część 1

2.3K 51 4
                                    


KILL ME TONIGHT

William

-kiedy pszyszłaś dzisiaj do nocnego klubu, liczyłaś na to , że ktoś cię porządnie wypieprzy?- mówię do atrakcyjnej rudej lisicy, którą właśnie przyparłem do ściany w moim apartamencie na Manhattanie.

-a myślisz, że po co założyłam taką sukienkę?- uśmiecha się seksownie i jeszcze raz mierzę ją wzrokiem, chociaż dobrze wiem jak jest ubrana. Tak jak każda cwana cizia , która liczy , że poderwie bogatego faceta na swoje ledwo zakryte wdzięki ciała. Jest gorąca, zaokrąglona w odpowiednich miejscach i zdecydowanie w za krótkiej sukience. Ale to nie wszystko. Gdyby chciała tylko przygodnej nocy to nie mam nic przeciwko, ale dobrze wiem co święci się w jej głowie. Gdy tylko jej się przedstawiłem i postawiłem drinka, jej oczy aż zaiskrzyły. Rozpoznała mnie. Kawaler miliarder, wciąż nie usidlony. Nie wiele czasu upłynęło, gdy zaproponowała bym zabrał ją do siebie.

-chcesz się zabawić tej nocy bez zobowiązań ?- pytam podstępnie

-chcę się zabawić ale myślę, że będę chciała to powtórzyć więcej niż raz. Czuję, że jesteś w tym dobry...-mruczy mi do ucha i chce mnie pocałować. Nie pozwalam jej na to. Nawet nie wiem gdzie przed chwilą były jest usta. Nie wygląda i nie zachowuje się na niewiniątko. Wręcz przeciwnie.

-przyznaj, lubisz dzianych facetów prawda? Gdy traktują cię jak księżniczkę, zabierają na egzotyczne wakacje i zasypują prezentami? Wiesz...stać mnie na to wszystko, ja będę cię pieprzyć jak i gdzie chcę a ty będziesz ustawiona- mówię i patrzę w jej oczy. Każda szanująca się kobieta powinna mnie teraz zdzielić w twarz i powiedzieć ,że nie jest dziwką. Ale ona, wybaczcie ale nie pamiętam jej imienia, w jej oczach widzę czystą radość. Na pewno myśli, że właśnie wygrała na loterii. Nie ma pojęcia jak bardzo się myli...

-to bardzo interesująca propozycja panie Brown. Słucham dalej...- jej kuszący uśmiech nie schodzi z twarzy. Wyciąga rękę i zaczyna pocierać moje kroczę. Czuję jak robię się twardy, ale z innego powodu. Choć muszę przyznać , że dziewczyna ma wprawę, wie kiedy delikatnie pocierać a kiedy mocniej ścisnąć. Musiała dużo praktykować.

-będę miał cię na każdy możliwy sposób, lubię ostry seks, lubię poniżanie. Nie interesuje mnie co myślisz i czujesz, robię co chcę. Ty w zamian staniesz się bogatą kobietą. Będziesz moją prywatną dziwką- szepczę ostatnie zdanie w jej usta i delikatnie muskam jej wargi. Powinna się obrazić za to jak ją jawnie nazwałem, ale nic takiego się nie dzieje.

-od czego chcesz zacząć?- pyta i oblizuje swoje usta. Zgodziła się. Pokazuję jej podłogę przede mną i bardzo szybko orientuje się o co mi chodzi. Klęka przede mną, odpina skórzany pasek , wyciąga moją koszulę i rozsuwa rozporek moich czarnych spodni. Zaczyna mnie ssać a ja chwytam ją mocno za włosy. Nie będę dla dziwki delikatny. Mam wrażenie, że przesadnie mruczy mając kutasa w swoich ustach. Chce mnie zadowolić. Może nawet nie ma z tego przyjemności? Zdecydowanie bardziej podniecają ją moje pieniądze. Moja irytacja zaczyna się zwiększać. Czas na moją zabawę. Wyciągam ze szlufek spodni mój pasek i wysuwam się z jej ust. Patrzy na mnie z zachwytem i pozwala założyć ową rzecz wokół swojej szyji. Zaciskam trochę mocniej i widzę ,że ma mały problem z oddychaniem. Ale to ją nie powstrzymuje, nadal jest cała uśmiechnięta . Tak na prawdę mnie nie zna. Wie z gazet , że jestem bogaty i tyle. Mółbym ją skrzywdzić , pobić do nieprzytomności, a ona nic...tylko kasa się liczy.

-podoba ci się?Podoba ci się , że traktuję cię jak dziwkę? - pytam z poważną miną

-tak, będę kimkolwiek chcesz...- mruczy i czeka na moje dalsze rozkazy. Nie będzie ich. Nie bawię się BDSM. Ten pasek to tylko gra, test. Wiem już wszystko. Kolejna poszukiwaczka złota, która nie szanuje siebie i swoje życie. Więc czemu ja mam to szanować? Nienawidzę takich kobiet. Ściskam coraz mocniej pasek, a ona dalej stara się odgrywać rolę seksownej uległej. Po chwili jej twarz robi się blada a oczy zachodzą łzami. Używam jeszcze większej siły i widzę w jej oczach panikę. Nie wie co się dzieje. Czeka ,aż odpuszczę. Nie mam zamiaru tego robić. Jeszcze trochę mocniej i już nie może złapać oddechu.

-co...ro..bisz?- szepcze zachrypniętym głosem

-to co chcę, przecież mi pozwoliłaś dziwko- mówię i zaciskam jeszcze mocniej. Zaczyna się szamotać ze mną. Próbuje odciągnąć moje ręce od paska, drapie mnie w ramiona, uderza w moją klatkę piersiową. Ale jest już za poźno. Mam ptaszynę w klatce. Słabnie z każdą sekundą. Jeszcze chwilka...

Ściągam pasek z jej szyji i patrzę jak jej ciało bezwładnie pada na podłogę. Jej szeroko otwarte oczy są wciąż skierowane w moją stronę. Jeszcze dziesięć minut temu były całe roziskrzone...teraz są już tylko martwe...kolejne martwe oczy....

Kill  Me Tonight - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz