciała. Nim się obejrzeliśmy była już 17.00.
- Yuki wróciła z pracy, jedziemy do nas? - zapytałem patrząc na nią, właśnie leżała na łóżku oddychając ze zmęczenia.
- Oki. - odpowiedziała i oboje powędrowaliśmy do mojego auta przed tym zamykając dom.

I jak? Podoba się? Mam taką nadzieję ^^  Do zobaczenia w kolejnym rozdziale moje Liski🦊 /~ Ruka-chan! 🦊

Sake to najlepszy sposób na kacaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz