3. Udało Się

650 17 0
                                    

*Madison*

Dzisiaj poraz kolejny będę stała na scenie i pewnie znowu się nie uda. Od trzech lat nikt mnie nie chce, więc czemu teraz miałoby się to zmienić? Pomimo tego nadal mam nadzieję.

-Madison? Ty nadal nie gotowa? Przecież została tylko godzina do rozpoczęcia. - z moich rozmyśleń wyrywa mnie głos Anastasi.
-A co jeśli i tym razem mi się nie uda? Rodzice mogli mnie po prostu oddać od razu komuś konkretnemu. - mówię smutno i oczy zachodzą mi łzami.
-Hej. Nie możesz tak mówić. Uda Ci się. Zobaczysz. - Ana podchodzi do mnie i obejmuje ramionami. - uda Ci się. - słyszę jej szept przy uchu.
-Mam nadzieję. - uśmiecham się lekko. Skoro została tylko godzina to muszę się szykować. Dzisiaj musi się udać.

°Półtorej godziny później°

Stoję na scenie i niepewnie patrzę na miejsca zajęte przez osoby zainteresowane aukcją.
Ściskam w ręku mojego misia, którego nazwałam Mica. Mam go od dziecka. Dostałam na prezent świąteczny od babci.
Mike przedstawił mnie i zaprosił gości na obejrzenie filmu ze mną. Boję się, że nikt mnie nie chce dlatego, że jestem taka "prawdziwa". Inne dziewczyny od razu znajdują dom. Tylko nie ja. Przez te lata nikt nawet nie składał ofert na mnie, a dzisiaj ruszyła licytacja. Moje oczy pewnie teraz wyglądają jak małe piłeczki.
Skoro licytacja trwa to w końcu znajdę dom i Tatusia. Jestem szczęśliwa oraz przestraszona, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi.
W końcu padają te słowa.
-Sprzdana! - krzyknął Mike. Boże... Udało się.

Uciekam od razu za kulisy i czekam.
Czekam na niego. Albo na nią. Nie wiem. Oczekiwanie trwa w nieskończoność.

W końcu go widzę. Jest... Przystojny. Podchodzi do mnie i uśmiecha się.
Przytula do siebie dzięki czemu czuje jego cudowne perfumy. Mmm... Pięknie pachnie.
Kiedy mnie puszcza, wymieniamy kilka słów, ale przerywa nam Luke.
Będzie mi go brakować, ale obiecał, że będzie mnie odwiedzał i zapewnił iż u tatusia będę miała dobrze.
Mam nadzieję. Serce bije mi jak diabli.

Kiedy w końcu wychodzimy na zewnątrz otula mnie południowe powietrze.
-Jest Ci zimno skarbie? - pyta.
-Nie. Po prostu dawno nie wychodziłam na dwór. - wyjaśniam. Patrzy na mnie dziwnie, ale nic nie mówi. Uśmiecha się po chwili i przytula. Znowu czuje jego piękny zapach.
-W końcu mi się udało skarbie. Luke miał rację. Jesteś idealna. - rumienię się na te słowa. Onieśmiela mnie.
-Co z moimi rzeczami? - pytam gdy wsiadamy do jego samochodu.
-Zostaną dostarczone jutro rano kotku. Jedziemy? - nie odpowiadam tylko kiwam głową na znak zgody.

°Godzinę później°

Dojechaliśmy z Tatusiem do domku. Jest śliczny, ale strasznie duży. Za duży. Mężczyzna wychodzi z samochodu i obchodzi go, żeby otworzyć mi drzwi.
-Dziękuję - rumienię się poraz kolejny.
-Jesteś taka urocza kruszynko. Chodź kochanie do środka. - bierze mnie za rękę i prowadzi do drzwi, które po chwili się otwierają. Patrzę zdziwiona na Tatusia. Po chwili jednak okazuje się, że drzwi otworzył jakiś Pan.
-Dzień dobry Panie Aaronie. Witaj młoda damo. - mówi oficjalnie. Kim on jest?
-Dzień dobry Panu. - mówię grzecznie. Ściskam rękę Tatusia.
-Edward to jest Madison. Moja malutka Little. Madison to Edward. Zajmuje się ochroną, obsługą i ogólnie domem. Resztę personelu poznasz jutro kochanie. Teraz idziemy na górę.
-prowadzi mnie w głąb domu. Rozglądam się po wnętrzu. Jest bogato urządzony. Podoba mi się.

Wchodzimy schodami na górę. Mijamy kilka par drzwi, ale żadne nie są naszym celem. Przechodzimy cały korytarz i w końcu stajemy przed odpowiednimi drzwiami. Są inne. Nie białe czy brązowe jak reszta. Tylko mają ciepły odcień fioletu.
-To jest twój pokój skarbie. Tutaj będziesz spędzać czas kiedy mnie nie będzie. Otwórz. - kiwa głową na powłokę. Chwytam klamkę i otwieram drzwi. To co widzę w środku jest dla mnie szokiem.
Na przeciwko drzwi jest duże okno, na którym wisi niebieska firanka z rybkami. Po lewej stronie znajduje się łóżeczko z jasnego drewna. W środku jest różowa kołderka i kilka pluszaków. Obok stała mała komoda, na której była lampka w kształcie księżniczki i kilka książek. Komoda miała same szuflady. Pewnie są tam przedmioty to przewijania. Po przeciwnej stronie jest stolik i bardzo dużo zabawek. Naprawdę dużo. Od razu do nich podbiegam i przeglądam.
-Podoba Ci się? - słyszę głos Tatusia.
-Tak! Dziękuję.! - podbiegam do niego i wskakuje na ręce. Przytulam go mocno do siebie.
Potrzymuje mnie za pupę, żebym nie upadła. Ściska mnie i idzie w głąb pokoju. Siada na dużej pufie. Siedzę teraz na jego kolanach.
-Dzisiaj tylko się wykąpiemy, damy Ci jeść i idziemy spać skarbie. Pewnie jesteś zmęczona. - tłumaczy. Zgadzam się z nim. Jestem bardzo zmęczona.
-Dobrze, więc idziemy do kuchni na papu.
-Na papu! - krzyczę i gwałtownie staje.
-Hej. Spokojnie. Powoli. - zwraca mi uwagę.
-Przepraszam - mówię skruszona i grzecznie czekam pod drzwiami, aż wstanie i do mnie podejdzie. Kiedy to robi wychodzimy z pokoju i idziemy na parter do kuchni.
Tatuś robi kolacje, a ja mogę się mu w końcu dokładnie przyjrzeć.

My Little Girl. /DDLG (Zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz