W żłobku powoli robiło się coraz bardziej gwarno, co nie zadowoliło Górskiej Bryzy.
W środku była: Klanie Gwiazdy, kiedy oni stąd wyjdą i dadzą mi w końcu spokój?!
Z lekkiej bezradności jednak powiedziała tylko te słowa do Liliowego Nosa na tyle głośno, by reszta też ich usłyszała:
- Liliowy Nosie, możesz ich stąd zabrać? Jestem śpiąca.
- Oczywiście - powiedziała po czym odgoniła gości i gapiów. Po chwili także sama wyszła.
Gdy Górska Bryza w końcu została sama z kociakami, westchnęła.
- Tyle poświęcenia dla klanu, rodzenie i wychowywanie tych kociaków, by nie dawali ci odpocząć! Skandal - mruknęła pod nosem.
Od czasu, gdy urodziła, prawie każdy kot z Klanu Cienia chciał zobaczyć nowe kociaki. Górska Bryza urodziła ich trójkę; jeden był cały czarny, jedynie głowa była w kolorze bieli, nazwała go Jastrząbek. Druga była nieco drobniejsza, czarna w białe Łaty, bardziej podobna do Górskiej Bryzy. Rodzicielka nazwała go Trawka.
Z wybraniem imion miałaś na mnie poczekać! - zdenerwował się ojciec kociaków, gdy było już po fakcie. Górska Bryza wzruszyła wtedy ramionami.
Już za późno, Błękitny Cieniu, trzeba było wcześniej się interesować - odpowiedziała mu, na co kocur tylko prychnął.
Kociakami głównie interesował się ojciec, niemniej jednak Modrzewiowe Serce. Kotka ta było siostrą Górskiej Bryzy, chociaż pochodziły z osobnych miotu. Górska Bryza była starsza i w odróżnieniu od siostry wychowała naprawdę dużo kociaków.
Gdy w końcu udało jej się wyrzucić ze żłobka Modrzewiowe Serce, rad była z chwili samotności.
Dopóki Trawka i Jastrząbek nie zaczęły piszczeć. W końcu rodzicielka nie wytrzymała.
- Kociaki, cicho! - syknęła. Podziałało, a przy kolejnej takiej sytuacji uczyniła to samo. - Chce odpocząć.
Co z tego, że odpoczywa cały czas? Nikt jej za to nie ukara.
* * *
- Górska Bryzo!
Karmicielka otworzyła półprzytomnie oczy i ujrzała stojącego nad sobą ciemnoszarego ucznia o czarnych uszach. Zamrugała. To był Mglista Łapa, kot, który ostatnim razem pobiegł szybko po medyczkę, gdy jej potrzebowała.
- Czemu mnie budzisz? - syknęła. - Nie widzisz, że ja i kociaki śpimy?
Uczeń nie wycofał się, jak by to zrobiła większość kotów na jego miejscu.
- Czemu nakłamałaś w sprawie Żabiej Łapy? - szepnął cicho, ale ze złością i mocą.
Górska Bryza poczuła, jak mięśnie jej się napinają a ona sama trzeźwieje już z resztek senności.
- Co masz na myśli?
- Nie kpij sobie ze mnie - kontynuował. - Żabia Łapa powiedział mi, że przyszła do niej Liliowy Nos i nakrzyczała, że dał ci wierzynę, o którą nalegałaś.
- I co z tego? - obroniła się bez cienia strachu. - Jestem karmicielką, muszę żywić i siebie, i kociaki. Nie wiedziałam, że zacznie mnie boleć brzuch!
- To cię nie usprawiedliwia!
Na głośny ton głosu ucznia kociaki Górskiej Bryzy poruszyły się przez sen. Matka rzuciła kotu złe spojrzenie. Dość długo je usypiała i nie miała zamiaru robić tego ponownie przez jakiegoś ucznia.
- Powinnaś powiedzieć prawdę Liliowemu Nosowi - kontynuował Mglista Łapa spokojniejszym tonem.
- A kto mnie zmusi? Ty?
Uczeń posłał jej nieodgadnione spojrzenie, pod którym karmicielka aż zadrżała.
- Nie, pewnie mi się to nie uda. Ale pamiętaj, że karma do ciebie powróci.
________________________________
Hej!
Naprawdę bardzo bardzo przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów ale skupiam się teraz bardziej na nauce i pisaniu soecjalu walentynkowego.
Ale na szczęście od wczoraj mam duży napływ weny, tak więc już zaczynam pisać kolejny rozdział i mam pomysł na kilka późniejszych.
Mam nadzieję, że dalszy wątek was jakoś yyy zaciekawił.
CZYTASZ
WOJOWNICY ❝Konsekwencje Górskiej Bryzy❞ (N)✔️
Fanfic{ zakończone } " - A kto mnie zmusi? Ty? Uczeń posłał jej nieodgadnione spojrzenie, pod którym karmicielka aż zadrżała. - Nie, pewnie mi się to nie uda. Ale pamiętaj, że karma do ciebie powróci. " Górskiej Bryzy nigdy nie obchodziły inne k...