III

909 51 2
                                    

*Sobota, 9 rano*
Wstałem rano i zobaczyłem na telefonie, że jest 9. Szybko się ubrałem i zszedłem na dół na śniadanie, na które były naleśniki z dżemem. W sierocińcu gotuje nam Mark, 20-latek który wcześniej tutaj mieszkał, a z racji tego, że rok temu stracił pracę, zaproponowano mu pracę tutaj. Swoją drogą, świetnie gotuje.
- Pani Martho, o której przyjdzie nasz gość? - pytam.
- O 14 - mówi pani Martha.
- Ok - mówię.
*3h później*
Mam jeszcze 2 godziny do przyjazdu naszego gościa i godzinę do końca patrolu. Miałem jeszcze dużo czasu, żeby pomóc mieszkańcom w razie jakiś przestępstw.
*1h później*
Właśnie wróciłem z patrolu. Szybko się przebrałem ze swojego stroju i zszedłem na dół, na obiad.
*1h później*
Schodzę na dół kiedy słyszę dwa głosy: damski i męski. Ten pierwszy należy do naszej opiekunki, a ten drugi zapewne do człowieka, którego mam oprowadzać. Kiedy stanąłem u dołu schodów, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. W salonie naszego sierocińca stał Tony Stark. Ten Tony Stark, IronMan. Musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia. Pan Stark musiał mnie zauważyć, bo wskazał na mnie ręką i się uśmiechnął. Pani Martha machnęła do mnie rękoma i przywołała do siebie.
- Peter, dobrze że jesteś. Oprowadzisz dzisiaj Pana Starka, dobrze? - prosi.
- W porządku - mówię.
- To ja Panów zostawiam - mówi Pani Martha.
Zaczynam oprowadzać Pana Starka po naszym sierocińcu.
- Twoja opiekunka trochę mi o Tobie opowiadała. Podobno jesteś bardzo zdolny - mówi Pan Stark.
- Tak, można tak powiedzieć - mówię.
*30 minut później*
- Oto cały sierociniec. Wybrał Pan już kogo chce adoptować? - pytam.
- Skoro przechodzimy do sedna - mówi Pan Stark i podaje mi jakieś papiery.
- J... ja, Pan chce... adoptować mnie? - pytam.
- Innego Petera Parkera tu nie ma, więc tak. Chcę adoptować Ciebie - mówi Pan Stark.
- A...ale dlaczego? - pytam.
- A) jesteś wybitnie uzdolniony, B) nie chcę, żeby Ty i Twój talent się zmarnował i C) potrzebuję pomocy przy moich zbrojach i przydałaby mi się druga mądra głowa, a i jeszcze D) chcę Ci dać dom, bo wiem że na niego zasługujesz - mówi Pan Stark - chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- N...nie - mówię jąkając się.
- No dobrze. Przyjadę po Ciebie jutro o 11. Spakuj się - mówi Pan Stark.
Po chwili dochodzi do nas moja opiekunka.
- To ja już pójdę - mówi Pan Stark.
- Miło było Pana gościć, Panie Stark - mówi Pani Martha.
- Przyjadę po niego o 11 - mówi Pan Stark.
- Oczywiście - mówi Pani Martha.
Pan Stark mierzwi mi włosy i wychodzi.

Nowe życie Petera ParkeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz