William
Stoi za ladą i obsługuje klientów. Przyglądam się jej z zewnątrz. Uśmiecha się delikatnie, gdy dziękuje i zaprasza ponownie. Nie słyszę jej ale na pewno to mówi, uważnie patrzę na jej ładne, pełne usta. Jeden z klientów, mimo , że ma już kawę w ręku, nadal nie wychodzi. Cały czas uśmiecha się do niej i czy on właśnie puścił jej oczko? Mała rumieni sie trochę i widzę jak speszona spoglada na blat przed nią. Ona faktycznie nie umie flirtować. Ciekawe. Jest na prawdę atrakcyjna, taka dziewczyna z sąsiedztwa. I nie da się ukryć , że ma czym oddychać , a jej tyłeczek idealnie pasuje do mocnych klapsów. Obiecałem sobie, że tu nie przyjdę. Potem obiecałem sobie, że tylko zerknę na nią i sobie pójdę. Teraz obiecuję sobie, że nie wejdę do środka...Kiedy koleś w końcu wychodzi z kawiarni, mała odwraca się plecami i zaczyna sprzątać ekspres. Wchodzę do środka i powoli kieruję się do lady. Chyba mnie nie usłyszała, bo nadal się nie odwróciła w moją stronę. Chwilę przygladam się jej wprawionym ruchom i podziwiam jej ciało. Ma niechlujnego koka i kilka kosmyków okala jej twarz i szyję.
-czy mogę prosić panią o latte?- pytam nagle i aż podskakuje , chyba niechcący ją wystraszyłem. Kiedy sie odwraca z uśmiechem na twarzy mówi...
-przepraszam zamyśliłam się, wystraszył mnie pa...-urywa kiedy mnie rozpoznaje. Przestaje się uśmiechać i cholera muszę przyznać , że nie podoba mi się to. Przygląda mi się uważnie i z miejsca gdzie stoję mogę wyczuć jej napięcie.
-eee tak już robię- mówi cicho i zaczyna szykować moje zamówienie. Czy ona udaje , że mnie nie poznaje? To całkiem zabawne. Spoglądam na jej plakietkę z imieniem. Maya.
-nie poznajesz mnie Mayu?- pytam bo Bóg mi świadkiem, że nie mogę się powstrzymać. Chcę by dla mnie też się zarumieniła. I cholera robi to.
-tak, poznaję. Twoja latte zaraz będzie gotowa- stara się na mnie nie patrzeć a ja mam wielką radochę z tego. Jest zażenowana. Albo boi się mnie. Obie opcje mnie satysfakcjonują.
-denerwujesz się?- pytam i szybko podnosi wzrok na mnie. Chwilę milczy po czym zaczyna odpowiadać.
-szczerze mówiąc tak, nie spodziewałam się znowu cię zobaczyć
-domyślam się. Uwierzysz, że ja też się tego nie spodziewałem? Ale kiedy mój asystent przyniósł mi kawę od was, przypomniało mi się, że tu pracujesz. Postanowiłem sprawdzić to miejsce.- uśmiecham się do niej delikatnie i widzę , że jest zdezorientowana moim zachowaniem. Ma prawo, nakrzyczałem na nią i kazałem jej wyjść z mojego mieszkania. Do cholery sam jestem zdezorientowany swoim zachowaniem.
-przepraszam Mayu za to jak cię ostatnio potraktowałem, nie miałem prawa.
-dziękuję. Ja też przepraszam , że zepsułam ci wieczór- ona mnie przeprasza? To ja byłem chamem.
-nie przepraszaj, wina jest mojej stronie- uśmiecham się do niej i odziwo odwzajemnia się tym samym.
-proszę, twoja latte- podaje mi kubek i kiedy go chwytam , nasze palce się na chwilę stykają.Czuję dreszcz. Czy ja przenisłem się do jakiegoś marnego romasu , że zwracam na takie rzeczy uwagę? Maya cofa się krok do tyłu i zastanawiam się czy ona też to poczuła . A może nie chce mieć nic wspólnego ze mną?
-dziękuję- już mam odejść ale na koniec postanawiam jeszcze coś dodać...
-wiesz, gdybym dzisiaj cię poznał...taką jaka jesteś...na pewno był bym zainteresowany- jeszcze raz się uśmiecham i wychodzę z kawiarni. Kiedy już idę chodnikiem, ciężko wzdycham i czuję skok adrenaliny. Już dawno nie czułem takich emocji. To coś nowego. Cholera, to coś bardzo przyjemnego. Dzisiaj złamałem wiele swoich obietnic i to doprowadziło mnie do czegoś interesującego. A co gdybym złamał swoje następne zasady? Co jeśli poznam Mayę bliżej? Jeszcze takiej kobiety nie spotkałem. Kto by pomyślał, że wielki William Brown zainteresuje się małą, niewinną kelnereczką...
Maya
Patrzę jak William wychodzi . Nadal jestem w lekkim szoku. Nie spodziewałam się go tutaj. Pamiętam ,że podałam mu nazwę kawiarni i założyłam , że po tamtym wieczorze będzie unikać tego miejsca jak ognia. I chyba tak by było lepiej. To co wtedy mówił...chociaż dzisiaj był bardzo miły. Nawet przeprosił i muszę przyznać ,że lepiej się przez to poczułam. Wyobrażałam sobie wcześniej jak śmieje się z głupiej gąski. I co to miało znaczyć, że dzisiaj był by zainteresowany?Ehh pewnie chciał tylko podbudować moje zranione ego. Jak taki człowiek jak William Brown mógłby być zainteresowany taką zwykłą dziewczyną jak ja...
-co to było za ciacho?- pyta Olivia, nawet nie zauważyłam kiedy stanęła obok mnie
-eee nie wiem, jakiś garniak
-skąd ja go znam?- zaczyna się zastanawiać i już mam jej powiedzieć , że z gazet ale jednak milczę. Nie chcę by w jakiś sposób domyśliła się , że to z nim miałam fatalną noc.
-nie wiem Oli, ale wiem, że jeśli zaraz nie umyję ekspresu to czeka mnie rozmowa z szefem
-cholera, masz rację. Corky chodzi dzisiaj wkurzony. Idę na zaplecze, kawa się kończy.
Olivia znika, ja wracam do pracy ale i tak mam w głowie Williama. Szkoda, że tak zaczęliśmy znajomość. Jest bardzo przystojny i coś mnie ciągnie do niego. To chyba ta słynna chemia. Muszę przestać, nic z tego nie będzie. Nie ma sensu wyobrażać sobie Bóg wie co. On ma swoje życie, a ja swoje...
CZYTASZ
Kill Me Tonight - Zawieszone
Mystery / ThrillerJej szeroko otwarte oczy są wciąż skierowane w moją stronę. Jeszcze dziesięć minut temu były całe roziskrzone...teraz są już tylko martwe...kolejne martwe oczy.... Maya nie ma pojęcia kim jest William. Nie wie z jakim szaleństwem przyjdzie jej się z...