*Aaron*
Stoję przy blacie kuchennym i robię kaszkę dla małej. Czuję jak mnie obserwuję. Patrzy na każdy mój ruch. Odwracam się do niej w pewnym momencie i podaje jej kolacje.
-Smacznego kotku - całuje ją w czółko odchodząc znów do blatu po herbatke, którą zrobiłem dla siebie i maluszka. Siadam naprzeciwko Madison patrząc jak zajada.
-Czemu tak patrzysz? - pyta po chwili.
-Podziwiam. - odpowiadam krótko.
-Krępuje mnie to tatusiu. - mówi speszona. Rozumiejąc to co ma na myśli wstaje od stołu. Podchodzę do zlewu gdzie odkładam pusty już kubek.
-Zjadłaś myszko? - pytam.
-Zjadłam tatusiu. - odpowiada. Wyciera buźkę chusteczką i wstaje od stołu zabierając miseczkę. Odkłada ją do zlewu.
-Teraz kąpiel? - patrzy na mnie tymi słodkimi oczkami.
-Tam skarbie. Chodź na górę. Naleje Ci wody i dodam olejek, który zrobi dużo piany. Chcesz? - maluszek zaczyna skakać ciesząc się informacjami jakie uzyskała.
-Tak! Tak! Tak! - w pewnym momencie wskakuje mi na ręce i mocno się przytula. Chowa główkę w zagłębienie mojej szyji i wtula z całej siły.
Niosę, więc Madie do łazienki. Stawiam maluszka na płytkach i podchodzę do wanny robiąc kąpiel tak jak obiecałem.<20 minut później>
-Tatusiu? - odwracam głowę w stronę Madison, która leży w swoim łóżeczku.
-Tak skarbie? - staje przy drzwiach.
-Chce cie lepiej poznać. Poznajmy się lepiej. - mówi ze smoczkiem w buźce.
-Kochanie, jest już późno i powinnaś spać. Jutro będziemy rozmawiać, omawiać zasady i się poznawać. Dobrze? Teraz śpij maluszku. - wracam na moment do łóżeczka i całuję Madie w czoło. - Dobranoc kochanie - już się nie odwracam tylko wychodzę z pokoju i idę do siebie.<Następny dzień>
-Tatusiu! Wstawaj! - czuje jak ktoś skacze po moim brzuchu co zmusza mnie do otworzenia oczu.
Mała skacze po moim brzuchu co jest trochę bolesne przez poranną erekcję.
-Madie. - nic. - Madie! - podniosłem trochę głos. Nic. - Madison! - krzyczę w końcu i obracam nas tak, że dziewczyna leży pode mną.
-No co? Spałeś, a mi się nudziło. - mówi skruszona.
-Nie wolno ci wychodzić z łóżeczka, a tym bardziej z pokoju, jeżeli ja o tym nie wiem. Rozumiesz? - daje jej lekką reprymendę. Oczy jej się zaszkliły, ale mnie to nie rusza. Musi się nauczyć posłuszeństwa.
-Przepraszam. Rozumiem. - mówi cicho.
-Teraz mój maluszku narwany. Buzi. Tulimy i idziemy na śniadanko. Już. - nadstawiam usta, żeby mogła złożyć pocałunek. Przez chwilę się waha, ale po chwili ulega i lekko muska moje wargi swoimi. Mmm... Miękkie.
Wyciąga ręce w moim kierunku i łapie za mój kark ciągnąć mnie w dół. Przytula się do mnie mocno. Przez około dwie lub trzy minuty leżymy przytuleni do siebie.
-Ooo maluszku, a co to było? - zapytałem rozbawiony, gdy usłyszałem jak burczy jej w brzuszku. - idziemy jeść kochanie. Później się ubierzemy i pobawimy, dobrze?
-Dobrze. Chodźmy papu. - spycha mnie ze swojego ciała i siada na łóżku czekając, aż zwleke swój tyłek. - Szybko tatusiu. - pogania mnie.
-Idę ide kochanie... - wstaje w końcu z łóżka i łapie Madison za rękę kierując się z nią do kuchni. Już na schodach czuć piękne zapachy, a to oznacza, że Maria już robi dla nas posiłek.
-Mmm... Pięknie pachnie. - Mówi Madie, gdy wchodzimy do kuchni. Siada przy stole i czeka na śniadanie. Maria musiała gdzieś wyjść, bo nie mam nigdzie w zasięgu wzroku.
-Tak skarbie. Masz rację. Proszę.. - podsuwam jej talerzyk z naleśnikami i życzę smacznego.
-Dziękuję. Wzajemnie. - mówi z pełnymi ustami.
-Najpierw połknij kochanie - upominam ją.
-Przepraszam. Już nie będę. - patrzę na nią z rozbawieniem w oczach.
-Jedz.
Nasze śniadanie przerywa dzwonek do drzwi. Jestem zdziwiony, bo kto to może być tak wcześnie?
CZYTASZ
My Little Girl. /DDLG (Zawieszona)
FanficFRAGMENT "-Tatusiu! Tutaj jestem! -słyszę radosny śmiech mojego skarba. Schowała mi się gdzieś w ogrodzie i powiedziała, że mam jej szukać. Chodzę już 10 minut i tylko ją słyszę, ale gdy podchodzę do kryjówki to jej nie ma. -Tatusiu tu jestem! -zno...