- Żabia Łapo! Przyniesiesz mi jakąś mysz? Jestem strasznie głodna i do tego moje kociaki niedługo przyjdą na świat! Potrzebują pokarmu!
Szary uczeń westchnął.
- Górska Bryzo, już dziś jadłaś - wymamrotał. - Pora na starszyznę, potem wojowników i uczniów.
Kotka obnażyła zęby.
- Tak się odwdzięczasz starszym od siebie członkom klanu? Pamiętaj, że nie żywię tylko siebie, ale i moje kociaki! - syknęła.
Żabia Łapa zmrużył oczy ale nic nie powiedział. Podszedł do sterty zwierzymy i wybrał z niej chuderlawą sikorkę. Wsunął głowę do żłobka i położył martwego ptaka przed karmicielką.
- To już ostatni na dziś - powiedział stanowczo po czym ponownie podreptał do sterty zwierzyny i zaczął zanosić jedzenie reszcie klanowiczów.
Górska Bryza przewróciła oczami. Za kogo ten uczeń się ma? Obecnie jest jedyną karmicielką w Klanie Cienia, powinni o nią dbać, a nie zabraniać jedzenia! Prychnęła pod nosem i zaczęła skubać martwą sikorkę.
Gdy już skończyła posiłek, do żłobka zaglądnęła ruda głowa.
- Wszystko w porządku, Górska Bryzo? Nic cię nie boli?
- Jest ok, Liliowy Nosie - odparła. - Chociaż mogło być lepiej. Brzuch mnie boli - skłamała. Taka mała symulacja w końcu nikomu nie zaszkodzi, prawda?
- Coś się stało? Z kociakami okej? - zaniepokoiła się medyczka. Od razu weszła do pomieszczenia i zaczęła z zatroskaną miną przyglądać się kotce.
- Nie wiem, chyba się przejadłam. Żabia Łapa dał mi mysz, ryjówkę a teraz jeszcze sikorkę - wskazała podbródkiem na pozostałości ptaka.
Medyczka spojrzała na nią oburzona.
- Przecież wszyscy w obozie jeszcze nie zjedli! Jeden kot nie może dostawać tyle pożywienia, gdy jesteśmy w nie ubodzy. Idę pogadać z Motylim Skokiem - zdecydowała. Górska Bryza wzruszyła ramionami.
Motyli Skok był pierworodnym Górskiej Bryzy. Był również mentorem Żabiej Łapy. Swoje imię zawdzięczał temu, że w dzieciństwie uwielbiał latać za motylami - szczerze mówiąc zostało mu to do teraz.
- Jak chcesz - rzuciła w odpowiedzi za oddalającą się oburzoną kotką.
Przecież nie poniesie za to kłamstwo żadnych konsekwencji, prawda? Jest tylko niewinną karmicielką. Poza tym rzeczywiście zaczął ją boleć brzuch - zignorowała to uczucie. To pewnie kociaki - pomyślała. Niedługo przyjdą na świat i wyrosną na kolejnych uczniów. Potem wychowa przecież kolejne. I wszystko będzie takie jak zawsze.
Spojrzała na cierniste krzewy, z których było zbudowane sklepienie żłobka. Były bardzo gęste ale tu i tam... muszę znaleźć jakichś wojowników, by to wyrównali - postanowiła. Już podniosła się na nogi, ale jej brzuchem wstrząsnął ból. Chociaż była już do tego przyzwyczajona, nogi się pod nią ugięły.
- Rodzę - uświadomiła sobie. Ignorując ból, który zaraz miał jeszcze bardziej się nasilić, szła przed siebie. Gdy znalazła się już przed wejściem do żłobka, wstrząsnęła nią kolejna fala silniejszego już bólu. - Liliowy Nosie! - zawołała.
Oczy kilku kotów będących akurat w pobliżu zwróciły się ku niej.
- Mglista Łapo, idź poszukaj Liliowego Nosa! - zawołał ktoś. Chyba wojownik... podniosła wzrok. To był Stracony Wąs.
- Liliowego Nosa nie ma! - zawołała zaskakująco blisko niej zastępczyni, Przyćmiona Nadzieja. - Wyszła szukać ziół - zanim zdążyła dokończyć to zdanie, któryś uczeń pobiegł już po medyczkę w las. Zapamiętam to - pomyślała karmicielka. Będzie go traktować nieco łagodniej.
Górska Bryza zaklęła cicho pod nosem. Obecny ból był jeszcze do zniesienia, ale pewnie niedługo się to zmieni.
- Dajcie mi nasiona maku! - zajęczała. - Szybko!
- Zaprowadzę Górską Bryzę do żłobka, niech się wygodnie ułoży - zarządziła. - Nie dostaniesz nasion maku póki Liliowy Nos nie wróci - wymamrotała, prowadząc już kotkę do środka.
- Gdzie jest ta medycz... - marudziła, ale nie zdążyła dokończyć zdania; łapy się spod nią ugięły a świat wokół zawirował a ona sama runęła na podłoże.
_____________________________
No więc eee po pierwsze przepraszam, że całkiem długo zwlekałam z tym rozdziałem, ale ostatnio mam mniej czasu i jestem zdecydowanie mniej aktywna. Publikacja następuje teraz tylko dlatego, że rozdział ten był już dawno napisany, teraz niestety będziecie musieli trochę poczekać na kontynuację, meh. Spis kotów pojawi się, gdy Pianka mi zrobi rudy design Liliowego Nosa.
No, to chyba na tyle.
CZYTASZ
WOJOWNICY ❝Konsekwencje Górskiej Bryzy❞ (N)✔️
Fanfiction{ zakończone } " - A kto mnie zmusi? Ty? Uczeń posłał jej nieodgadnione spojrzenie, pod którym karmicielka aż zadrżała. - Nie, pewnie mi się to nie uda. Ale pamiętaj, że karma do ciebie powróci. " Górskiej Bryzy nigdy nie obchodziły inne k...