7

2 0 0
                                    

 ~Ruka~

Poszedłem do kuchni za Sophie. Patrzyłem na nią oparty o wyspę, trzymając twarz na dłoniach. Kuzynka właśnie przygotowuje herbatę.
-Pomóc ci? - zapytałem z uśmiechem.
- Mógł byś wyłożyć ciastka na paterę? Stoi przy mikrofalówce a ciastka są...
-Wiem gdzie... - Powiedziałem radośnie. Przechodząc za Sophie poklepałem ja delikatnie po głowie. Nałożyłem ciastka kolorystycznie i rozmiarami na paterze i zaniosłem do salonu. Chwilę potem weszła Sophie z herbatą. Yuki siedziała już między moim rodzeństwem.
- Ciociu? Mam poważne pytanie. - Kuzynka popatrzyła na swojego brata i spowrotem na nią.  - Mogłabyś zaadoptować Hikaru? -spytała niepewnie - Żebyśmy mogli razem zamieszkać? Bo mieszka w domu dziecka i nie ma możliwości żeby sam się wypisał, wiesz ... pełnoletność...
- Nie ma sprawy. - Odpowiedziała niemal od razu i bez namysłu. Kobieta uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. - W którym sierocińcu mieszkasz? - spytała chłopaka.
- Tym koło kościoła głównego. - Powiedział nie pewnie młody. Wyglądał na zdenerwowanego i zestresowanego.
- Dobrze. Jedziemy od razu? - Zapytała Yuki, była pełna charyzmy.
- Możemy. - odpowiedział Hikaru widocznie się rozpogadzając.
Po chwili prawie wszyscy, oprócz mnie i Sophie, wstali ze swoich miejsc i wyszli z domu.

~Sophie~

Wraz z Ruką zostaliśmy w domu. Przed nami było dużo roboty, i stwierdziliśmy wspólnie, że nie ma sensu robienia tam sztucznego tłumu. Luka i Annie chcieli odwiedzić "stare śmieci" i zobaczyć się z dzieciakami które nadal tam mieszkały.
 -Sophie? - Kuzyn odezwał się po chwili ciszy.
-tak? - spytałam nie wiedząc o co chodzi.

~Ruka~

-tak? - spytała jakby rozkojarzona.
- Wyglądasz na zmartwioną... Twoje życie co prawda obróci się teraz o 180 stopni ale... - cholera! po co jej to mówię?! to w cale nie jest pocieszające!
Popatrzyłam na nią, patrzyła na mnie z zaciekawieniem. Westchnąłem i zacząłem mówić dalej.
-Pamiętaj, że zawsze będziesz miała we mnie wsparcie, nie zostawię cię samej z twoimi problemami. Chcę móc ci zawsze pomóc, albo chociaż cię rozweselić gdy będziesz miała gorsze dni.
-Dziękuję Ruka. -  Mała kruszynka od razu mnie przytuliła a ja odwzajemniłem ten gest.

~Sophie~

*W szybkim skrócie*

Hikaru, ja i Ruka zamieszkaliśmy pod jednym dachem. W domu wszystko wyremontowaliśmy i umeblowaliśmy. Skosiliśmy trawnik i zmodernizowaliśmy trochę ogród. Z Ruką bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Zmienił swoje nazwisko na Usami gdy tylko miał taką możliwość. Pokazał mi całe miasto i okolice. Zostaliśmy parą. Byliśmy szczęśliwi i na prawdę zakochani. Niestety, pewnego dnia obudziłam się, a Ruki już nie było, tak samo jak jego rzeczy. Było to 3 dni przed zakończeniem wakacji. Nie zostawił mi żadnej wiadomości. Źle się z tym poczułam. Brat mnie pocieszał, pomagał mi i wspierał... Jednak ja zamknęłam się w sobie. Nic nie mogłam z tym zrobić. Przez dwa dni bez najmniejszej przerwy siedziałam zamknięta w swoim pokoju. Nie jadłam, usiłowałam spać, aby ten koszmar okazał się tylko złym snem. Żebym obudziła się obok niego... Po tak długiej przerwie wyszłam z pokoju na zewnątrz, poszłam ubrana w dresy i ze swoim aparatem w torebce do parku.

Ohayo moje Liski! 🦊 Wiem, że to pewnie zaskoczenie, rozdział, tak od razu po poprzednim? Ale jak to? I dlaczego Ruka znikną?? Co się z nim stało?! Dlaczego zrobiło się smutno na sam koniec?! Dowiecie się tego już niedługo. ^^ Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! /~Ruka-chan! 🦊

Sake to najlepszy sposób na kacaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz