Część 6

1.1K 50 1
                                    

William

-jak się masz Will?- słyszę kobiecy głos i otwieram oczy. Pierwsze co widzę, to światło wlatujące przez moją szklaną ścianę w sypialni. Zerkam na budzik i widzę , że nie ma jeszcze 6.00. Kto mnie budzi tak wcześnie. Odwracam się i widzę ją stojącą koło mojego wielkiego łóżka. Ma na sobie burgundowy kostium pięknie podkreślający jej kształty, wygląda elegancko a jednocześnie seksownie. Kobieta biznesu, tak właśnie się prezentuje. Swoje długie ciemne włosy zawinęła w schludny koczek , a makijaż wygląda na profesjonalny.

-czego chcesz Katrina?

-dobrze wiesz po co tu jestem - mówi swoim melodyjnym głosem i muszę przyznać, że trochę za nim tęskniłem.

-dawno cię nie było- stwierdzam i patrzę na nią poważnie

-to prawda, ale ty też dawno mnie nie potrzebowałeś

-nadal cię nie potrzebuję, możesz znikać

-oj myślę, że jednak mnie tu chcesz. Co się dzieje William? Wczoraj zrezygnowałeś ze swoich planów , tak jak przez ostatnie tygodnie.

-i co z tego? Muszę być ostrożny, czasem przerwa jest wskazana

-tak masz rację, ale myślę ,że chodzi o coś innego...

-o co?- pytam i zaczynam już mieć dosyć tej rozmowy.

-myślę, że ta mała sprzed kilku tygodni namieszała ci trochę w głowie...

-jaka mała? Co ty pieprzysz? Nikt mi nie namieszał w głowie!

-czyżby? To dlaczego ciągle o niej myślisz?

-skąd ty możesz wiedzieć o czym myślę Katrino?!!!

-ja zawsze wszystko wiem zapomniałeś? Zbyt dobrze cię znam...

-odejdź , nie mam ochoty na tą rozmowę!

-jak sobie życzysz kochanie...

Zamykam oczy i staram się zapomnieć o jej słowach. Czy ta mała na prawdę namieszała mi w głowie? Jak ona miała na imię? Coś na M...Jezu nawet nie pamiętam jej imienia, to chyba dobry dowód na to, że nie jest kimś ważnym!!!Po kwadransie, stwierdzam, że już sobie nie pośpię, więc wstaję i zaczynam szykować się do pracy.Biorę szybki prysznic, zakładam garnitur i idę do kuchni zrobić sobie kawę. Rozglądam się po apartamencie i z ulgą stwierdzam, że Katriny już tu nie ma. Zadowolony wychodzę z domu i zmierzam do mojego biura. Podczas jazdy, postanawiam , że już niedługo znajdę sobie pannę do pieprzenia bądź do innego rodzaju aktywności fizycznej. Wszystko wróci do normy. Znów będę sobą.

Od kilku godzin przeglądam w swoim gabinecie nowy kontrakt i muszę przyznać, że jestem cholernie dobrym biznesmenem. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to w przyszłym roku moja firma zarobi dziesięć milionów dolarów tylko dzięki nowemu interesowi. A to dopiero początek. Do gabinetu wchodzi mój asystent Paul i niesie ze sobą kubek kawy na wynos.

-pana kawa, pomyślałem, że może się przydać- podaje mi kubek a ja go odkładam na biurko

-dziękuję Paul, zapomniałem o kolejnej dawce kofeiny, mógłbym umrzeć za chwilę- śmieję się . Widzicie? Nie jestem totalnym dupkiem. Lubię Paula, to pracowity dzieciak. Świetnie wykonuje swoją pracę i mogę na niego liczyć. Podaję mu nowy kontrakt i każę wysłać go do działu prawnego by wszystko jeszcze raz sprawdzili.

-tak panie Brown, czy mogę coś jeszcze dla pana zrobić?

-nie to wszystko narazie, dziękuję

Paul wychodzi a ja wstaję z fotela i przeciągam się. Kilka godzin nad papierkami sprawia , że moje ciało jest całe napięte. Biorę kubek kawy i popijając podchodzę do szklanej ściany, którą mam za biurkiem. Mam niesamowity widok na Nowy Jork. Aż zapiera dech w piersiach. Tyle ludzi i pewnie nigdy się nie spotkają drugi raz. To miasto daje tyle możliwości. Zarówno tych dobrych jak i tych złych. Tu ciągle ktoś popełnia przestępstwo, ciągle ktoś ginie i nigdy nie zostaje odnaleziony. Tyle możliwości...Mój wzrok przyciąga odbicie w szybie. A dokładnie przyglądam się kubkowi na kawę. Odwracam go w swoją stronę i czytam nazwę..."Coffee Heaven". To tam pracuje ta mała oszustka. To na pewno ta nazwa. Podchodzę do telefonu i łaczę się z recepcją.

-Paul do mnie- szybko przychodzi i nie tracę czasu

-skąd wziąłeś tą kawę?- pytam poważnie i widzę jak Paul blednie na twarzy

-czy coś z nią nie tak proszę pana?

-nie ale gdzie jest ta kawiarnia?

-kilka przecznic dalej, to moja ulubiona kawiarnia i zawsze jestem zadowolony, ale jeśli panu nie odpowiada to mogę iść do tej co zawsze...

-nie trzeba Paul- przerywam mu szybko- chciałem tylko wiedzieć, jest smaczna. Możesz iść, dziękuję.

Paul wychodzi a ja szybko odstawiam kubek na biurko. Co za pieprzony zbieg okoliczności. A jeszcze przed chwilą rozmyślałem o tym jak trudno spotkać się przypadkiem drugi raz. Akurat teraz musiał przynieść mi kawę z miejsca gdzie ona pracuje?!!! Muszę się uspokoić, I co z tego, że jest tak blisko. Przecież tam nigdy nie pójdę bo i po co? A jak bym tylko na nią zerknął? Nie, nie nie!!! To wszystko przez Katrinę, to ona zawsze mi miesza w głowie. Wracam do pracy i staram się nie myśleć o tej małej. Kogo ja oszukuję, ciągle pamiętam jak jednym tchem przyznała się kim na prawdę jest. Mała pieprzona oszustka. Mała cholerna dziewica. Mała nietknięta kelnereczka. Czysta. Niewinna. Nie skażona. Nie zepsuta. Kiedyś kogos spotka i wszystko się zmieni. Ale teraz...teraz jest...idealna...

Kill  Me Tonight - ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz