Część 12

928 48 3
                                    

William

Dzisiaj zabieram Mayę na kolację. Chcę ją trochę rozpieścić. Dziewczyna ciężko pracuje i zasługuje na trochę luksusu. Po raz kolejny zastanawiam się kim jest ten nowy facet? Może rozwiązanie tej zagadki jest bardzo proste...czekałem na odpowiednią kobietę. Nie mam zamiaru z niczym się spieszyć, musimy lepiej się poznać. Ale mam przeczucie, że Maya będzie dla mnie kimś ważnym. Kimś kto wszystko zmieni...

-powiedz gdzie jedziemy?- pyta mnie Maya w samochodzie

-do nowej włoskiej restauracji. Ciężko było zrobić rezerwację ale mój asystent jej niezawodny.

-ooo nigdy nie byłam w takim miejscu...czy na pewno jestem odpowiednio ubrana?- patrzę na nią i się uśmiecham. Ma na sobie siwą ołówkową spódnicę i do tego białą koszulę. Niby nic specjalnego ale ona wygląda fantastycznie. Widać,że to nie są markowe ciuchy i czuje się trochę niepewnie. Musi przestać tak myśleć.

-wyglądasz idealnie skarbie

-dziękuję za kwiaty, są śliczne. Nigdy wcześniej nie dostałam takiego bukietu- uśmiecha się nieśmiało a moje serce puchnie z dumy.

-cała przyjemność po mojej stronie. Mówiłem ci ,że podoba mi się myśl , że jestem pierwszy?

-tak, coś wspominałeś- widzę jak się rumieni i zaczynam się śmiać

-lubię te rumieńce

-domyślam się, dlatego mówisz takie dwuznaczne rzeczy- odpowiada mi trochę zadziornie. Lubię to.

-masz absolutną rację. Moją misją jest sprawić by ten rumieniec nie znikał z twojej ładnej buźki- puszczam jej oczko. Boże , to chyba już weszło mi w nawyk.

Kiedy już jesteśmy w restauracji i przeglądamy kartę menu, zerkam na Mayę i widzę jej zmieszanie.

-nie denerwuj się, przyszliśmy tu tylko zjeść- uśmiecham się do niej pokrzepiająco

-chodzi o to, że nie znam włoskiego - o tym nie pomyślałem, nie chcę by była zakłopotana

-wiesz co ja też nie bardzo, ale może weźmiemy carbonare? Masz ochotę?

-tym razem muszę zdać się na ciebie- jej odpowiedź mnie bawi, to samo powiedziałem, gdy wybrała dla mnie kawę

-w takim razie mądralo, jeśli będzie ci smakować to oczekuję kwiatów na drugi dzień- mój żart sprawia , że Maya się rozluźnia. Po czym mówi...

-przepraszam, jeśli będziesz musiał trochę poczekać na bukiet, ale będę musiała zacisnąć pasa, może nawet i znaleźć dodatkową pracę- uśmiecha się dalej ale widzę lekkie zmartwienie w jej oczach.

-co się dzieje?

-nic takiego, mam podwyżkę czynszu

-ile?

-dwieście dolców, obleśny Carl tym razem przesadził

-obleśny Carl?- zaczynam się denerwować

-właściciel kamienicy

-Maya pytam dlaczego nazywasz go obleśnym?

-bo taki jest. Zawsze gapi się na młode lokatorki i sugeruje różne rzeczy- kiedy to mówi, krew zaczyna mi wrzec w moich żyłach.

-co zasugerował?

-nic takiego. Nie rozmawiajmy o tym, nie psujmy tego wieczoru...

-co zasugerował Maya?- nie odpuszczę tego

-nie potrzebnie o nim mówiłam

-Maya...

-zasugerował, że jeśli nie mam jak zapłacić to mogę odwdzięczyć się w inny sposób

Jestem wściekły. Jakim prawem coś takiego powiedział do mojej Mayi.

-dam ci te pieniądze, a jego masz unikać. Wiesz co ? Sam mu dam...

-co? Nie William, nie zgadzam się...

-Maya...

-nie!!! To moja sprawa, dam sobie radę. Zarobię tą kasę w normalny sposób. Nic nie będziesz mi dawać.- podziwiam ją za jej postawę, ale nadal uważam , że powinna przyjąć moją pomoc. Dla mnie dwieście dolarów to nic, a dla niej już wiele.

- czy to coś strasznego gdybym ci pomógł? Jeśli chcesz możemy uznać to za pożyczkę...

-nie, dziękuję za ofertę ale nie mogę

-dlaczego? Nie oczekuję niczego w zamian

-wiem i za to właśnie ci dziękuję, ale muszę to zrobić sama. Tak jestem nauczona. . Nigdy nie mogłam na nikogo liczyć i szybko musiałam zacząć sama sobie radzić. I wiesz co? Lubię to. Może nie mam super pracy i mieszkania, ale są moje.

Jest niezwykła. Gdyby przyjęła ode mnie pieniądze to nie zmieniłbym o niej zdania. Ale nie zrobiła tego, a ja właśnie sobie uzmysłowiłem, że cenię ją jeszcze wyżej.

-rozumiem mała i jestem z ciebie dumny

-dziękuję- ma lekko szkliste oczy, wzruszyła się. Lubię jej autentyczne reakcję. Są orzeźwiające. Moja Maya. Moja Maya, która znowu ma problem z jakimś facetem. Zmieniamy temat, śmiejemy się i żartujemy, ale gdzieś z tyłu mojej glowy cały czas mam jedną myśl...

"obleśny Carl...obleśny Carl...obleśny Carl"

Kill  Me Tonight - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz